EBIB 6/1999 (6) - Z. Zakrzewski: Czy możemy mieć dobre bazy biblioteczne?
ebib 
Nr 6/1999 (6), Bazy biblioteczne. Artykuł
 poprzedni artykuł następny artykuł   

 


Zbigniew Zakrzewski
Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie
Oddział Opracowania Rzeczowego Zbiorów

Czy możemy mieć dobre bazy biblioteczne?




Na temat opracowania rzeczowego zbiorów bibliotecznych napisano wiele artykułów, odbyło się wiele konferencji, powstało szereg analitycznych rozważań. Można by powiedzieć, że w teorii stoimy nie najgorzej. Jednakże, gdy zaczynamy przeglądać katalogi bibliotek sprawy nie wyglądają już tak dobrze. Często brak jest jakiegokolwiek opracowania rzeczowego, to jest: haseł przedmiotowych lub symboli klasyfikacyjnych. Problem jest, jak się zwykło mówić, złożony. W ostatnim okresie, kiedy biblioteki coraz powszechniej stosują katalogi komputerowe, problem nabrał nowego wymiaru. Komputery umożliwiły sprawne przeszukiwanie zawartości rekordów bibliograficznych i tworzenie indeksów słów w nich zawartych. Jest to metoda o tyle dobra, że zawsze da się ją zastosować. Jednakże nie daje ona zadowalających rezultatów, gdy trzeba przeszukiwać duże zbiory danych, a w szeczególności według kryterium przedmiotu. Opracowanie rzeczowe jest niezastąpione i nie wydaje się, aby komputery potrafiły zastąpić człowieka w jego wrodzonej skłonności do szufladkowania wiedzy, porządkowania chaosu.

W wielu przypadkach nie jest to zajęcie banalne, a sukces nie przychodzi łatwo. Przede wszystkim, aby system opracowania rzeczowego był użyteczny z punktu widzenia użytkownika, powinien on być powszechnie stosowany i w miarę logiczny. Nawet najlepiej opracowany od strony teoretycznej system nie jest wiele wart, jeżeli swoim zasięgiem obejmuje zbiory niewielkiej biblioteki. W ostatecznym rozrachunku o sukcesie decyduje zespołowy wysiłek wielu katalogerów, którzy są w stanie konsekwentnie stosować ustalone zasady.

Trudno się dziwić użytkownikowi biblioteki, że oczekuje dobrej informacji już teraz, a nie dopiero w przyszłości, tym bardziej, że Internet przyzwyczaja go do takiego sposobu myślenia. Aby spełnić te oczekiwania konieczne jest znaczne przyśpieszenie katalogowania. Nie jest to proste w Polsce gdzie, jak powszechnie wiadomo, nie ma dużej tradycji kooperacji w katalogowaniu. Czasami odnoszę wrażenie, że działalność ta postrzegana jest w kategoriach konkurencji. A przecież zasada korzystania z dorobku innych winna tu być podstawą. Uważam, że jeżeli mamy na uwadze kwestię poprawienia dostępu do informacji, to nie należy stawiać niepotrzebnych barier w udostępnianiu rekordów bibliograficznych. Umożliwienie kopiowania rekordów jest celowe nie tylko z uwagi na potrzeby katalogerów, ale także zwykłych użytkowników komputerów, posiadających programy do tworzenia własnych bibliografii jak ProCite, ReferenceManager, LibraryMaster. Już obecnie niektóre biblioteki umożliwiają kopiowanie rekordów ze stron WWW. Najnowszy system Biblioteki Kongresu, który można testować na stronie catalog.loc.gov, umożliwia przesyłanie wybranych rekordów na żądany adres poczty elektronicznej. Z komercyjnego punktu widzenia liczy się obecnie tylko pełny dostęp do najbardziej aktualnych zasobów baz danych.

