Nr 5/2009 (105), Staże zagraniczne bibliotekarzy. Badania, opinie, wizje |
Barbara Szczepańska
| |||
W ostatnich miesiącach działania zespołów eksperckich (IFLA, EBLIDA, eIFL.net[1]), związane z ochroną własności intelektualnej są bardzo intensywne. W związku z tym przestawiam poniżej najważniejsze wydarzenia i opracowania, jakie powinny być znane środowisku bibliotekarzy i tym, którzy zajmują się powyższym zagadnieniem. Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO)WIPO zajmuje się koordynacją i tworzeniem regulacji dotyczących systemu ochrony własności intelektualnej, a także świadczeniem pomocy prawnej i technicznej państwom, które wprowadzają prawo autorskie do swojego ustawodawstwa. Dotyczy to głównie krajów rozwijających się i krajów przechodzących transformację ustrojową. Pamiętać należy, że nie wszystkie kraje na świecie mają tak rozwinięty system ochrony własności intelektualnej, jak kraje europejskie bądź z Ameryki Północnej. Przedstawiciele WIPO doradzają nowym demokracjom, jakie brzmienie powinno mieć prawo autorskie, które będzie obowiązywało w ich kraju. Co ciekawe i zastanawiające, zwykle doradzają najostrzejsze regulacje nieuwzględniające dozwolonych wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego, mających swoje stałe miejsce w europejskim czy amerykańskim systemie prawnym. Powoduje to niczym nieuzasadnione dysproporcje w przepisach i wiele problemów w kontaktach międzynarodowych (np. różne regulacje dotyczące możliwości przesyłania artykułów za pomocą poczty elektronicznej w bibliotekach utrudniają bądź uniemożliwiają wymianę międzybiblioteczną). Dlatego też od wielu lat przedstawiciele IFLA CLM (Committee on Copyright and other Legal Matters) oraz Fundacji e-IFL.net biorą udział w posiedzeniach Stałego Komitetu ds. Prawa Autorskiego i Praw Pokrewnych WIPO (SCCR), dbając o to, aby interesy bibliotek i ich użytkowników były respektowane. Jest to zadanie trudne, ponieważ lobbing przemysłu muzycznego i rozrywkowego jest bardzo silny, a kraje rozwinięte, z tzw. "grupy B", protestują przeciwko jakimkolwiek zmianom w obowiązujących zapisach prawa autorskiego. Przedstawiciele bibliotekarzy nawiązali strategiczne sojusze z krajami rozwijającymi się z Ameryki Południowej (Brazylia, Chile, Paragwaj, Ekwador) oraz organizacjami pozarządowymi (m.in. The Knowledge Ekonomy http://www.keionline.org/, The World Blind Union (WBU) - Światowy Związek Niewidomych http://www.worldblindunion.org/en/), które pomagają z jednej strony, wzmocnić siłę przekazu, z drugiej zaś, po prostu zaistnieć propozycjom alternatywnym (organizacje pozarządowe mają prawo głosu na posiedzeniu SCCR, ale nie mają prawa zgłaszać projektów nowych regulacji, które to uprawnienie przysługuje krajom członkowskim WIPO). Szczęśliwie się składa, że kilka krajów rozwijających się dostrzega znaczenie wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego i popiera stanowisko bibliotekarzy. Posiedzenia stałych komitetów odbywają się co kilka miesięcy. Na każdym omawiane są różne dokumenty, przygotowane na zlecenie WIPO, bądź propozycje krajów członkowskich. Od 2005 r. regularnie są omawiane i analizowane pod różnym kątem wyjątki i ograniczenia od prawa autorskiego. Wątek ten rozpoczął Urugwaj, proponując poważną dyskusję nad stworzeniem listy obowiązkowych wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego, stosowanych we wszystkich krajach członkowskich WIPO, w oparciu o Konwencję Berneńską. Propozycję tę poparły Brazylia, Chile i Nikaragua, proponując przeprowadzenie analizy dozwolonych wyjątków od prawa autorskiego