Nr 5/2008 (96), Wydawcy a biblioteki - problemy. Artykuł |
Marek Piotr Urbański
| |||
Druk, jaki znamy dzisiaj, liczy już sobie ponad 500 lat (uwzględniając kontynent europejski). Wynalazku prasy i farby drukarskiej oraz maszynki odlewniczej pozwalającej uzyskiwać dowolną liczbę czcionek ruchomych dokonał ok. 1440 r. Jan Gutenberg[1]. Od tego momentu wynalazek zaczął się rozprzestrzeniać na cały świat. Pierwsza drukarnia pojawiła się w Polsce już w 1473 r. w Krakowie i działała ok. czterech lat, a jej właścicielem był Kasper Straube z Bawarii[2]. Książka w dzisiejszej postaci, a więc jako kodeks, jest formą dość starą, bo już używaną przed narodzeniem Chrystusa. Pierwowzorem kodeksu były wiązki tabliczek drewnianych zwanych przez Rzymian caudex (kloc drzewny). Zamiast zwijać kartkę, wystarczyło ją przełamać i złożyć. Kilka lub kilkanaście takich przełamanych kart, poskładanych jedna w drugą, tworzyło pierwsze kodeksy. Zszywano je jeszcze, aby się nie rozsypały. Jednak im więcej arkuszy wchodziło w skład kodeksu, tym trudniej było go zamknąć. Początkowo do takich kodeksów stosowano papirus. Okazało się jednak, że karta papirusowa była zbyt cienka i giętka, a przez to narażona na zniszczenie. Zaczęto więc stosować pergamin, który był odpowiedniejszym materiałem dla takiej formy książki. W drugiej połowie I w. kodeks stał się ważnym elementem rozpowszechniania literatury wśród biedniejszej warstwy społeczeństwa, podczas gdy zwój papirusowy był nadal faworyzowany przez zamożnych kolekcjonerów. W V w. p.n.e. kodeks zyskał przewagę nad zwojem. Zdecydowały o tym niska cena i poręczność kodeksu. Najpierw wykorzystywali go prawnicy w codziennej pracy, potem stał się głównym nośnikiem literatury chrześcijańskiej. Zwój stosowano jeszcze w IV w., utrwalając na nim głównie literaturę świecką. Najstarsze kodeksy pergaminowe jakie przetrwały do naszych czasów, pochodzą z IV w. Kodeksy dzieliły się na jednoskładkowe i wieloskładkowe. Jednoskładkowe, gdy jedną kartę wkładano w drugą, wieloskładkowe, gdy całość kodeksu dzielono na szereg składek złożonych z dwóch lub więcej kart. Kodeksy jednoskładkowe były mniej poręczne od wieloskładkowych – przy większej liczbie kart nie zamykały się, a karty zewnętrzne musiały być szersze niż wewnętrzne, aby zachować równy brzeg. Taką budowę posiada większość koptyjskich i greckich kodeksów papirusowych. W pierwszych kodeksach stosunek szerokości karty do jej wysokości wynosił 1:1 (czyli strona była kwadratowa), od V w. przeważa proporcja 2:3[3]. Dzisiaj jednak powoli na rynek wydawniczy wchodzą e-booki (książki elektroniczne) i e-papier. Czym jest e-book? Według jednej z definicji e-book to książka w formie cyfrowej (plików komputerowych). Można ją zainstalować na zwykłym komputerze, jednak najwygodniejszym narzędziem do ich prezentacji są specjalne urządzenia przystosowane do takiej lektury, zwane e-books. Nabywcy książek internetowych zwykle pobierają je bezpośrednio z serwisu WWW księgarni internetowej. Według drugiej definicji, termin e-book może oznaczać zarówno urządzenie elektroniczne zaopatrzone w wyświetlacz, pamięć, oprogramowanie oraz łącze, jak i wyświetlaną na nim zawartość, czyli sformatowany plik elektroniczny z określoną treścią. Wydaje się jednak, że termin ten bardziej pasuje do zawartości i w takim znaczeniu jest on obecnie najczęściej używany. Nie wiadomo jednak, za pomocą jakich urządzeń będziemy czytali e-booki