ebib 
Nr 7/2008 (98), Seniorzy w bibliotekach - projekty. Wywiad
 poprzedni artykuł następny artykuł   

 


Tomasz Makowski
Anna Filipowicz
Biblioteka Narodowa

Wywiad z dr. Tomaszem Makowskim dyrektorem Biblioteki Narodowej


Biuletyn EBIB – październik 2008

Trwają prace nad nowelizacją ustawy o bibliotekach. Na jakim są etapie? W jakim kierunku zmierzają? Jakie będą najważniejsze zmiany?

Biblioteka Narodowa nie bierze obecnie udziału w pracach nad projektem ustawy. Jest on dyskutowany w Stowarzyszeniu Bibliotekarzy Polskich. To projekt społeczny, przedstawiony oficjalnie BN, ani nadzorującemu ją Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Oczywiście już z samego faktu, że przewodnicząca SBP jest jednocześnie wicedyrektorem BN, musi wynikać porozumienie i współpraca również w tym zakresie. Każda inicjatywa, która wpłynie na lepsze działanie bibliotek znajdzie poparcie w BN. Proszę zatem pytać SBP. Osobiście uważam, że ważniejsze obecnie dla polskiego bibliotekarstwa jest lobbowanie za przeznaczeniem większych środków na funkcjonowanie bibliotek i pensje dla bibliotekarzy. Z dużą życzliwością przyglądamy się powstawaniu w Instytucie Książki programu „Biblioteka Plus” i innym inicjatywom z nim związanych. Podobnie jak biblioteki publiczne wiążemy z nimi duże nadzieje.

Jak Pan widzi rolę BN w krajowym systemie bibliotecznym? Na co mogą liczyć biblioteki publiczne? Czy w programach MKiDN BN jest tylko administratorem, czy także rzecznikiem bibliotek? Jak wygląda współpraca z bibliotekami w tej dziedzinie? Czy BN ma jakieś plany współpracy z bibliotekami publicznymi? W jakich dziedzinach? Jaka współpraca jest możliwa?

Biblioteka Narodowa, jak dotychczas, zamierza wspierać biblioteki publiczne. Uczestniczę w posiedzeniach Konferencji Dyrektorów Bibliotek Wojewódzkich, których nota bene uważam za wyjątkowo dobrze przygotowanych do pełnienia powierzonych im funkcji oraz bez reszty oddanych swoim instytucjom. Z wielką satysfakcją obserwuję zmiany, jakie dokonują się w bibliotekach wojewódzkich i za ich pośrednictwem w gminnych. Prowadzimy nadal w imieniu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego program dotowania bibliotek publicznych w zakresie zakupu nowości wydawniczych. Co roku BN zgłasza Ministrowi propozycję podziału środków po zasięgnięciu opinii dyrektorów bibliotek wojewódzkich i członków zespołu sterującego przy MKiDN. Tegoroczne spotkanie odbyło się w BN 15 września. Biblioteki publiczne mogą liczyć na każdy rodzaj wsparcia, leżący w naszych możliwościach. Poważne prace toczą się w ramach reaktywowanej Rady ds. Narodowego Zasobu Bibliotecznego, do którego należą najważniejsze polskie biblioteki.

Biblioteki naukowe, akademickie, wspierające procesy dydaktyczne, nie mogły czekać latami na wspólne rozwiązania. Podjęły wiele własnych inicjatyw, realizują wiele własnych projektów, teraz obawiają się, że BN, chcąc sięgnąć po rolę lidera, czy choć zaistnieć w dziedzinach, w których biblioteki akademickie już mają spore dokonania, raczej im zaszkodzi niż pomoże.