Tak jak w wielu innych dziedzinach technologii informatycznych jesteśmy skazani na przyjmowanie standardów, które są rozwijane w bardziej zaawansowanych krajach. Problem polega na umiejętnym dopasowywaniu rozwiązań do polskich realiów, dzięki czemu będziemy mogli skracać dystans do czołówki. Jednym z powodów słabości polskiego rynku informacji jest to, że nie oferuje on produktów, poszukiwanych przez odbiorców, w takim stopniu jak to ma miejsce na zachodzie. Poza bazami Biblioteki Narodowej, jeżeli nie liczyć pomniejszych produkcji, nie istnieją inne bazy komercyjne. O tym, że informacja jest towarem, niekiedy bardzo poszukiwanym, przekonujemy się nieustannie. Liberalizacja wymiany informacji pomiedzy bibliotekami może spowodować zainteresowanie się tą częścią rynku informacji przez biznes. Jest powszechnie wiadome, że najlepszymi bazami danych są bazy komercyjne. Dzięki wprowadzeniu mechanizmów rynkowych praca katalogerów zostanie dowartościowana i być może nie bedą oni skłonni do zastanawiania się nad zmianą pracy. Niestety liczba osób, które znają się na katalogowaniu, a w szczególności tych z odpowiednią praktyką, nie jest zbyt duża. Z naszego doświadczenia wynika, że minimalny czas szkolenia i nadzoru nad pracą nowych katalogerów wynosi jeden rok.

Środowisko bibliotekarzy obiecuje sobie wiele po uruchomieniu NUKat, czyli Narodowego Uniwersalnego Katalogu. Wydaje się, że tajemnica sukcesu NUKat tkwi w spełnieniu wielorakich oczekiwań przyszłych użytkowników użytkujących różne systemy. Niestety nie istnieje jeden ośrodek wiodący w katalogowaniu i wcielający w życie normy bowiem w praktyce istnieje kilka standardów rekordów MARC. Trudno zakładać, że wszyscy "nawrócą się" na VTLS. Nie jest jasne dla mnie, jaka ma być pierwszoplanowa rola NUKat - czy to ma być baza rekordów bibliograficznych, czy też katalog centralny z informacją o zasobach bibliotek. Być może konieczne będzie istnienie kilku wersji baz. Już dzisiaj istnieje przecież odmiana bazy rekordów CKHW na Horizonie. W tym momencie dochodzimy do kwesti ujednolicenia zasad opracowania rzeczowego. Z całą pewnością nie ma systemu opracowania przedmiotowego uniwersalnego, odpowiedniego dla każdego typu biblioteki. Jeżeli jednak trudno jest ocenić, czy KABA jest lepsza od haseł przedmiotowych BN, pozwólmy użytkownikowi dokonać wyboru, oferując mu jak najlepsze opracowanie rzeczowe. Dobrym przykładem na taki dualizm, chociaż dotyczący klasyfikacji, jest istnienie jednocześnie klasyfikacji Biblioteki Kongresu oraz Deweya w USA. Biblioteki amerykańskie same dojrzewaja do decyzji i zmieniają najczęściej klasyfikację Deweya (DDC) na klasyfikację Biblioteki Kongresu (LCC). Nic nie zapowiada aby jeden z tych systemów miał wyjść z użycia. Z całą pewnością proces ujednolicania zasad opracowania przedmiotowego w Polsce nie będzie szybki, ponieważ dużą rolę w wyborze metody opracowania odgrywa przyzwyczajenie. Niejednokrotnie zmiana istniejącego stanu rzeczy wymaga dużo pracy, pieniędzy, a przede wszystkim umiejętności katalogowania. Uzyskanie lepszego dostępu do baz rekordów bibliograficznych z całą pewnością usprawni tworzenie katalogów komputerowych. Paradoksalnie, obecnie łatwiej jest o rekordy bibliograficzne z zagranicznych, głównie amerykańskich, baz niż z krajowych. Wystarczy kupić dowolne oprogramowanie klienta protokołu Z39.50. Można mieć nadzieję, że uruchomienie NUKat poprawi tę sytuację.


Pierwotny adres: http://www.oss.wroc.pl/biuletyn/ebib06/1_zakrzewski.html
Adres w archiwum: ebib.oss.wroc.pl/arc/e006-02.html

 Początek strony



Czy możemy mieć dobre bazy biblioteczne? / Zbigniew Zakrzewski// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. Bożena Bednarek-Michalska - Nr 6/1999 (6) październik. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. KWE, 2001. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2001/6/zakrzewski1.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187