na rzecz bibliotek i archiwów stosowanych w krajach członkowskich. Zadanie to zostało zlecone prof. Kennethowi Crewsowi z Uniwersytetu Columbia. Wyniki jego pracy zostały przedstawione członkom stałego komitetu na posiedzeniu 3 listopada 2008 r. (http://www.wipo.int/edocs/mdocs/copyright/en/sccr_17/sccr_17_2.doc). Okazało się, że na 149 państw aż 21 nie stosuje wyjątków od prawa autorskiego na rzecz bibliotek. Zaledwie w 74 można kopiować materiały na potrzeby badań i nauczania, a w 72 krajach można kopiować materiały w celu ich ochrony. Zakres wyjątków jest tak różny, że trudno mówić o jakimkolwiek zharmonizowaniu prawa autorskiego wewnątrz WIPO. Dodatkowo, istniejące wyjątki nie mogą być stosowane w środowisku cyfrowym. Analiza prof. Crewsa zbiegła się w czasie z innym ważnym raportem przygotowanym w marcu 2008 r. przez prof. Bernta Hugenholtza (Institut for Information Law University of Amsterdam) i prof. Ruth L. Okediji (University of Minnesota) na temat stworzenia międzynarodowego instrumentu regulującego stosowanie wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego (http://www.ivir.nl/publicaties/hugenholtz/finalreport2008.pdf). Prof. B. Hugenholtz jest znanym w Europie ekspertem od prawa własności intelektualnej oraz ekspertem Komisji Europejskiej w tym zakresie. W raporcie podkreślono niejednorodne stosowanie wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego i zaproponowano stworzenie jednej wspólnej regulacji dotyczącej tej kwestii. W tzw. międzyczasie, Światowemu Związkowi Niewidomych udało się wprowadzić na agendę spotkań SCCR projekt nowego traktatu regulującego wyjątki i ograniczenia od prawa autorskiego na rzecz ludzi niewidomych i niedowidzących (TVI) (http://www.keionline.org/blogs/2009/05/27/brazil-ecuador-paraguay/). W takiej atmosferze i dysponując takimi dokumentami, bibliotekarze postanowili aktywniej włączyć się w dyskusję na temat wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego zarówno w świecie analogowym, jak i cyfrowym. Przede wszystkim e-IFL.net przygotował swój własny projekt prawa autorskiego, który odzwierciedla potrzeby użytkowników bibliotek i może być wykorzystywany w krajach rozwijających się i krajach w trakcie transformacji ustrojowej jako alternatywa do propozycji WIPO[2]. Teresa Hackett przybliżyła jego założenia na ostatniej konferencji IFLA (http://archive.ifla.org/IV/ifla74/papers/161-Hackett-en.pdf). Ponadto, jak wspomniano wcześniej, IFLA CLM i e-IFL.net nawiązały strategiczne sojusze, konieczne w politycznej walce na arenie WIPO. Poparły także projekt nowego traktatu WBU i rozpoczęły prace nad własnym dokumentem. Jasne było, że SCCR nie będzie równocześnie pracował nad dwoma projektami traktatów jak również, że prace nad traktatem, który należy do kategorii tzw. "hard law", będą trwały długo i mogą zakończyć się fiaskiem. Dlatego też zdecydowano się na instrument w postaci "soft law", czyli rekomendacji, rezolucji, którą mogłoby przyjąć WIPO. Posiłkując się już istniejącymi opracowaniami, przedstawiciele bibliotekarzy (amerykańska Library Copyright Alliance, IFLA i eIFL.net) przygotowali dokument zawierający listę podstawowych wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego, które powinny być obowiązujące dla wszystkich krajów: Statement of Principles for Copyright Exceptions and Limitations for Libraries and Archives (http://www.ifla.org/files/clm/statements/StatementofPrinciplesSCCR20.pdf)[3]. Dokument został przedstawiony podczas ostatniego posiedzenia SCCR w dniach 25-29 maja 2009 r. Po wielogodzinnych negocjacjach