Jest to bardzo poważny problem. Z jednej strony BN bierze cięgi za niepełnienie roli lidera, a z drugiej za próby jej wypełniania. Zazwyczaj obie skrajne opinie są wypowiadane przez tych samych krytyków, często partycypujących w decyzjach BN w latach poprzednich. Biblioteki akademickie faktycznie przejęły część zadań, które winna była podjąć BN. NUKAT jest tu dobrym przykładem. W 1993 r., kiedy powstawał, zarządzający BN nie byli w stanie podjąć tego wyzwania. Żałuję, że te same osoby są dzisiaj w awangardzie krytyków zmian w BN. BN podpisała umowę o współpracy w 1998 r., a przystąpiła do współkatalogowania w 2005 r. Po 3 miesiącach współpracy, jeszcze w 2005 r., Joanna Pasztaleniec–Jarzyńska, wówczas wicedyrektor nadzorujący Instytut Bibliograficzny, zadecydowała o jej ograniczeniu. Powód: rozbieżności w bazach danych, ogrom pracy wkładany w poprawianie opisów (w 2006 i 2007 r. procent wymagających korekty rekordów wahał się między 62 a 72%). Rzeczą najistotniejszą był brak komunikacji i woli porozumienia ze strony Centrum NUKAT, co spowodowało, że z wielkiego zwolennika NUKAT stałem się jego krytykiem. Wyścig o pierwszeństwo we wprowadzeniu rekordu bez względu na jego jakość był nie do przyjęcia. Histeria, jaka wybuchła po oświadczeniu BN o całkowitej rezygnacji ze współpracy z NUKAT, była symptomatyczna. Te same osoby, które do niedawna twierdziły, że BN nic nie wnosi do NUKAT, choć tak wiele się po niej spodziewano, chwilę po ogłoszeniu naszej decyzji rozdzierały szaty, że brak BN będzie niepowetowaną stratą. Niewiele było pytań o merytoryczne podstawy tego kroku. Decyzję podjęliśmy po ponad roku poważnego zastanawiania się, opierając się na dwóch raportach z 2006 i 2007 r. Nikt z osób z BN współpracujących z NUKAT nie miał w tej sprawie zdania odrębnego, od prof. Jadwigi Sadowskiej po informatyków. Mimo że zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, jakiej reakcji możemy się spodziewać. Elżbieta Stefańczyk zastępca dyrektora ds. opracowania zbiorów, przedstawiając mi do akceptacji ostatni raport z wnioskiem o rozwiązanie umowy z NUKAT, miała silne argumenty i poparcie pracowników BN. Ja także miałem coraz mniej wątpliwości. Po roku od zakończenia czynnej współpracy wiemy, że była to słuszna decyzja. Obecnie książki opracowywane są w BN równie szybko jak w NUKAT. Bibliotekarz może zdecydować samodzielnie, z którego serwisu skorzysta. NUKAT to katalog centralny 81 polskich bibliotek naukowych na ok. 1200 istniejących. Bibliotek publicznych jest ok. 2,5 tysiąca, a z filiami 8 tysięcy. Proszę do tego dodać szkolne, pedagogiczne, uczelni prywatnych itd. My współpracujemy ze wszystkimi sieciami. Czujemy się reprezentantami nie tylko największych i najsilniejszych bibliotek uniwersyteckich. Różnicę widać chociażby w podejściu do zakazu łączenia bibliotek publicznych z innymi instytucjami kultury. W rozmowach kuluarowych bibliotekarze akademiccy dziwią się publicznym, że bronią tego zapisu. Niedawno na jednym z poważnych zebrań usłyszałem opinię jednego z dyrektorów, że bibliotekom uniwersyteckim nie opłaca się szerokie udostępnianie zbiorów (rzecz dotyczyła wypożyczalni cyfrowej), zwłaszcza studentom uczelni prywatnych. Zasobna biblioteka jest jednym z atutów uczelni państwowych w konkurowaniu z prywatnymi o studentów, w tym przede wszystkim wieczorowych i zaocznych. Jeśli otworzą się szerzej na studentów obcych uczelni, będą mieli mniejsze wpływy ze studiów płatnych. Ta perspektywa jest nam zupełnie obca. Biblioteka Narodowa ma jasno wyznaczone zadania w ustawie o bibliotekach i w swoim statucie. Nikt nas z nich nie zwalnia. Chciałbym, aby biblioteki akademickie widziały w nas życzliwego partnera. Współkatalogowanie w ramach NUKAT i katalogowanie oraz bibliografia narodowa tworzona przez BN nie muszą ze sobą konkurować. W Polsce istnieją obok siebie KABA i JHP BN i nikt nie podnosi marnotrawienia z tego powodu wysiłku bibliotekarzy. Nie wiem, czy pocieszeniem jest potwierdzenie istnienia w innych krajach pewnego stałego napięcia między bibliotekami akademickimi a narodowymi. Dla mnie jest niewielkim.

Jakie widzi Pan perspektywy współpracy z bibliotekami akademickimi?