w przyszłości. Prawdopodobnie będzie to coś zbliżonego do kartki papieru. Współczesnym czytnikom daleko jeszcze do ideału, po który sięgniemy z większą przyjemnością niż po tradycyjną książkę w twardej oprawie. Wyścig technologii w tej dziedzinie trwa już od kilku lat, napędzany ogromnym potencjałem nowego medium. Firmy takie jak Adobe, Microsoft, Amazon.com i inne inwestują ogromne pieniądze w celu zdobycia jak najlepszej pozycji na starcie ku nowemu odbiorcy – czytelnikowi[4]. Zanim przejdę do opisu e-papieru, przypomnę krótką historię papieru tradycyjnego. Jak wiele rzeczy używanych w życiu codziennym, także papier wynaleziono przypadkiem. Po raz pierwszy otrzymano go w Chinach, jako pozostałość po myciu jedwabnej waty, czynność tę wykonywano na matach. Polegała ona na zwilżaniu i ubijaniu waty kijami. Po zdjęciu jedwabiu na matach pozostawał cienki nalot, który po wyschnięciu nadawał się do pisania. Ponieważ jedwab był bardzo drogi, Chińczycy zastąpili go włóknami roślinnymi (np. łykiem morwy) i szmatami lnianymi. Wynalezienie tych składników do produkcji materiału pisarskiego przypisuje się Tsai Lunowi około 107 r. Masa papierowa składała się z włókien tkanin miażdżonych i tłoczonych w cienkie arkusze. Była to produkcja polegająca na powtórnym zużyciu tkanin, później zaczęto dodawać do składników włókna roślinne oraz inne surowce (np. stare sieci rybackie). Nowy materiał rozpowszechnił się bardzo szybko dzięki zapoznaniu z nim cesarza. Tajemnica produkcji papieru była zazdrośnie strzeżona przez prawie 700 lat. Mimo to ok. 750 r. poznali ją od jeńców chińskich Arabowie, ujawniając tajemnicę produkcji innym krajom ze świata arabskiego. Prawdopodobnie już w III w. składniki do wytwarzania papieru znali Koreańczycy. W VI w. umiejętność tę posiedli Japończycy, którym tajemnicę wytwarzania papieru zdradził koreański mnich Doncho. Japoński papier szybko stał się lepszy jakościowo od koreańskiego. W IX w. istniało w Japonii ponad 40 warsztatów produkujących papier wysokiej jakości m.in. z kory drzew kozo, mitsumata i krzewu gampi. W wiekach od VII do IX materiał ten wyrabiano także w Iranie, Indiach i Arabii. Poprzez migrację ludów droga papieru obiegła cały świat. Do Europy dotarł jedwabnym szlakiem, który biegł przez Azję Środkową, Persję, Egipt, Afrykę i Hiszpanię. Tu w 1154 r. zbudowano pierwszą papiernię. Papier nie jest jednak tylko azjatyckim wynalazkiem. Niezależnie od Chin w Ameryce Środkowej plemiona Majów stworzyły swój materiał papierniczy, wyrabiano go z kory i łyka dzikiego figowca. Do Polski papier dotarł ok. XV w.[5]. E-papier natomiast ma niecałe 10 lat, ale ma taką samą dynamikę rozwoju jak strona internetowa. Został opracowany podczas trzyletniego programu badawczego w centrum badawczym Xerox w Palto Alto w stanie Kalifornia. W roku 2000 nastąpiło wydzielenie spółki zależnej pod nazwą Gyricon Media zajmującej się m.in. e-papierem. Jednak nie tylko Gyricon Media zajmuje się papierem elektronicznym. Znaną firmą jest E-Ink z Bostonu. Jej e-papier działa na zasadzie mikrokapsułek. Są one nadrukowywane na podłożu i wypełniane ciemnym płynem zawierającym naładowane elektrycznie białe cząsteczki. W zależności od przyłożonego napięcia cząstki te stają się widoczne dla obserwatora lub znikają wewnątrz kapsułki, uwidaczniając ciemny płyn. Kapsułkami sterują plastykowe tranzystory stworzone przez fizyków z Lucent Technologies’s Bell Laboratories