EBIB 4/2000 (12) - M. Gogulska : Studentów portret własny
ebib 
Nr 4/2000 (12), Numer jubileuszowy. Artykuł
 poprzedni artykuł następny artykuł   

 


Magdalena Gogulska
Studentka III roku
Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej w Toruniu

Studentów portret własny




Student jaki jest, każdy widzi. Czasami mniej lub bardziej niedożywiony, czasami z okularami o grubych szkłach na nosie. Czasami to także okaz w miarę zdrowy i krzepki, który poza suchą bułką czy skryptami widzi coś niecoś więcej, dyskotekę na przykład. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu znajdzie się zapewne niejeden przedstawiciel posiadający cechy wyżej wymienione, także w grupie około 220 osób[1] studiujących w trybie stacjonarnym Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową. Tę to właśnie zbiorowość żakowską - a konkretnie jej wycinek w postaci 39 "duszyczek" - postanowiłam podpatrzeć i spróbować jakoś określić; dowiedzieć się, dlaczego studiują Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową i jakie mają plany. Z zapałem początkującego naukowca ułożyłam ankietę zawierającą pytania : "Dlaczego studiujesz bibliotekoznawstwo?", "Myślisz o podjęciu pracy jako bibliotekarz po ukończeniu studiów?", "Czy często bywasz w bibliotece?", "W jakim celu chodzisz do biblioteki uniwersyteckiej?", "Czy lubisz czytać książki? Jeśli tak, to jakie preferujesz?", "Czy są jakieś wykłady lub ćwiczenia, na które chodzisz z przyjemnością?", "Czy są jakieś wykłady lub ćwiczenia, których nie lubisz?", "Biblioteka twoich marzeń?", "Jakie są twoje refleksje po przebytych praktykach?". Z takim zestawem pytań ruszyłam w szeregi żakowskie, przymilając się studentom I, II, III, i IV roku - ze znaczną przewagą tych z II i III. Tym najstarszym pilnie piszącym prace magisterskie nie zawracałam głów, bo są zbyt zajęci i wiecznie nieobecni.

Ankieta, w której znalazły się pytania m.in. o powód podjęcia studiów na Bibliotekoznawstwie i Informacji Naukowej, o zainteresowania książką, o stosunek do wykształcenia oferowanego przez Uniwersytet Mikołaja Kopernika przyjmowana była przez jednych studentów z entuzjazmem, przez drugich z podejrzliwością. Byli też i tacy, którzy nie oddali kwestionariusza. Generalnie jednak studenci pisali o sobie na tyle wyczerpująco, że umożliwili mi napisanie tego artykułu.

Czego się więc dowiedziałam? Aż 19 osób, odpowiadając na pytanie o przyczynę obrania tego akurat kierunku studiów, podało przypadek. Osoby owe zgłębiają tajniki wiedzy bibliotekarskiej albo z braku ciekawych koncepcji na spędzenie życia, albo w wyniku niepowodzenia na innym kierunku - zjawiskiem powszechnym jest zdawanie egzaminów wstępnych na kilka kierunków w myśl zasady, że gdzieś się może uda. Kilku ankietowanych przyznało, iż na Bibliotekoznawstwo i Informację Naukową namówieni zostali przez rodziców lub znajomych, zaś dwóch panów mężnie oświadczyło, że po prostu unikają wojska. Zaledwie 4 osoby (same panie) studiują z powołania, jedna osoba z racji zafascynowania informacją naukową, a pewien pan tkwi po uszy w UKD i bibliografii wyłącznie z miłości do komputerów. Wielu ankietowanych zwyczajnie lubi książki, przy czym zamiłowanie do nich było przez część podawane jako okoliczność towarzysząca wyborowi.

Spośród wszystkich ankietowanych tylko jedna osoba nie bywa w bibliotece w ogóle. A tak - część bywa sporadycznie (4 ankietowanych), dość spora grupa często wstępuje w jej progi (21 osób), pozostali (13) deklarują się jako stali bywalcy tejże instytucji. Częstotliwość kontaktu z biblioteką może być uzasadniona faktem, że Katedra Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, w której odbywa się większość zajęć, sąsiaduje z Biblioteką Główną Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Biblioteka Główna jest zresztą na tyle gościnna, że użycza swoich sal na prowadzenie zajęć dydaktycznych. Studenci "nawiedzają" ją nie tylko w celu zdobycia wiedzy, lecz także skorzystania z zasobów czytelni (ogólnej i czasopism), wypożyczenia potrzebnej książki np. do egzaminu czy książek, które mogłyby zrelaksować. Często przeczekują przerwy między zajęciami w barze bibliotecznym, który stał się czymś w rodzaju punktu kontaktowego - jeden z ankietowanych zaznaczył, że do BG chodzi, by "spotkać znajomych".