Moim pragnieniem jest osiągnięcie pełnego porozumienia z bibliotekami akademickimi. Chcemy współpracować w każdym zakresie. Zdaję sobie sprawę, że w wielu dziedzinach biblioteki akademickie są bardziej zaawansowane. Zależy nam bardzo na najnowszym projekcie cyfrowej wypożyczalni międzybibliotecznej, którą BN przygotowuje razem z NASKiem z życzliwym patronatem Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Czekamy na wiadomości o finansowaniu. Wtedy chętnie więcej o tym powiem.

Jakie są perspektywy współpracy z archiwami i muzeami jako instytucjami współodpowiedzialnymi za gromadzenie, opracowanie i udostępnianie dziedzictwa narodowego? Jakie są kierunki prac zespołu ds. digitalizacji przy MKiDN?

Zespół do spraw digitalizacji został powołany jako organ pomocniczy przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego decyzją z dnia 24 kwietnia 2006 r. Do zakresu działania Zespołu ds. Digitalizacji należy wypracowanie jednolitej strategii digitalizacji dziedzictwa kulturowego i dorobku kulturowego w Polsce, bez względu na status prawny bądź miejsce przechowywania obiektów. Opracowanie wspólnych, jednolitych wymagań, dotyczących digitalizacji, udostępniania i przechowywania materiałów cyfrowych, obejmujących materiały przechowywane w archiwach, bibliotekach i muzeach, integracja działań, podejmowanych przez biblioteki, muzea i archiwa w zakresie digitalizacji dziedzictwa kulturowego. Zespół ustalił priorytety zgodnie z potrzebami szybko rozwijającej się digitalizacji w archiwach, bibliotekach i muzeach. Uznano za najpilniejsze przyjęcie standardów do rekomendacji dla instytucji kultury prowadzących digitalizację. Wiele instytucji, zwłaszcza małych, czyni to nieprofesjonalnie, przez co naraża się na utratę digitalizowanego materiału bądź trudny do niego dostęp. Odmienność systemów porządkowania, opracowania, inwentaryzowania oraz udostępniania w tych instytucjach czyni te prace Zespołu szczególnie trudnymi. We wrześniu 2008 r. pierwszy etap prac został zakończony. Ich rezultaty w październiku 2008 r. zostaną skierowane do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z prośbą o konsultacje we właściwych departamentach. Uważam, że powinny być opublikowane jako zalecenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego dla instytucji kultury prowadzących digitalizację swoich zbiorów. Tym samym Zespół zrealizował jedno z trzech zadań przed nim postawionych. Przed nami opracowanie strategii (powstał przed rokiem dokument roboczy) oraz kwestie prawne.

Pierwsze Pana decyzje na stanowisku dyrektora BN to reorganizacja Instytutu Bibliograficznego i procesu opracowania książek. Zmiany te wywołały sporą dyskusję. Co było powodem tych zmian? Jakie są skutki tych działań? Czy udało się osiągnąć zamierzone efekty?

Nie były to pierwsze decyzje. Funkcję dyrektora BN objąłem w dniu 12 marca 2007 r., reorganizacja miała miejsce 1 września 2007 r. Reforma IB byłą częścią projektu zmiany drogi książki i całej filozofii opracowania bibliografii narodowej w BN. Nie była to decyzja nagła ani zaskakująca. Może jedynie dla tych, którzy przyzwyczaili się, że w BN nic się zmienić nie może, ponieważ jeden głos sprzeciwu wstrzymuje zmiany. Na tym polega m.in. rola dyrektora, aby bilansując zyski i straty, podjąć decyzję, konsekwentnie ją zrealizować, wziąć pełną odpowiedzialność zarówno za sukces, jak i porażkę. Każdy, kto śledzi publikacje bibliotekarskie, wie, że wielokrotnie dyskutowano kwestię organizacji BN i tworzenia bibliografii narodowej, w tym pozycję IB. Najważniejsza dyskusja odbyła się przed 10 laty. W dniu 31 października 1997 r. został powołany przez prof. Jakuba Lichańskiego, ówczesnego dyrektora BN, zespół ds. opracowania zmian struktury organizacyjnej Biblioteki Narodowej. Zespół powstał „w związku z koniecznością zmiany struktury organizacyjnej BN i zakresów działania komórek organizacyjnych związanych z procesem gromadzenia, opracowania i udostępniania zbiorów”. Powstały wówczas dwie antagonistyczne koncepcje. Zwyciężyła zachowawcza. W reformie sprzed roku wróciliśmy do tej drugiej i zrealizowaliśmy ją, wprowadzając niezbędne poprawki. Autorkami projektu były osoby o wielkim autorytecie i doświadczeniu zawodowym: Hanna Zielińska kierownik Działu Gromadzenia i Opracowywania Zbiorów Nowszych, Zofia Byczkowska kierownik Zakładu Książki, Małgorzata Nowik kierownik Zakładu Czasopism, Anna Stolarczyk kierownik Zakładu Katalogów Rzeczowych.

