EBIB 
Nr 7/2005 (68), Dwa kroki do przodu. Komunikat
 Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Anastazja Śniechowska-Karpińska
Akademia Medyczna w Lublinie

Library fiction?... czyli o wielkim potencjale tkwiącym w kursie on-line dla bibliotekarzy BIBWEB


Inspiracją do powtórnego podjęcia powyższego tematu było moje uczestnictwo w konferencji pt. Nowoczesność w bibliotekach a elektroniczne zbiory i technologie ukierunkowane na klienta, która odbyła się 4 lutego 2005 r. w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. Część pierwsza spotkania została zatytułowana Zasoby elektroniczne/ nowe technologie a nowoczesność w bibliotekach i dotyczyła między innymi dwóch łączących się ze sobą przedsięwzięć: projektu Ikonka i BIBWEB, czyli dwóch aspektów tego samego zjawiska - próbie otworzenia się małych bibliotek (gminnych) na tzw. "nowoczesność", czyli możliwości, jakie niesie ze sobą dostęp do komputera, a co za tym idzie (lub iść powinno) - do Internetu. Moja wypowiedź na konferencji miała być swego rodzaju refleksją ucznia (studenta) BIBWEBU, a jej celem - propagowanie idei nauczania on-line wśród bibliotekarzy.

O konieczności komputeryzacji bibliotek nie trzeba nikogo przekonywać, ale wagę problemu uświadomiło mi pewne drobne wydarzenie, jakie miało miejsce kilka miesięcy temu, w czasie rodzinnych wakacji: w jednej z bardziej znanych (choć niedużych) miejscowości wypoczynkowo-uzdrowiskowych trafiłam do biblioteki, będącej jednocześnie (gminnym?) Centrum Informacyjnym. Znalazłam się w dość groteskowym świecie - w bibliotece stały trzy komputery, z których korzystały dzieci, grając w gry zręcznościowe, a pani bibliotekarka z godną szacunku determinacją pisała ręcznie karty katalogowe i włączała je pracowicie do szufladek. Centrum Informacji tworzył jeden skromny regał z informatorami (złośliwie można by powiedzieć "informatorkami", zważywszy na objętość i wymiary), które można w akcie desperacji kupić równie dobrze w pobliskim kiosku. Nie dowiedziałam się nic więcej, bo to, co zobaczyłam, sprawiło, że szybko się wycofałam. Nie zapytałam o możliwość wysłania e-maila, sprawdzenia czegokolwiek w Internecie czy obejrzenia katalogu bibliotecznego on-line. Czułam, że byłby to co najmniej nietakt. Nie chcę przez to powiedzieć, że osoba prowadząca tę bibliotekę źle wywiązywała się ze swojego zadania - przeciwnie, ale co mogła mi zaoferować?

I tu dotykamy ważnego zagadnienia, o którym mówiono również na konferencji. Problem nie zniknie nawet jeśli biblioteki wyposaży się w sprzęt i dostęp do sieci. Praca w małej bibliotece to wyzwanie dużo większe niż się wydaje i bez edukacji (ustawicznej) nie ma co marzyć o zmianie wizerunku naszego zawodu czy przekształceniu bibliotek gminnych w centra informacyjne.

Odpowiedzią na takie potrzeby ze strony bibliotekarzy może być BIBWEB, ale trzeba sobie zdać sprawę z kilku spraw. Przede wszystkim należy zmierzyć się z jednej strony ze zjawiskiem "stresu komputerowego" (computer anxiety) u bibliotekarzy, często z ogromnym doświadczeniem w zawodzie, ale także nawykami i wiedzą zdobytą przed laty, kiedy najnowszym osiągnięciem były karty perforowane, a pecety kwestią przyszłości. Pewnym ograniczeniem może być także konieczność podjęcia nauki (w sposób uporządkowany) po dłuższej przerwie i być może opory natury emocjonalnej: obawa o obraz swojej osoby (we własnych i cudzych oczach) w przypadku np. niepowodzenia w nauce. Jako entuzjastka BIBWEBU w szczególności, a e-learningu jako pewnej odrębnej metody kształcenia, nie mogę nie dostrzegać tego, że kształcenie tego rodzaju nie jest i nie będzie uniwersalnym rozwiązaniem wszelkich problemów bibliotekarzy z małych środowisk. Choć naturalnym rozwiązaniem wydaje się połączenie programu Ikonka z BIBWEBEM, czyli z jednej strony (bardzo uogólniając) sprzętu i oprogramowania potrzebnego bibliotekom, z drugiej możliwości kształcenia bez konieczności wyjazdów i kosztownych lub kłopotliwych zastępstw, to jednak powinna istnieć jakaś alternatywa dla BIBWEBU ukryta, paradoksalnie, w samym BIBWEBIE.