w New Jersey[6]. Literatura w Internecie istnieje właściwie od początku powstania sieci. Przez wiele lat publikowano jednak albo utwory mało znanych autorów (którzy sami wprowadzali je do Internetu, by dać znać o sobie), albo teksty dostępne równolegle w formie tradycyjnej książki. Pierwszym większym przedsięwzięciem wprowadzającym literaturę do sieci był tak zwany Projekt Gutenberg – stale rosnące archiwum tekstów anglojęzycznych (w tym także przekładów). Zostało ono założone w 1971 r. przez Michaela Harta. Gutenberg wywołał wielką dyskusję: specjaliści z różnych dziedzin zastanawiali się nad konsekwencjami wynikającymi ze sprowadzenia książki do postaci elektronicznej. W Polsce pierwszy serwis poświęcony książce elektronicznej oraz innym publikacjom wydawanym w formie elektronicznej – eBook.pl.– powstał w roku 2001. W Stanach Zjednoczonych Amerykańskie Stowarzyszenie Wydawców (AAP) przewidując rozwój publikacji tego typu, ogłosiło zalecenia w sprawie standardu dla książek elektronicznych[7]. The Open E-book Standard Project, prowadzony właśnie przez AAP, kilku potentatów rynku wydawniczego oraz Andersen Consulting, zawiera wyniki intensywnych badań i testów prowadzonych w celu ujednolicenia standardu publikacji elektronicznych. Nowy standard miałby się opierać na międzynarodowym systemie IDF (Digital Object Identifier), który doskonale nadaje się do identyfikacji cyfrowej treści oraz jej rozpoznawania w sieci. System rozpoznaje różne formaty oraz umożliwia sprzedaż części publikacji. Współpracuje też i rozpoznaje istniejące już systemy oznaczeń takie jak ISBN. Zawiera w sobie rozszerzony system metadanych ONIX, umożliwiający wprowadzanie niezbędnych informacji o książce, potrzebnych wirtualnym księgarniom, firmom specjalizującym się w konwertowaniu formatów oraz zarządzaniu prawami autorskimi odnośnie dzieł w formie cyfrowej. W tej ostatniej dziedzinie AAP także opublikował specjalne wytyczne mające poprawić bezpieczeństwo praw autorskich, otworzyć drogę do wprowadzenia nowych modeli biznesu, zapewnić różnorodność produktów na rynku. W Polsce rynek e-book praktycznie jeszcze nie istnieje, ale dzięki coraz powszechniejszemu dostępowi do sieci użytkownicy mogą korzystać z literatury w niej umieszczanej. Czy literatura w Internecie to dobry wynalazek? Takie pytanie zostało zadane znanym ludziom pióra przez dziennikarkę „Polityki”, Maję Wolny. Poniżej prezentuję niektóre z wypowiedzi. Olga Tokarczuk: Wiedziałam, że wcześniej czy później dojdzie do publikacji książek w Internecie. Wydaje mi się to dobrym pomysłem, który – jak wszystko – ma swoje jasne i ciemne strony. Jasna – to niskie koszty, darowanie życia drzewom na papier, wygoda itp. Ciemna – brak fizycznego obcowania z książką, co dla wielu jest bardzo istotne, konieczność czytania w jednym miejscu, niemożność wędrowania do kuchni, na taras, czytania w wannie. Myślę, że to oferta dla pewnego rodzaju czytelnika, który pracuje z komputerem, spędza przy nim dużo czasu, który właściwie nie umie się już bez niego obejść. Nie sądzę, żeby to zagrażało w jakiś sposób tradycyjnemu rynkowi książki. Jakkolwiek Internet urósłby w siłę, ludzie będą kupować papierowe książki. Przynajmniej niektóre. W tym pomyśle podoba mi się uproszczenie relacji autor – czytelnik bez tych wszystkich pośredników[8]. Ryszard Kapuściński: Książka w Internecie to propozycja ciekawa, ale trudno jeszcze powiedzieć, czy naprawdę