Oba opracowania zostały przekazane Dyrekcji BN w marcu 1998 r. Michał Jagiełło, po objęciu 1 czerwca 1998 r. stanowiska dyrektora BN zapowiedział kontynuowanie prac Zespołu. Pierwsze zmiany nastąpiły jeszcze w tym samym roku. W ich wyniku Jan Wołosz i Jadwiga Sadowska stracili stanowiska wicedyrektorów BN. Sam dokument został przyjęty na posiedzeniu Dyrekcji BN w dniu 5 sierpnia 1998 r. Wyniki prac Zespołu nie były tajne. W „Biuletynie Informacyjnym Biblioteki Narodowej” opublikowano trzy artykuły je prezentujące: wstępny przewodniczącego Zespołu oraz dwie prezentacje alternatywnych projektów Hanny Zielińskiej i Jadwigi Sadowskiej. Znamienne jest pierwsze zdanie Hanny Zielińskiej: „Potrzebę usprawnienia struktury organizacyjnej i uproszczenia obiegu nowych nabytków w celu szybszego udostępnienia zarówno opisów bibliograficznych (zwłaszcza innym bibliotekom), jak i egzemplarzy z bieżącej produkcji wydawniczej, podnoszono w BN od dawna”.

Reorganizacja z 2007 r. była realizacją oczywistych postulatów środowiska, czego wyraz dano już w 1998 r. w projekcie Zespołu. Czytamy tam, że najważniejszymi kierunkami zmian powinno być: skupienie opracowania formalnego tego samego typu dokumentów w jednej komórce, czyli m.in. połączenie Zakładu Książki z Zakładem Przewodnika Bibliograficznego. Miało to wykluczyć „dublowanie opisów książek tego samego dokumentu (a nawet jego poszczególnych egzemplarzy), które to opisy sporządza się obecnie niezależnie dla potrzeb różnych komórek BN” oraz zapewnić „czytelną odpowiedzialność merytoryczną za wprowadzanie, modyfikację i walidację opisów bibliograficznych określonego typu dokumentów”. Zostało to zrealizowane w 2007 r. Po drugie, postulowano „skupienie opracowania rzeczowego książek i czasopism w jednej komórce i zapewnienie przez nią opieki merytorycznej nad opracowaniem przedmiotowym innych typów dokumentów”. Zrealizowane w 2007 r. Trzecim postulatem projektu było przyspieszenie edycji bibliografii narodowej. Po reorganizacji opracowanie formalne trwa ok. 3-5 dni i obecnie nie ma żadnych opóźnień w tym zakresie. Warto przypomnieć, że 1 stycznia 2006 r., kiedy obejmowałem nadzór dyrektorski nad IB ok. 8 000 książek czekało na opracowanie, niektóre od 2003 r. W 2007 r. ogłoszono w „Przewodniku Bibliograficznym” 27 539 opisów, dla porównania w 2005 r. ― 22 120.

W kontekście podanych tu faktów zadziwiają mnie więc stwierdzenia Jana Wołosza zaprezentowane w artykule Nowa struktura organizacyjna Biblioteki Narodowej – i co dalej? w „Przeglądzie Bibliotecznym”. Szczególnie ostro rozprawia się z okresem pierwszej Solidarności, aby dojść do konkluzji: „faktem jest, że po gorących dyskusjach nad sprawami struktury w BN w latach osiemdziesiątych, odrodzonych i kontynuowanych z większą rozwagą w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych XX w., w latach następnych przestały one interesować dyrekcję i traciły na znaczeniu. [...] Dyskusje nad sprawami kierowania i zarządzania biblioteką przeszły do legendy”. Dla każdego zainteresowanego BN konkluzja całkowicie nieprawdziwa. Wszak dopiero w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych rozpoczyna się dyskusja nad rolą BN i właściwą strukturą!