można było ogłosić pierwszy sukces - SCCR będzie nadał zajmowało się zagadnieniem wyjątków i ograniczeń od prawa autorskiego na rzecz bibliotek. Przygotowany zostanie dokument z propozycjami rozwiązań prawnych analizujący ten problem w kontekście międzynarodowym. Kontynuowane będą prace nad traktatem TVI. Jak donieśli koledzy uczestniczący w posiedzeniu, propozycja traktatu spotkała się z ogromnym oporem państw rozwiniętych, a zwłaszcza przedstawicieli administracji USA (sic!). Nie jest znany jeszcze termin następnego posiedzenia SCCR, ale na pewno bibliotekarze będą na nim obecni. Działania GoogleFirma Google zdigitalizowała około siedmiu milionów książek pochodzących ze zbiorów różnych bibliotek. Użytkownicy mają dostęp do całej treści książki, jeśli jest ona w domenie publicznej (około jednego miliona książek). Obecnie dostęp do dzieł chronionych prawem autorskim jest ograniczony do fragmentu, chyba że właściciel praw autorskich udzielił zgody na korzystanie z całego dzieła. W 2005 r. Związek Autorów (The Authors Guild) oraz pięciu amerykańskich wydawców pozwało Google o naruszenie praw autorskich. Postępowanie zakończyło się ugodą, która musi być zaakceptowana przez sąd federalny w USA. Najważniejsze wnioski płynące z ugody dotyczą m.in. dzieł osieroconych. Ocenia się, że 70-80 % książek w zbiorach Google stanowią dzieła chronione prawem autorskim, ale niebędące w obiegu (out-of print), znaczną ich część stanowią dzieła osierocone. Na mocy ugody firma Google będzie miała prawo do udostępniania za darmo 20% takiego dzieła oraz sprzedaży dostępu do pełnego tekstu. Pieniądze będą dystrybuowane poprzez The Book Rights Registry, organizację, na którą Google wyłoży 34 mln USD. Na rzecz autorów Google będzie przekazywała 63% dochodów z serwisu Booksearch. Dochody pochodzić będą z reklam oraz indywidualnych i instytucjonalnych prenumerat. Tym samym Google będzie jedynym serwisem, który będzie miał prawo do sprzedaży dzieł osieroconych. Zastosowanie procedury class action[4] oznacza, że jeśli autor nie wyłączy się wyraźnie spod jej zakresu, będzie nią związany (dlatego Google publikuje na całym świecie informacje o ugodzie i o tym, co autor powinien zrobić, żeby się do niej ustosunkować). Użytkownicy będą musieli zapłacić za wydruk dzieł chronionych prawem autorskim. Bibliotekarze pytali wielokrotnie o znaczenie ugody, jaką zawarło Google z amerykańskimi wydawcami (http://www.googlebooksettlement.com/) oraz o zagrożenia płynące z digitalizacji książek przez firmę. Temat ten jest stale poruszany w wielu publikacjach i nikt nie jest w stanie dać jednoznacznej odpowiedzi. Przede wszystkim należy pamiętać, że serwis Google należy traktować jako źródło komplementarne i pamiętać, że jest to firma komercyjna nastawiona na zysk. Biblioteki działają na zasadach non-profit i mają za zadanie między innymi chronić dziedzictwo kulturowe, naukowe itd. Google może przestać istnieć, zmienić model biznesowy, zmienić strategię działania, tym samym to, co gromadzi i udostępnia dziś, może zniknąć z sieci w jeden dzień. Biblioteki istniały i będą istnieć - chcą i muszą spełniać swoje zadania statutowe - są gwarantem ciągłego, niezmiennego i w znacznej mierze darmowego dostępu do kultury, nauki i dziedzictwa narodowego. Google skanuje polskie zasoby, ale bez ładu i jakości, z jaką robią to biblioteki polskie, dlatego każdy kraj powinien samodzielnie skanować swój zasób i dbać o niego, nie oglądając się na giganta medialnego. Bibliotekarze to wiedzą, ale trzeba w tym zakresie edukować innych i tu widzę zadanie dla różnych gremiów i