Zapytałam o zainteresowania książką. Jedynie 3 osoby zdecydowanie nie lubią i nie czytują książek. Natomiast pozostali ankietowani najczęściej sięgają po beletrystykę, pozycje historyczne, sensacje, fantastykę naukową, książki psychologiczne, popularnonaukowe, a także klasykę, biografie i poezje. Generalnie wśród preferowanych przez studentów książek można znaleźć praktycznie wszystko, od ckliwych romansideł przez dokumenty i reportaże na krwawych horrorach skończywszy.

Co zaś studenci sądzą o programie nauczania? Opinie są zróżnicowane, tak jak i przedmioty, wśród których obok zagadnień typowo zawodowych są 3 języki obce, zajęcia z historii[2], naukoznawstwa, filozofii, logiki czy socjologii. Istnieje też możliwość ukończenia specjalnego kursu pedagogicznego, organizowanego co roku w ramach zajęć dodatkowych. Nauka trwa 5 lat i przebiega w dwóch etapach: pierwszy - trzyletni, kończący się napisaniem pracy licencjackiej, drugi - dwuletni poziom uzupełniający, magisterski. Większość zajęć odbywa się w Katedrze Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej - budynku nowym i przyjemnym dla oka, choć niewielkim. Część przedmiotów - wymagających pracy z komputerem - wykładana jest w salach Biblioteki Głównej, natomiast języków studenci uczą się w Studium Języków Obcych wspólnym dla wszystkich kierunków.

Odpowiadając na pytanie o ulubione przedmioty, jedynie 5 ankietowanych kategorycznie napisało: "Nie ma". Poza tymi osobami spora grupa studentów lubi technologię informatyczną, 6 osób nieśmiało wspomina o obranych przez siebie specjalizacjach (zarówno na poziomie licencjackim jak i magisterskim), pojawia się także historia książki, naukoznawstwo, język angielski oraz historia literatury - najprawdopodobniej ze względu na osobę prowadzącą - młodego i przystojnego doktora. Na liście "przyjemnych" przedmiotów są też: edytorstwo, czytelnictwo, socjologia, a także informacja naukowa i logika.

Według 11 ankietowanych większości wykładów i ćwiczeń nie można ścierpieć. Skrytykowana została historia i teoria kultury (4 osoby), na "czarną listę" dostała się też historia (2 ankietowanych), zajęcia z zautomatyzowanych systemów informacji (2 osoby), socjologia (3 osoby) i historia książki (3 ankietowanych) za zbyt dużą ilość materiału do opanowania. W pewnym gronie również obowiązek edukacji obcojęzycznej nie wzbudza radości (2 ankietowanych).
Elementem programu nauczania są także praktyki, odbywane po I i II roku studiów. Według 24 osób na praktykach było dobrze, wręcz świetnie, czas spędzony w środowisku zawodowym oceniano jako satysfakcjonujący, utwierdzający kilku ankietowanych w przekonaniu, że "to jest to". 2 studentów określiło się jako zawiedzionych ("większe oczekiwania"), kolejnych 2 czuło się jak "piąte koło u wozu". W mniemaniu pozostałych ankietowanych (10 osób) było dużo nudy i monotonii, a co niektórzy uważali, że wykorzystywano ich do "brudnej roboty". Jeden z ankietowanych stwierdził, że było "strasznie, okropnie i bez sensu".

Poprosiłam też studentów o opisanie biblioteki XXI wieku. Wśród opisów idealnej instytucji prym wiodła biblioteka w pełni skomputeryzowana, posiadająca bogate, aktualne i łatwo dostępne zbiory[3], prowadzona przez miłą, dobrze wykształconą i kompetentną obsługę. Niektórym podobałaby się biblioteka bez systemu rewersowego, umiejscowiona w nowoczesnym, ładnym budynku pełnym zieleni, zaopatrzona przy okazji w ogromny bar samoobsługowy. Od powyższych wizji pełnych kabelków komputerowych jedna zdecydowanie odcina się charakterem. Pewnemu ankietowanemu marzy się bowiem "biblioteka (...) taka, jak w powieści Umberto Eco "Imię róży" - pełna rękopisów, zwojów, starych druków, inkunabułów (...) i do tego jeszcze odpowiednia atmosfera...".