obiecująca. Nie sądzę, żeby mogła być zagrożeniem dla literatury wydawanej tradycyjne. Podobne podejrzenia pojawiały się w XX w., kilkakrotnie o uśmiercanie książek oskarżano właściwie wszystkie media: najpierw radio, potem telewizję, a teraz Internet. A tak naprawdę obecność literatury w mediach to dla niej (i dla pisarzy) doskonała promocja. Vargas Llosa pisał wieloodcinkowe powieści radiowe i to właśnie one zapewniły mu popularność. Ja sam nie chciałbym publikować w Internecie przede wszystkim dlatego, że lubię książkę jako przedmiot. Można jej dotknąć, można ją przekartkować, na pierwszej stronie wpisać dedykację. Poza tym książka jest czymś z natury nieruchomym, a Internet pulsuje i wciąż się od nas czegoś domaga. Trudno przy takim ruchu osiągnąć skupienie, a to niezbędne do czytania[9]. Andrzej Sapkowski: Nic nie zastąpi książki trzymanej na brzuchu, kiedy się odpoczywa po obiedzie. Literatura w Internecie to dobry wynalazek, ale tylko do pewnych celów. Sieć ułatwia przeszukiwanie – sam często korzystam z elektronicznej Biblii. Jednak do spokojnej, relaksującej lektury komputer niespecjalnie się nadaje. Nie zdecydowałbym się pisać wyłącznie do Internetu. Fragmenty moich książek już są w sieci, ale żadnej powieści nie ma w całości. Nie zgodziłbym się na to także z powodów czysto handlowych[10]. Jak każda nowość, także ta budzi zainteresowanie, kontrowersje, rozważane są plusy i minusy książki elektronicznej. Zalety książek elektronicznychTechnologia książek cyfrowych pozwala na wyszukiwanie w tekście konkretnych słów czy fraz, robienie zakładek i zapisków na marginesach, podkreślanie na kolorowo partii tekstu czy powiększania czcionki. Często można też korzystać z wbudowanego słownika, w którym sprawdzimy nieznane słowa. Czytanie książek elektronicznych jest wygodne w podróży – biznesmen czy urzędnik nie musi zabierać kilku książek tradycyjnych, ciężkich i zajmujących miejsce w neseserze. Korzysta z tego, że może załadować je wszystkie (do 10 tytułów) w cyfrowej formie do swojego e-booka. Takie e- booki przydatne byłyby także dla uczniów i studentów, którzy nie musieliby dźwigać wszystkich podręczników ze sobą. W książce elektronicznej mogą znaleźć się pliki dźwiękowe, wideo albo też linki do innych stron w Internecie. Wady książek elektronicznychPo pierwsze, ceny urządzeń: Rocket eBook kosztuje 199 dolarów, Soft Book Reader – 299 dolarów (jeżeli zobowiążemy się kupować e-booki przez 2 lata co najmniej za około 20 dolarów miesięcznie) lub 599 dolarów bez dodatkowych zobowiązań. Pocket PC ma kosztować od 299 do 499 dolarów. Po drugie, ciężko jest czytać teksty na ekranie – nic nie zastąpi pachnącej farbą drukarską nowej książki, możliwości dotknięcia jej kartek czy pożyczenia jej miłej sercu osobie. Przyszłość e-bookówRynek sprzedaży książek on-line w roku 2002 osiągnął wartość 1,3 miliarda dolarów. Badania dowodzą, że dostarczanie czytelnikom najnowszych tytułów książek w formie elektronicznej jest największą zaletą e-booków. Na razie e-książki trudno uznać za dochodowy biznes. Według danych International Data Corp. w 1999 r. sprzedano zaledwie pięć tysięcy urządzeń do czytania publikacji cyfrowych. IDC twierdzi, że ta liczba do roku 2004 może wzrosnąć nawet do 2,4 miliona sztuk. Nastąpi to jednak pod warunkiem, że wydawnictwa wydadzą dziesiątki milionów dolarów na promocję nowego rozwiązania. Większość firm widzi wielką szansę dla e-booków w zaangażowaniu