Żałuję, że Jan Wołosz wybiórczo czyta „Biuletyn Informacyjny Biblioteki Narodowej”. Ewidentnie pominął nr 1/2 z 1998 r. Z okazji 70-lecia BN odbyła się dyskusja O zadaniach i problemach mówią... W wypowiedzi Joanny Pasztaleniec-Jarzyńskiej, wicedyrektor ds. naukowych czytamy: „Niezwykle istotną sprawą jest określenie na nowo zadań Instytutu Bibliograficznego BN jako narodowej centrali bibliograficznej. Od wielu lat Instytut Bibliograficzny jest ośrodkiem tworzenia opisów bibliograficznych polskiej produkcji wydawniczej bieżącej i retrospektywnej, ograniczając jednocześnie prace teoretyczne i działalność metodyczną. [...] istotną rolą Instytutu mogłoby być obecnie nie tyle tworzenie we własnym zakresie rekordów bibliograficznych (mogą to robić inne komórki BN pod nadzorem metodycznym IB), lecz taka organizacja działań i prac metodycznych związanych z opracowaniem polskiej produkcji wydawniczej, aby odpowiadały one standardom krajowym i międzynarodowym, zapewniając jednocześnie kompletność danych oraz odpowiednią postać dostępu do informacji bibliograficznej”. Jan Wołosz pomija też najważniejszy cel reorganizacji - zmianę drogi książki. O tym, że dotychczasowa jest wadliwa, że jej rezultatem są wielomiesięczne, a nawet wieloletnie opóźnienia w opracowaniu egzemplarza obowiązkowego, wielokrotnie mówili bibliotekarze. A i sam Wołosz przed dziesięcioma laty pisał, że „w dużej mierze warunkuje je struktura i tradycja”.

Reorganizacja w 2007 r. nie wyskoczyła jak diabeł z pudełka. Była omawiana i konsultowana na spotkaniach moich i moich zastępczyń z kierownikami poszczególnych komórek przez wiele miesięcy. Trwały rozmowy na posiedzeniach Dyrekcji i Kolegium BN. Zastanawialiśmy się nad zewnętrznym audytem zadań BN, pytałem Radę Naukową czy zasadne jest spłaszczanie struktury. Na posiedzeniach Kolegium były przedstawiane schematy organizacyjne innych bibliotek narodowych. Reorganizację poparły związki zawodowe i Rada Pracowników.

Dziś, po roku od zmian, mogę z całą satysfakcją powiedzieć, że reorganizacja była w pełni uzasadniona. Żałuję, że w publikacjach na ten temat nie odniesiono się do meritum zmiany, a jedynie pomstowano na zamach na jedynie słuszną wizję IB. Żałuję także, że prof. Jadwiga Sadowska nie odnalazła się w zmieniającej się rzeczywistości i złożyła rezygnację z kierowania IB. Instytut w nowej formule dawał ogromne możliwości dla kierującego, zwłaszcza z cenzusem naukowym profesora uniwersyteckiego. Wiążę wielkie nadzieje z nowym IB. W poprzednim pracowało 100 osób i jedyną osobą z doktoratem była Jadwiga Sadowska. Jeśli Instytut ma pełnić funkcje naukowe, to droga awansu musi być otwarta dla wszystkich. Cieszę się, że nominacja dla Wandy Klenczon spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony środowiska, ale przede wszystkim pracowników IB i całej BN. Po roku kierowania Instytutem bardzo wysoko oceniam jej działania. Myślę, że efekty i dla innych są widoczne. Na pewno poprawiła się atmosfera. Na pytanie, czy zmiana drogi książki i reforma IB przyniosła rezultaty, odpowiem tak: książki wpływające do BN są opracowywane formalnie 3-5 dni, opracowanie rzeczowe kilka dni dłużej. W przyszłym roku zakończymy retrokonwersję katalogu BN. Czy to mało? Reorganizacja to nie tylko IB. Czy normalna była sytuacja, w której jednemu wicedyrektorowi podlegał Zakład Uzupełniania Zbiorów oraz Zakład Książki, a drugiemu Zakład Przewodnika Bibliograficznego? Czy normalne w ogóle było, aby książka była opracowywana dwa razy w tej samej instytucji? A istniały dwa odrębne zespoły i opracowania formalnego i rzeczowego. Reorganizacja dotyczyła niemal wszystkich komórek BN. W jej wyniku zlikwidowano wiele stanowisk kierowniczych. Nowy statut, który obowiązuje od 1 września 2007 r., dla większości był usankcjonowaniem planowanych od dawna zmian organizacyjnych. Reorganizacja dla mnie to przede wszystkim spłaszczenie struktury. Ogromnym kłopotem była hierarchiczna, rozbudowana struktura, w której nie tylko gubiły się cenne inicjatywy, ale także rozmywała się odpowiedzialność. Miał rację Jan Wołosz, kiedy przed dziesięcioma laty pisał (czy pamięta swoje słowa?): „Już bowiem obecnie organizm naszej instytucji osiągnął rozmiary graniczące z niemożliwością sterowania nim i kontroli, zwłaszcza jeśli nadal będą pielęgnowane tradycje nieprofesjonalnego zarządzania”. Pisał to jako wicedyrektor BN. Na marginesie przeciwnikom zmian proponuję kilka podręczników dotyczących organizacji pracy, z Organizacją i zarządzaniem w bibliotekach prof. Jacka Wojciechowskiego na czele (Warszawa 1997).