każdego z nas z osobna. W majowym newsie do Wiadomości EBIB podano, że ugoda wcale nie musi dojść do skutku, ponieważ musi być zatwierdzona przez sąd, który dał sobie kilka miesięcy na zapoznanie się ze sprawą i opiniami różnych zainteresowanych stron. Dodatkowo lobbing różnych organizacji reprezentujących konsumentów, użytkowników bibliotek i bibliotekarzy, spowodował na tyle dużą dyskusję, że różne odpowiedzialne służby zaczęły analizować treść ugody. W kwietniu amerykański Departament Stanu rozpoczął śledztwo w sprawie naruszenia prawa konkurencji w warunkach ugody. Prawnicy są w kontakcie ze środowiskami sprzeciwiającymi się jej treści, m.in. Internet Archive i Consumer Watchdog. Śledztwo nie musi doprowadzić do unieważnienia ugody, jest jednak sygnałem, że niektóre kwestie podnoszone przez jej krytyków, zwłaszcza zaś sprawa wyłączności Google do korzystania z milionów książek, budzi uzasadnione obawy również u przedstawicieli administracji rządowej. Dodatkowo, choć bez związku ze śledztwem Departamentu Stanu, sędzia Denny Chin z Federalnego Sądu Okręgowego w Nowym Jorku, który nadzoruje umowę, przedłużył o cztery miesiące termin do złożenia rezygnacji z partycypacji w ugodzie, którą autorzy mieli przesłać do Google. Sędzia podjął decyzję na wniosek autorów i spadkobierców, którzy twierdzili, że potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z warunkami ugody (ugoda ma 344 strony). W ostatnim tygodniu maja również Rada Ministrów UE podjęła decyzję o rozpoczęciu dochodzenia w sprawie stosowania opcji opt-out (zgodnie z nią, to wydawcy sami muszą interweniować, jeśli chcą usunąć swój utwór chroniony prawem autorskim z bazy Google Booksearch). Zdaniem niemieckiego rządu stosowanie opcji opt-out jest niezgodne z europejskim prawem autorskim, a model biznesowy, na którym oparty jest serwis Google Booksearch, niezgodny z europejskim prawem. Stanowisko to popierają również inne kraje, np. Francja. Przez długi czas bardzo trudno było dotrzeć do umów, jakie podpisały z Google biblioteki uczestniczące w projekcie masowej digitalizacji. Ostatnio coraz częściej umowy te są upubliczniane[5]. Można na przykład zapoznać się z aneksem do umowy zawartej przez University of Michigan (http://www.lib.umich.edu/mdp/Amendment-to-Cooperative-Agreement.pdf). Aneks uwzględnia już postanowienia ugody. Ponadto trzy amerykańskie stowarzyszenia bibliotekarskie (ALA, ACRL, ARL) przesłały do sądu federalnego wspólny komentarz do ugody (http://wo.ala.org/gbs/wp-content/uploads/2009/05/googlebrieffinal.pdf). Podkreśliły, że nie są jej przeciwne, ale wyraziły swoje obawy w kwestii monopolu Google, cen, prywatności i ochrony własności intelektualnej, są one następująco wyrażone:
Zaraz po przesłaniu komentarza do sądu, do różnych bibliotek zaczęli zgłaszać się przedstawicie Google, zbierając opinie na temat ugody. Na bazie komentarza ALA przygotowała zestaw pytań, które powinni zadać bibliotekarze przedstawicielom Google, chodzi między innymi o ceny, politykę prywatności oraz mechanizmy ochrony przed ewentualną cenzurą. Więcej na ten temat można znaleźć w czasopiśmie Library Journal pod adresem: http://www.libraryjournal.com/article/CA6650383.html. Open Access20 maja przedstawiciele IFLA, Międzynarodowego Stowarzyszenia Wydawców Naukowych, Technicznych i Medycznych oraz Międzynarodowego Stowarzyszenia Wydawców IPA podpisali wspólne stanowisko w sprawie Open Access (http://www.ifla.org/en/news/joint-iflaipa-statement-enhancing-the-debate-on-open-access-0). Stanowisko nie było dyskutowane z członkami IFLA CLM i jego publikacja