Nr 9/2000 (18), Bibliotekarz dziedzinowy. Artykuły |
Rainer Soecknick-Scholz
| |||
I. WSTĘPMoje wstępne pytanie brzmi nieco prowokacyjnie: czy będziemy skamieliną przyszłości? My bibliotekarze - wyedukowani w przeszłości w tradycyjnych bibliotekach, skonfrontowani nagle ze zmieniającą się naukową rzeczywistością, z nowszymi i szybszymi sposobami publikowania, zalani nadmiarem informacji, z którą nie wiemy co począć, jak nią zarządzać i przechowywać - zadajemy sobie pytanie: czy społeczność akademicka nas potrzebuje? Nie mogę dać w tym momencie jasnej odpowiedzi, ale sądzę, że wszyscy jesteśmy zmuszeni od nowa zdefiniować stare pojęcia. Co to znaczy być bibliotekarzem dziedzinowym? Jakie powinien on mieć przygotowanie zawodowe i wykształcenie - dyplom magistra, świadectwa ukończenia kursów specjalistycznych czy może dyplom średniej szkoły bibliotekarskiej? W jakiej bibliotece powinien pracować - uniwersyteckiej czy naukowej? Jaki powinien mieć zakres obowiązków - gromadzenie, klasyfikowanie zbiorów czy może dostarczanie informacji naukowej? Bibliotekarz dziedzinowy, o jakim zwykle mówimy i jakim ja jestem, jest odpowiedzialny za jakość i wielkość kolekcji specjalnej mu powierzonej, a przeznaczonej dla pracowników i studentów: biologii, geografii, matematyki czy fizyki. Zazwyczaj ma on dyplom z zakresu dziedziny, którą się zajmuje w bibliotece, zakończoną egzaminem średnią szkołę bibliotekarską i dodatkowo specjalną praktykę dwuletnią w bibliotece naukowej. Tak wykształcony bibliotekarz może być zatrudniany nie tylko w bibliotekach uniwersyteckich, ale także i innych naukowych, np. Instytutu Maxa-Plancka czy Fraunhofer Institutes, a także w bibliotekach zakładowych (np. w przemyśle chemicznym). Klasycznym zadaniem biblioteki jest gromadzenie i dostarczanie tradycyjnej, drukowanej informacji, tj. podręczników, dokumentów specjalnych i czasopism dla wszystkich członków społeczności akademickiej. Bibliotekarze dziedzinowi będąc odpowiedzialnymi za obsługę poszczególnych wydziałów, muszą znaleźć literaturę, która jest dla nich istotna, kupić ją, sklasyfikować i uczynić dostępną.
II. TRADYCYJNE NARZĘDZIA I ZADANIANa wstępie chciałbym powiedzieć o tych klasycznych zadaniach, które wykonujemy wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu na uczelni. Przede wszystkim musimy mieć rozeznanie w tym, jakie badania są prowadzone na uczelni i jakie kierunki się rozwijają. Powinniśmy stale przeglądać i być na bieżąco z literaturą, która w danej dziedzinie pojawia się na świecie. Powinniśmy orientować się, jak szczegółowej informacji potrzebują naukowcy, np. z zakresu nauk biologicznych oraz którą gałęzią nauki biolog się interesuje? Czy potrzebna jest mu informacja ogólna czy szczegółowa? Takie rozeznanie pozwoli podjąć nam decyzję, co mamy kupić do konkretnej kolekcji, żeby wyjść naprzeciw potrzebom czytelników oraz stale tę kolekcję rozbudowywać. Ponadto naszym tradycyjnym zajęciem jest gromadzenie, opracowywanie formalne i tematowanie książek oraz czasopism. W jaki sposób zdobywamy informację o nowościach wydawniczych pojawiających się na rynku? Przeglądamy nieustannie: bibliografie z naszej dziedziny; katalogi wydawnicze i ogłoszenia; katalogi bibliotek specjalistycznych; przeglądy recenzji i omówień książek naukowych. Po przejrzeniu tych źródeł informacyjnych musimy podjąć decyzję, które książki mają wejść do naszej kolekcji biorąc pod uwagę profile zainteresowań naszych naukowców oraz jakie dyscypliny są reprezentowane na uczelni. Nie wszyscy studenci wiedzą, czego chcą, kiedy przychodzą do biblioteki, dlatego bibliotekarz często musi ułatwić czytelnikom znalezienie materiału na zadany temat. Stąd nasze kolejne tradycyjne zadanie polegające na tematowaniu czy klasyfikowaniu książek tak, by były łatwiej dostępne. W naszej bibliotece robimy to na kilka sposobów:
Naszym obowiązkiem jest także informowanie czytelników o nabytkach, co czynimy opracowując co miesiąc lub dwa biuletyn nabytków z danej dziedziny. Nauka ciągle się rozwija, pojawiają się w niej nowe działy, coraz trudniej jest na bieżąco śledzić jej rozwój i orientować się w coraz bardziej szczegółowych zagadnieniach, ale staramy się śledzić trendy, jak to się popularnie mówi, "trzymać rękę na pulsie"[1], żeby nasi czytelnicy mieli wszystko czego potrzebują. Jak możemy to robić w obliczu narastającej lawinowo liczby publikacji i pojawiających się stale nowych dziedzin wiedzy? Musimy zadać sobie pytanie, czy w ogóle jesteśmy w stanie to zrobić? Czy nadal możliwa jest pomoc i doradzanie naukowcom przy wyborze właściwych publikacji czy odnalezieniu profesjonalnej informacji? Nikt nie jest w stanie przeczytać wszystkich artykułów, jakie mamy w swojej kolekcji z danej dziedziny, ale możemy czytać recenzje i omówienia z najważniejszych czasopism, np.: Science, Nature, Scientific American, New Scientist, Die Naturwissenschaften, Bild der Wissenschaft i tym podobnych. W tych czasopismach pojawiają się nowe trendy badawcze, nowe idee, a także publikowane są tam recenzje książek, które mogą wspomagać naszą decyzję o zakupie danej pozycji. Porównywalne znaczenie mogą mieć secjalistyczne serie wydawnicze zawierające recenzje i omówienia prac naukowych, np.: Annual Reviews in..." (przeglądy prasy naukowej). Musimy znaleźć równowagę gromadząc aktualną literaturą naukową oraz podręczniki i skrypty studenckie potrzebne dla edukacji, typu:
Gdzie można znaleźć taką świeżą informację dziedzinową? Oczywiście śledząc zapowiedzi wydawnicze i dokonując ścisłej selekcji materiału dla potrzeb społeczności akademickiej i biblioteki. Nie powinniśmy zapominać o tradycyjnych znanych i ważnych od lat publikacjach i źródłach informacyjnych, takich jak: Biological czy Chemical Abstracts, Index Medicus/Experta Medica, Science Citation Index i mniej znanych: Entomological Abstracts, Zoological Records i innych zwyczajnie wydawanych w postaci opasłych woluminów, zajmujących kilometry półek albo publikowanych w wersji elektronicznej. Innym ważnym zadaniem bibliotekarza dziedzinowego jest oswajanie czytelnika ze sprawdzonymi metodami przeszukiwań źródeł informacyjnych. Dlatego my oferujemy czytelnikowi stałe kursy z tego zakresu. Częste mniemanie i przekonanie, że bibliotekarz powinien wiedzieć wszystko jest błędne. Z całą pewnością nie musi, ale powinien wiedzieć jak i gdzie szukać tego, o czym nic nie wie. Ponieważ sposoby wyszukiwania są tak ważne, przejdźmy do narzędzi wyszukiwawczych.
III. ZMIENIAJĄCE SIĘ NARZĘDZIAMoim zdaniem wszystkie te sposoby wyszukiwania informacji, o których wspomniałem wyżej, nie zmienią się w przyszłości, ale co z narzędziami? Jak one się zmienią i czy rzeczywiście będą to nowe narzędzia pracy? Codziennie obserwujemy zachodzące wokół zmiany, ale moim zdaniem narzędzia się nie zmienią - tylko ich wygląd.