I w końcu pytanie najważniejsze; czy studenci wiążą swoją przyszłość zawodową z murami bibliotecznymi? Takie plany ma zaledwie 15 osób. Pozostała grupa ankietowanych kategorycznie odcina się od zawodu bibliotekarskiego, ponieważ jest on mało płatny (najczęstszy argument), wieje od niego nudą i monotonią, nie niesie ze sobą możliwości rozwoju czy olśniewającej kariery. Niektórzy też motywują negatywną odpowiedź koniecznością współpracy z osobami dużo starszymi od siebie. Jest to w sumie zaskakujący wynik, jeśli zważyć na ilość pozytywnych opinii odnoszących się do praktyk.

Czas na podsumowanie. Moim zdaniem ów żakowski ludek z Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej właściwie nie różni się od setki tysięcy innych studentów. Ma on swoje sympatie i antypatie, jedni kochają profesora XY, którego drudzy nie znoszą... Jest to raczej grupa "zwierząt stadnych", utrzymujących ze sobą kontakty, spotykających się w czasie wolnym (obserwacja własna). Studenci owi mają dość pozytywny stosunek do książek - jak na ewentualnych pracowników bibliotek przystało[4].

Analizując odpowiedzi próbowałam wywnioskować, któż trafi do bibliotek, jacy to będą pracownicy. Na podstawie ilości negatywnych głosów w pytaniu o plany zawodowe mniemam, iż zaledwie połowa - albo i mniej - studentów Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej w Toruniu podejmie pracę odpowiadającą wykształceniu. Generalnie studenci mają niezbyt dobrą opinię o instytucji, do pracy w której przygotowują się teoretycznie przez pięć lat. Panuje przekonanie, że w bibliotekach tkwią ludzie z "zewnątrz", poznający tajniki wiedzy bibliotekarskiej dopiero w trakcie pracy. Fachowców nigdzie nie chcą, po cóż więc przykładać się do nauki, do zdobywania umiejętności zawodowych? Program edukacji - choć zróżnicowany i ciekawy - nie zachęca studentów do wiązania swojego życia zawodowego z bibliotekami. Dla wielu żaków kolejne ćwiczenia i wykłady to coś, co trzeba po prostu "odbębnić", w myśl zasady "3 x Z" - zakuć, zdać, zapomnieć.

To w sumie przygnębiający obraz. Grono profesorów, doktorów i magistrów przez 5 lat usiłuje wykształcić kolejne pokolenie bibliotekoznawców, a ci - jakby na złość - nie chcą pracować w zawodzie, bo nie widzą perspektyw. Pozostaje zatem wierzyć w tę garstkę 15 studentów deklarujących chęć do pracy w bibliotece. Może dzięki nim duch w narodzie (bibliotekarskim) nie zaginie. A ja będę się gorąco modliła, by żaden niezbyt szczęśliwy z obranego kierunku student nie trafił do biblioteki jakimś dziwnym zrządzeniem losu, bo wówczas... o, drżyjcie, użytkownicy!

Przypisy:

    [1] Liczbę studentów Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej podaje w przybliżeniu, ponieważ przysłowiowa "uprzejmość" pracowników Dziekanatu kazała mi zadowolić się informacjami uzyskanymi w macierzystym sekretariacie Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, gdzie - niestety - brak jest aktualnych list studentów.

    [2] Bibliotekoznawstwo i Informacja Naukowa znajduje się na Wydziale Nauk Historycznych.

    [3] Studenci marzą, by w bibliotece było dużo egzemplarzy poszczególnych książek, by nie musieli bić się o nie między sobą.

    [4] Myślę, że każdy bibliotekarz powinien lubić otoczenie, w jakim pracuje.

Pierwotny adres: www.oss.wroc.pl/biuletyn/ebib12/gogulska.html
Adres w archiwum: ebib.oss.wroc.pl/arc/e012-08.html

 Początek strony



Studentów portret własny / Magdalena Gogulska // W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. Bożena Bednarek-Michalska - Nr 4/2000 (12) kwiecień. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. KWE, 2001. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2001/12/gogulska.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187