Czy to koniec zmian organizacyjnych w BN?

Bibliotheca semper reformanda. Żadna biblioteka nie może przestać się zmieniać. Zmienia się zgodnie z potrzebami środowiska, dla którego jest powołana, i swoimi możliwościami. Najważniejsze zmiany organizacyjne zostały dokonane. Przed nami oczywiście następne, ale na dużo mniejszą skalę. Ważne jest dla mnie wypracowanie systemu informowania o koniecznych zmianach, aby codzienność i samozadowolenie nie obezwładniło nas w przyszłości. Temu mają m.in. służyć cotygodniowe posiedzenia Kolegium BN (wcześniej co miesiąc). Otwarty krytyk zmian organizacyjnych w BN Jan Wołosz, wieloletni sekretarz naukowy BN, zastępca dyrektora i jego pełnomocnik, przewodniczący SBP, ocenił zmiany z punktu widzenia członka kadry zarządzającej, dla którego status quo było optimum. Doskonale pamiętam, że z dołu, BN, zarządzana m.in. przez Jana Wołosza, zupełnie inaczej wyglądała. W krytyce mojego postępowania zapomniał chociażby, że przez 12 lat byłem nie tylko pracownikiem Zakładu Rękopisów BN (wcześniej pracowałem dla Zakładu na umowę zlecenie), ale także przez dwie kadencje członkiem Zarządu Związku Zawodowego Bibliotekarzy BN, społecznym inspektorem pracy, sekretarzem Koła SBP w BN. Z tej perspektywy J. Wołosz i jego światłe rady oraz obserwacje nie budziły należytego szacunku, ale irytowały, niczego bowiem nie można było zmienić w skostniałej instytucji. A jak się okazało, można było. Nie chcę popełnić tego samego błędu. Nie chcę przez kilkadziesiąt lat mówić o kierunkach rozwoju. Chcę rozwoju BN. We wspólnym interesie wszystkich bibliotekarzy jest, aby narodowa książnica była partnerem dla bibliotek w Polsce.

Na konferencji prasowej, która odbyła się 27 kwietnia 2007 r., tuż po objęciu przez Pana stanowiska dyrektora BN zapowiadał Pan objęcie egzemplarzem obowiązkowym, a co za tym idzie i gromadzeniem, wszystkich publikacji. Kiedy BN zacznie gromadzić i opisywać publikacje dostępne on-line? Czy BN zamierza archiwizować i katalogować polski Internet? Bierze lub ma zamiar brać udział w pracach nad katalogowaniem polskiego Internetu inicjowanych przez inne instytucje? Jeśli tak, to jakie?

To wymaga ogromnych środków oraz porozumienia różnych instytucji. BN przygotowuje związane z tym projekty, ale ostrożnie. Żaden kraj do tej pory nie uporał się kompleksowo z archiwizacją Internetu. Przyglądamy się uważnie wszystkiemu, co się w tym zakresie dzieje. BN została członkiem elitarnego konsorcjum International Internet Preservation Consortium, do którego weszły największe biblioteki narodowe. Nasz przedstawiciel jest czynnym uczestnikiem dyskusji.