Wszystkiego tego, czego dziś używamy, będziemy także używać w przyszłości,
ale w nowej elektronicznej wersji:
W przyszłości będziemy także: subskrybować biuletyny organizacji naukowych, które będą opisywały nowe trendy, dostarczały esejów, szkiców o ludziach, recenzji i innych informacji, jakich np. dostarcza The BioMedNet. Będziemy mogli zamawiać specjalne usługi u wydawców połączone z wysyłaniem e-maili do subskrybentów:
Podam więcej przykładów obrazujących nowe trendy: 1. Springer - Online First (usługa sieciowa - rodzaj archiwum "preprintów"1 )
2. Springer - LINK Alert - bezpłatny serwis natychmiastowego informowania e-mailem o subskrybowanych czasopismach ukazujących się online. Nasza rzeczywistość jest taka, że coraz częściej będziemy musieli dostarczać czytelnikom informacji o takich usługach online. I choć musimy teraz za to płacić dodatkowo, to w przyszłości, kiedy będą tylko wersje elektroniczne, tego typu serwisy staną się rodzajem powszechnych "archiwów preprintów" - czystych dokumentów cyfrowych. Naszym obecnym zajęciem powinno być zbieranie informacji o różnych archiwach i powiadamianie o nich naszych czytelników. Już dziś wiele publikacji naukowych jest dostępnych tylko w wersji elektronicznej, a pierwsza książka elektroniczna ma się ukazać na rynku tej jesieni, ale nie sądzę, żebyśmy mieli w bibliotekach je gromadzić. Inna zmiana, która nas czeka, to pojawianie się publikacji drukowanych tylko na konkretne zapotrzebowanie "Print-on-Demand" ze względu na oszczędność papieru. Dziś nawet zawsze drukowane tradycyjnie rozprawy doktorskie otrzymują wersję cyfrową. Powinniśmy także zapewniać dostęp do pełnotekstowych baz danych, archiwów serwerów oraz specjalnych systemów dostarczania dokumentów, które wkrótce pełnić będą rolę dystrybutorów czasopism (jak dziś EBSCO). Do tego dochodzą bazy danych na CD, mulimedialne i inne. Tego typu materiały będą niedługo pełniły główną rolę w edukacji na wszystkich poziomach nauczania.
IV. ZMIANY W SPOSOBACH WYKONYWANIA TRADYCYJNYCH ZADAŃPróbowałem w tym artykule pokazać, że zajęcia bibliotekarza nie zmieniły się, ponieważ nadal musimy:
V. PRZYSZŁOŚĆ BIBLIOTEKARZA DZIEDZINOWEGOZadaję sobie wiele pytań. Czy jest sens, żeby bibliotekarz się specjalizował? Czy ma znać jedną czy więcej dyscyplin wiedzy? I czy będzie to możliwe, kiedy nauka rozwija się w takim tempie (różnicuje wewnętrznie) oraz kiedy pojawia się tak wiele interdyscyplinarnych badań? Oczywiście, istnieje taka wizja, że bibliotekarz dziedzinowy jest pomocnikiem i doradcą naukowca, blisko z nim współpracującym i dostarczającym mu na bieżąco potrzebną literaturę oraz nowe metody wyszukiwania informacji, a także dane o możliwości publikowania w nowych mediach. Ale tendencja do oszczędzania etatów w bibliotekach nie sprzyja tej wizji. Fakty są takie, że bibliotekarze obsługują wiele dziedzin wiedzy (biologia, geografia, geologia, gospodarka morska, planowanie przestrzenne), mimo że nie są do tego przygotowani. Ich wiedza poszerza się dzięki wielostronności, ale jest płytsza. Czy bibliotekarz stanie się dostarczycielem informacji faktograficznej, konkretnej, np. o substancjach chemicznych, czy tylko specjalistą od informacji bibliograficznej? Czy wyspecjalizuje się jako doradca ds. publikowania w nowych mediach i używania ich do celów naukowych i dydaktycznych? A może będzie uczestniczył w współtworzeniu nowych metod nauczania? Czy będzie włączony w proces rozwoju dystrybucji nowych mediów i urządzeń? Na zmieniającym się rynku dystrybucji wiedzy, wydawcy koncentrują się na budowaniu wielkich monopoli. Ceny i opłaty licencyjne ciągle rosną, a nasze fundusze nieustannie maleją. Jesteśmy zmuszeni redukować koszty instytucjonalne i indywidualne, tworzyć konsorcja z użytkownikami tych samych baz danych czy serwisów, itd.
Musimy także stale dokształcać bibliotekarzy, koncentrując się na nowych mediach, nie zapominając jednak o tradycyjnych metodach pracy, żeby zachować nasze biblioteki jako "żywe" źródło informacji. Ale jeśli będziemy dotrzymywać kroku zmianom w środowisku nauki i informacji oraz ewoluować razem z nim, to nie skończymy jako skamielina, jestem tego pewien. Tłumacz: Bożena Michalska Przypisy[1] od tłumacza [2] Digital Object Identifier - dokumenty dostają numer identyfikacyjny, typu: http://dx.doi.org/10.1007/s00214990m180 (rodzaj unikalnego kodu) gdzie nr 10.1007 jest kodem Springer Verlag. (wyjaśnienia od tłumacza). Pierwotny adres: www.oss.wroc.pl/biuletyn/ebib18/scholz.html |
| |||