była dla komitetu zaskoczeniem. Nie wnosi ono niczego szczególnego do debaty, zmusza jednak bibliotekarzy do bardziej wyważonych stwierdzeń o oszczędnościach płynących z subskrypcji czasopism publikowanych w modelu OA. W stanowisku zawarty jest postulat oparcia debaty o racjonalne dowody i akceptację różnych modeli biznesowych. Wspólne oświadczenie ma ostudzić emocje, jakie budzi temat OA w dyskusjach między wydawcami a bibliotekarzami. W stanowisku zaleca się wdrożenie programów pilotażowych badających różne sposoby dostępu do treści. Wyniki badań i programów powinny być dostępne dla wszystkich zainteresowanych podmiotów. Wydaje się, że poza innymi czynnikami, stanowisko może mieć związek ze styczniowym raportem JISC Economic Implications of Alternative Scholarly Publishing Models: Exploring the costs and benefits (http://www.jisc.ac.uk/publications/documents/economicpublishingmodelsfinalreport.aspx), w którym dość stanowczo stwierdza się, że zwiększenie dostępu do wyników badań, poprzez stosowanie modelu OA, mogłoby skutkować wpływem do budżetu Wielkiej Brytanii około 172 milionów funtów rocznie. Raport ten spotkał się z ogromną krytyką ze strony środowiska wydawców (http://www.publishers.org.uk/filemanager/root/site_assets/apd_files/pa-alpsp-stm_joint_statement.pdf). Większość wydawców nadal widzi w ruchu open access szereg zagrożeń dla siebie, nie szans. Vienna DeclarationPodczas 17 dorocznego posiedzenia członków EBLIDA oraz konferencji "A Library Policy for Europe", które odbyły się dniach 7-9 maja, EBLIDA wspólnie z NAPLE (National Authorities on Public Libraries in Europe) przygotowały deklarację (http://www.eblida.org/uploads/eblida/19/1243334448.pdf[6]), której celem jest wzmocnienie roli bibliotek w Unii Europejskiej poprzez poparcie europejskiego społeczeństwa opartego na wiedzy. Deklaracja zawiera cztery rekomendacje dla Komisji Europejskiej, którą wzywa się do intensyfikacji działań w kierunku:
Projekt Arrow - dzieła osieroconeARROW (Accessible Registries of Rights Information and Orphan Works - http://www.arrow-net.eu/) jest to projekt zakładający stworzenie rejestru/bazy danych dzieł osieroconych, pilotowany przez Komisję Europejską, a zainicjowany przez konsorcjum bibliotek narodowych, wydawców i organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Mówiło się o nim od dawna, ale od kilku miesięcy zaczął nabierać bardziej realnych kształtów. Ma być narzędziem umożliwiającym rozwój Europeany i instrumentem realizującym "EU Memorandum of Understanding on Orphan Works" z czerwca 2008 r. Istnieją jednak obawy, że baza ta nie spełni pokładanych w niej oczekiwań przede wszystkim dlatego, że zamiast stosowania nowych rozwiązań prawnych (wprowadzania jednolitej regulacji w skali europejskiej, tworzenia własnych rozwiązań, nowelizacji dyrektywy 2001/29) sugeruje się rozwiązanie problemu poprzez zawieranie umów licencyjnych. Inne ważne wydarzenia i inicjatywyZielona Księga: Prawo autorskie w gospodarce opartej na wiedzy Wszystko wskazuje na to, że temat księgi jest wyciszany i być może nie będzie kontynuowany. Opublikowano odpowiedzi na pytania i w zasadzie na tym skończyły się wszelkie informacje w tym zakresie. Liczne spotkania z Tilmanem Lüderem (w grudniu także z przedstawicielami EBLIDY), szefem Copyright Unit w DG Internal Market, pokazały jedynie, że biblioteki muszą dysponować dobrymi, namacalnymi danymi na temat dzieł osieroconych i opisami problemów, jakie powoduje prawo autorskie w tworzeniu zasobów cyfrowych. Wydawcy, od początku przeciwni zielonej księdze, zainspirowali europosła