Kilka lat temu w IKiCz przygotowywano długoterminowy projekt rozwoju BN (mówiło się o 15 latach). Projekt ten nie został upubliczniony. Czy możemy liczyć na to, że w najbliższym czasie powstanie dokument określający strategię rozwoju i priorytety BN na najbliższe 5-10-15 lat? Czy możemy liczyć na to, że takie plany BN zostaną poddane publicznej dyskusji?

Zamierzamy w najbliższym czasie przystąpić do prac nad tym dokumentem. Chcielibyśmy, aby w dyskusji wzięli udział przedstawiciele różnych środowisk bibliotekarskich. BN ma zadania tylko sobie właściwe oraz funkcje usługowe wobec innych. Warto o współpracy i podziale zadań rozmawiać.

Jako dyrektor BN bierze Pan udział w licznych konferencjach i spotkaniach międzynarodowych. Często zabiera Pan głos w dyskusjach. Czy tego typu spotkania przynoszą, obok promocji bibliotekarstwa polskiego, jakieś konkretne efekty? Jakie? W jakich konkretnych projektach Biblioteka Narodowa bierze udział? W jakich ma zamiar uczestniczyć? W jakich chciałaby wziąć udział? Co jest przeszkodą w takiej współpracy?

Współpraca zagraniczna realizuje się w kilku wymiarach. Są to konferencje bibliotekarskie, kontakty bilateralne między bibliotekami narodowymi, posiedzenia zarządów różnych organizacji, których BN jest członkiem, pomoc ośrodkom polonijnym, do których BN jest zobowiązana ustawowo. Tam, gdzie jest to możliwe staram się wysyłać swoje zastępczynie lub innych pracowników. Kontakty te procentują przede wszystkim zaproszeniami do projektów unijnych z zakresu digitalizacji. Pomoc dla bibliotek polnijnych realizujemy ze specjalnych środków MKiDN. Obecnie bierzemy udział w wielu projektach digitalizacyjnych finansowanych przez Unię Europejską: TelPlus, EDLnet, Manuscriporium, ENRICH i innych.

Ostatnio szeroko dyskutowana jest sytuacja płacowa w bibliotekarstwie. Problem ten dotyczy także płac w BN. Przy obecnych płacach, niższych niż np. w bibliotekach publicznych, nie da się zbudować i utrzymać zespołu o wysokich kwalifikacjach, innowacyjnego w myśleniu, lojalnego wobec firmy, jakiego wymagają nowe zadania stawiane przed Biblioteką Narodową. Jakie są perspektywy zmiany tej sytuacji?

Ciekawe jest połączenie sytuacji płacowej ze współpracą międzynarodową. Spróbuję temu sprostać. Koledzy z British Library narzekają, że nie zarabiają tyle, ile przeciętny pracownik londyńskiego City. Podobnie w polskiej BN pracownicy nie zarabiają tyle, ile menedżerowie w przedsiębiorstwach warszawskich. Różnica między sytuacją londyńskich i warszawskich bibliotekarzy jest jednak odmienna. Pensja płacona przez BN młodym pracownikom z dużym trudem starcza na przeżycie. Pensje w Warszawie, w tym również w bibliotekach samorządowych, znacznie wzrosły. BN utrzymywana prawie w całości z budżetu centralnego w pełni od niego zależy. Takich wzrostów Minister Finansów nie przewidział. Dyrekcja stara się o środki zewnętrzne, przede wszystkim granty Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego, środki unijne, zwiększenie własnych przychodów BN, oraz zmniejszenie etatów tam, gdzie jest to możliwe. Zracjonalizowano umowy z firmami świadczącymi usługi. Tych działań jest dużo, jednak dla BN zatrudniającej tysiąc osób jest to kropla w morzu potrzeb. Dziś po podzieleniu funduszu płac otrzymujemy ponad 3200 zł na osobę. W porównaniu z archiwami lub muzeami nie jest to mało. W porównaniu z kwalifikacjami, doświadczeniem i zaangażowaniem pracowników bardzo mało. Robimy, co w naszej mocy, aby to zmienić.

W październiku planowane są obchody 80-lecia BN. Proszę powiedzieć jakie uroczystości zaplanowano z tej okazji.