W tym miejscu pozwolę sobie puścić nieco wodze fantazji i spojrzeć na BIBWEB w sposób przewrotnie futurystyczny, szukając dalszych dróg, którymi być może twórcy BIBWEBU i ich polscy partnerzy mogliby podążyć. Przede wszystkim ciekawym pomysłem byłaby pewna decentralizacja, tj. stworzenie ośrodków BIBWEBU na przykład w ramach istniejących struktur w wojewódzkich bibliotekach publicznych, które sprawują merytoryczny nadzór nad lokalną siecią biblioteczną i projektem Ikonka. Gdyby istniała możliwość (być może podważa to nieco ideę edukacji on-line), by tzw. hotlinerzy służyli nie tylko pomocą za pośrednictwem e-maila czy telefonu (tylko w Warszawie), ale i kontaktem osobistym, pewne obawy ze strony osób bezradnych w sytuacji wyłącznie wirtualnego kontaktu być może zmniejszyłyby się. Zakładając, że w każda wojewódzka biblioteka publiczna wyznaczyłaby osobę odpowiedzialną za BIBWEB, analogicznie do osoby odpowiedzialnej za program Ikonka, taka zmiana miałaby swoje uzasadnienie, choć oczywiście lokalnymi hotlinerami mogliby być bibliotekarze (wolontariusze?) z innych bibliotek.

Zastanawiałam się również, czy istniałaby możliwość pewnej zmiany w odniesieniu do adresatów kursu BIBWEB. Moduł pierwszy jest typowym szkoleniem skierowanym do początkującego użytkownika Internetu, gdyby więc można było udostępniać taki moduł za niewielką opłatą naszym czytelnikom (zapewniając im jednocześnie opiekę merytoryczną ze strony bibliotekarza - lokalnego opiekuna - hotlinera - BIBWEBU), oferta zarówno biblioteki w sensie lokalnym, jak i BIBWEBU jako bardzo ważnego programu edukacyjnego - stałaby się bardziej znana. Mogę sobie wyobrazić następującą sytuację - część zespołu z danej biblioteki kończy kurs BIBWEB (mam na myśli co najmniej dwa moduły - pierwszy i drugi, niezależnie od znajomości komputera i zasobów Internetu). Zakładam, że byłaby to np. co najmniej połowa osób zatrudnionych w bibliotece np. na stanowiskach merytorycznych. Gratyfikacją dla biblioteki byłoby nie tylko dodatkowe kształcenie dużej części zespołu. Byłoby nią również rozszerzenie oferty biblioteki w stosunku do czytelników przez zaoferowanie im dostępu do pierwszego modułu BIBWEBU za przystępna cenę (studenci płacą 50 zł za moduł, może w przypadku większej grupy uczestników kursu, przy założeniu, że mogą oni liczyć na merytoryczne wsparcie w swojej bibliotece, nie obciążając hotlinerów w BUWie, cena mogłaby być niższa, np. ok. 20-30 zł). To oczywiście zmieniłoby dotychczasową politykę BIBWEBU, bo także dziś każdy może rozpocząć naukę, ale musi zapłacić 200 zł za moduł, co jest dużą sumą, szczególnie dla osób z małych środowisk. Nie pragnę w ten sposób skazać BIBWEBU na jakiś rodzaj masowego kształcenia - dostęp do modułów: drugiego i trzeciego byłby nadal na swój sposób elitarny, tj. w dotychczasowej cenie dla osób spoza naszej branży, ale co zyskalibyśmy w zamian!