Manuela Ortegę do stworzenia raportu na temat prawa autorskiego, w którym padło sformułowanie "udostępnianie dzieł w sieci przez biblioteki cyfrowe może wyrządzić wielką szkodę podmiotom praw autorskich". W związku z tym raportem EBLIDA weszła w porozumienie z innymi podmiotami (m.in. IFLA, CILIP, JISC, SURF Foundation) i wspólnie opracowała stanowisko w tej sprawie. Przeprowadzona została wśród europosłów akcja informacyjno-lobbingowa, której wynikiem było wycofanie w kwietniu raportu Ortegi z prac Komisji ds. Prawnych Parlamentu Europejskiego. Projekt dyrektywy o wydłużeniu czasu ochrony praw autorskich artystów wykonawców Po długich walkach, licznych uwagach, opiniach i kampaniach informacyjnych[7] Parlament Europejski 23 kwietnia 2009 r. przyjął dyrektywę. Czas trwania praw autorskich artystów wykonawców został wydłużony do 70 lat (KE proponowała 95 lat). Rada Unii Europejskiej powinna podjąć decyzję na temat projektu do grudnia 2009 r. Tym samym jest szansa na dalszy lobbing (wszystkie organizacje przesłały w kwietniu swoje stanowiska do ministrów reprezentujących poszczególne kraje). Inicjatywa holenderska w sprawie digitalizacji W styczniu holenderskie biblioteki, archiwa i muzea podpisały umowę z organizacjami zbiorowego zarządzania na digitalizację zbiorów znajdujących się pod ochroną prawnoautorską: (http://www.sitegenerator.bibliotheek.nl/fobid/img/docs/Declaration%20digitace%20committee.doc). Inicjatywa norweska w sprawie digitalizacji Bokhylla jest to ciekawy projekt digitalizacji literatury norweskiej, w ramach którego Norweska Biblioteka Narodowa zdigitalizuje i udostępni on-line wszystkie książki, które ukazały się od 1900 r. (około 50 tys. tytułów) Książki są chronione prawem autorskim. Dopóki będą chronione, nie będzie ich można kopiować ani drukować. Będą dostępne ze strony WWW Biblioteki Narodowej tylko dla komputerów z norweskim adresem IP. Na potrzeby projektu biblioteka zawarła tzw. rozszerzoną umowę licencyjną z Kopinor (http://www.kopinor.org/avtaler/avtaleomraader/nasjonalbiblioteket), organizacją reprezentującą organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Biblioteka będzie do tej organizacji odprowadzała rocznie 0,56 korony norweskiej za każdą stronę dostępną on-line. Inicjatywa British Library Digital is not different - maintaining balance in copyright. The British Library`s Principles on Copyright Law - jest to hasło nowej kampanii informacyjnej BL w sprawie prawa autorskiego w środowisku nauki i edukacji (http://www.bl.uk/ip/pdf/digitalexceptions.pdf). Warto prześledzić jej rezultaty i być może zastosować w Polsce, ponieważ znajomość prawa autorskiego, nawet w instytucjach, które muszą je znać, jest bardzo słaba. Przypisy[1] Autorka tego raportu pracuje w organizacji IFLA i EBLIDA. [2] Autorka dysponuje egzemplarzem drukowanym. [3] Właśnie w zespole EBIB trwają prace nad jego tłumaczeniem, bo jest to dokument, który można wykorzystać również lokalnie, przy pracach nad nowelizacją ustawy o prawie autorskim, a także do lobbingu. [4] Class action to pozew zbiorowy składany wspólnie przez grupę poszkodowanych. [5] Analiza umowy zawartej między biblioteką przekazującą materiały do GoogleBook Search a firmą Google. A Guide for the Perplexes part II: the amended Google-Michigan Agreement http://www.arl.org/bm~doc/google-michigan-12jun09.pdf. [6] KWE SBP opracowała, a SBP przesłało uwagi do projektu w sierpniu 2008 r. Do KE uwagi przesyłała też EBLIDA i inne organizacje. [7] Wszystkie odnośniki do stron internetowych przedstawiają wersję w dniu 17 czerwca 2009 r. |
| |||