Osobiście jestem zwolennikiem obchodów rocznicowych rzadziej niż co pięć lat, boję się ich inflacji. Gdybyśmy bardzo poważnie do nich podchodzili, należałoby po zamknięciu jednego jubileuszu rozpoczynać przygotowania do drugiego, bowiem projekty wydawnicze lub artystyczne często wymagają trzy-, cztero-, pięcio-letnich przygotowań. Jak najczęstsze obchody zrozumiałe byłyby wówczas, gdy wiązały się z nimi konkretne korzyści, np. podwyżki lub nagrody jubileuszowe dla pracowników. Dziś takich możliwości nie ma. Przed pięcioma laty podwyżki dla pracowników kultury zbiegły się akurat z obchodami 75-lecia BN. Był to miły zbieg okoliczności. W tym roku niestety, taka sytuacja się nie powtórzy. Dyskusję nad obchodami rozpoczęliśmy przed rokiem na posiedzeniach Kolegium i Dyrekcji. Zgłaszano różne propozycje od wielkiego koncertu w Teatrze Wielkim, bicia specjalnego medalu aż po zignorowanie tej rocznicy. Po konsultacjach z członkami Kolegium, związkami zawodowymi i Radą Pracowników uznałem, że powinniśmy zorganizować skromne uroczystości w dniu 21 października. Związaliśmy je datą z posiedzeniem Rady Naukowej i Ogólnokrajową Naradą Bibliografów. Przewidujemy wówczas wręczenie odznaczeń państwowych szczególnie zasłużonym pracownikom BN, posadzenie drzewka jubileuszowego oraz nieoficjalne spotkanie wszystkich pracowników BN i zaproszonych gości. Tego samego dnia planujemy premierę największego medialnego projektu narodowej książnicy ostatnich dziesięcioleci, o którym właściwie niewiele osób wie w Polsce, choć jest całkiem dobrze znany za granicą. Wystawa multimedialna „Rzeczpospolita wielu kultur. Dziedzictwo polskie” ukazuje I Rzeczpospolitą jako tolerancyjne państwo, w którym współistniały i rozwijały się różne narody, kultury i religie. Realizujemy ideę wystawy poprzez prezentację obiektów ze skarbca Biblioteki Narodowej, w którym znalazły się najwspanialsze dokumenty kultury Rzeczypospolitej w jej całym bogactwie. Zapraszam zainteresowanych na stronę internetową (www.commonwealth.pl). Wystawa powstała na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych z okazji Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego. Odwiedziła już kilkanaście krajów. Cieszy się tak dużym powodzeniem, że MSZ wystąpił z prośbą o jej kontynuację w 2009 r. W Rzymie uroczystość otwarcia wystawy na Uniwersytecie La Sapienza uświetnił nie tylko rektor największej uczelni Włoch, ale także wielu dziekanów i profesorów. Dyrektor Instytutu Polskiego w Rzymie z satysfakcją mówił, że nie widział jeszcze, aby jakikolwiek polski projekt naukowy zgromadził w ostatnich latach tak liczne grono profesorów historii. Kilka dni temu dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej przez szybę galerii w Sofii ujrzał znajome rękopisy. Ze zdziwieniem stwierdził, że jest to wystawa BN promująca jej zbiory i polską historię. Na 80-lecie stworzyliśmy dzieło w skuteczny, piękny i mądry sposób promujące naszą instytucję. Pierwszy raz w Europie. Na uroczystości jubileuszowe serdecznie zapraszam wszystkich bibliotekarzy na godzinę 12.00 do gmachu głównego przy al. Niepodległości 213. Dziękuję za rozmowę. Cieszę się, że EBIB, który regularnie czytam, zwrócił się z pytaniami. Oba periodyki, które opublikowały teksty na temat BN w ostatnich miesiącach nie były zainteresowane głosem samej BN. Ani „Przegląd Biblioteczny” ani „Bibliotekarz” nie zwrócili się bezpośrednio do mnie, ani do Elżbiety Stefańczyk, która nadzoruje pion gromadzenia i opracowania, z prośbą o jakąkolwiek wypowiedź. Przed EBIB-em rozmawiać chciał z nami tylko „Poradnik Bibliotekarza”, za co red. Jadwidze Chruścińskiej serdecznie dziękuję.

Rozmawiała Anna Filipowicz - EBIB

 Początek strony



Wywiad z dr. Tomaszem Makowskim dyrektorem Biblioteki Narodowej / Tomasz Makowski, Anna Filipowicz// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska - Nr 7/2008 (98) październik. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2010. - Tryb dostępu: http://www.ebib.info/2010/98/a.php?makowski. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187