Oczyma wyobraźni widzę mój teatr ogromny! Dzięki bibliotece mogliby kształcić się np. seniorzy (w dużych ośrodkach jest aktywna grupa starszych osób działających w ramach Uniwersytetów Trzeciego Wieku; zakładając, że choćby część z nich wzięła w tym udział, jaki wielki stanowiłoby to potencjał!), osoby bezrobotne, ludzie, którzy są aktywni zawodowo, ale nie zetknęli się z kształceniem on-line, może osoby młode rozważające studia w tym systemie, ale obawiające się podjąć wyzwanie i rozpoczęcie tego rodzaju nauki... Oczywiście, warunkiem byłby dostęp do komputera w sieci i to mogłyby zapewniać biblioteki (mając pewność, że są wykorzystywane stricte w celach zawiązanych z szeroko rozumianą nauką). To, o czym piszę w tej chwili, może jest czystą utopią, ale wydaje mi się, że jeśli zostanie nawet skrytykowane jako nierealne, to zawsze coś z tego pomysłu zostanie w czyjejś pamięci, i jeśli nie teraz, to za parę lat może stać się możliwe!

Innym pomysłem (może kolejnym library fiction) jest stworzenie zupełnie odrębnego modułu poświęconego kształceniu bibliotekarzy szkolnych. Ten pomysł wypływa z moich doświadczeń ze studiów podyplomowych. W trakcie ich trwania miałam okazję zaobserwować pewną odmienność oczekiwań moich koleżanek z bibliotek szkolnych i tych z bibliotek publicznych i naukowych. Droga awansu zawodowego w bibliotekach szkolnych jest odmienna od ścieżki bibliotekarzy z innych typów bibliotek, i mają oni nieco inne potrzeby w tym względzie (abstrahując od tego, czy utrzymanie co najmniej trzech dróg awansu ma sens w przypadku wciąż tej samej grupy zawodowej). Może stworzenie osobnego (i charakterystycznego tylko dla polskiego BIBWEBU) modułu adresowanego do bibliotekarzy szkolnych, w którym prezentowano by treści pomocne w uzyskiwaniu kolejnych stopni awansu przez bibliotekarzy szkolnych, miałoby swój głęboki sens. Jakkolwiek ukończenie BIBWEBU jest elementem samokształcenia i jako takie może być traktowane jako jedno z osiągnięć w karierze nauczyciela-bibliotekarza, to może odrębny moduł poświęcony bibliotece szkolnej w sytuacji (mam wrażenie nieustającej) reformy szkolnictwa mógłby budzić zainteresowanie. Być może informacje o drogach awansu zawodowego nauczycieli są tak oczywiste i popularne, że taki moduł nie znalazłby uznania w oczach potencjalnych użytkowników. Może należałoby przeprowadzić pewne badania oczekiwań tej właśnie grupy docelowej - nie mniej jednak nauczyciele (a więc i bibliotekarze szkolni) muszą z mocy ustawy wykazać się znajomością najnowszych technik informacyjnych, a cóż lepiej mogłoby wykazać te umiejętności niż ukończenie odpowiedniego modułu BIBWEBU?

Oczywiście, można zarzucić powyższym sugestiom, że są zbyt ogólnikowe i wyznaczają pewne nierealne drogi dalszego rozwoju BIBWEBU. Ponadto, kto miałby zająć się wprowadzaniem tych sugestii w życie... Jednak wydaje mi się, że rozpoczęcie pewnej dyskusji na temat dalszego trwania (bądź rozwoju) BIBWEBU ma głęboki sens. Jeśli kurs będzie trwał w niezmienionej wersji - w pewnym momencie może przestać spełniać pokładane w nim nadzieje. Jeśli ma być to miejsce kształcenia bibliotekarzy - musi się zmieniać równie szybko, jak nasza profesja. Jeśli ma odpowiadać potrzebom adeptów naszego zawodu - trzeba z wyprzedzeniem przewidywać zmiany, jakie życie będzie wymuszało również na BIBWEBIE...

Jednym słowem, może warto rozpocząć szerszą dyskusję nad perspektywą dalszego rozwoju kursu on-line dla bibliotekarzy, być może rozszerzenia o kolejne moduły tematyczne (nasza profesja zmienia się niezwykle dynamicznie, choć może nie każdy bibliotekarz odczuwa na własnym przykładzie, jak szybkie są te zmiany). Krótko mówiąc: BIBWEB to wielka szansa, której nie wolno nam, bibliotekarzom, zaprzepaścić, ani poprzez obojętność wobec tej formy kształcenia, ani po przez zbytnie przywiązanie do dotychczasowej formuły.

 Początek strony



Library fiction?... czyli o wielkim potencjale tkwiącym w kursie on-line dla bibliotekarzy BIBWEB / Anastazja Śniechowska-Karpińska// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 7/2005 (68) sierpień/wrzesień. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2005. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2005/68/sniechowska_karpinska.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187