się w to rozwiązanie Microsoftu, jak wiadomo – potęgi marketingowej. W praktyce bowiem idea e-booka okazała się przereklamowana i trudna do zrealizowania. Czytelnicy mogą korzystać tylko z trzech urządzeń do czytania: Rocket eBook i SoftBook (producentem obu jest Gemstar) oraz Pocket PC Microsoftu. Richard Brass, wiceprezes Microsoftu nadzorujący projekt e-booków, twierdzi, że e-booki przewrócą wydawnictwa do góry nogami i doprowadzą do poważnych komplikacji w przemyśle papierniczym, ponieważ dzięki nim autorzy mogliby obywać się bez wydawców, oferując swoje dzieła bezpośrednio czytelnikom i inkasując wynagrodzenie za całość dzieła. Nie będzie też czegoś takiego jak trudności z określeniem wielkości nakładu czy z jego wyczerpaniem nakładu. Odpowiadając na zadane na początku rozważań pytanie: e-book, e-papier czy książka tradycyjna, stwierdzam, że mimo wielu udogodnień, jakie niesie ze sobą książka elektroniczna, to książka tradycyjna, papierowa ma jeszcze przed sobą długie życie[11]. Mały Słowniczek e-Czytelnika:Acrobat Reader – bezpłatny program firmy Adobe Systems służący do czytania plików zapisanych w formacie PDF (Adobe's Portable Document Format)(www.adobe.com/products/acrobat). Acrobat eBook Reader – wyspecjalizowana, bezpłatna przeglądarka e-książek zapisanych w formacie PDF firmy Adobe (wcześniej Glassbook Reader). Może służyć również jako przeglądarka WWW. Obecnie wersja 2.0. CoolType – technologia poprawiająca czytelność czcionki na monitorach LCD, wprowadzona przez firmę Adobe Systems, oferowana w programach: Acrobat eBook Reader oraz Acrobat Reader 4.05. Podobną technologią jest ClearType wprowadzona przez firmę Microsoft, oferowana w programie MS Reader. Dedykowane czytniki – urządzenia przeznaczone do czytania książek elektronicznych. Mają wbudowany ciekłokrystaliczny monitor, pamięć, złącze oraz (często) modem do komunikacji z księgarnią lub biblioteką sieciową. Przeznaczone zazwyczaj do pracy z określonym oprogramowaniem. DRM – (Digital Rights Management). Ochrona plików cyfrowych m.in. książek elektronicznych poprzez kodowanie. Technologie DRM określają sposoby dystrybucji oraz kontrolują sposób użytkowania plików przez klientów, np. dany plik może być otwarty tylko na jednym, określonym przy zamówieniu komputerze. e-book – skrót oznaczający książkę elektroniczną. Zazwyczaj określa zawartość, a nie urządzenie odczytujące. EBX – Electronic Book Exchange. Standard bezpiecznej transmisji książek elektronicznych pomiędzy autorem, wydawcą i czytelnikiem, stworzony przez Electronic Book Exchange Working Group (www.ebxwg.org) pracującej w ramach Open eBook Forum. Gnutella – system wspólnych plików stworzony przez Nullsoft. Podobnie jak Napster pozwala przeszukiwać zasoby innych użytkowników oraz kopiować pliki dowolnego typu. W odróżnieniu od Napstera jest zupełnie zdecentralizowany. HTML – skrót od HyperText Markup Language. Język formatowania tekstu w sieci WWW. Wiele e-książek jest dostępnych w tym formacie. Można je czytać w przeglądarkach internetowych. Niektóre programy do odczytu e-booków (np. Acrobat eBook Reader) wyświetlają również tekst zapisany w HTML-u. LCD – (Liquid Crystal Display). Technologia używana w wyświetlaczach większości współczesnych czytników e-book. Molekuły w ciekłym krysztale obracają się, kiedy dopływa ładunek elektryczny, transmitując lub blokując przejście spolaryzowanego światła. .lit – rozszerzenie formatu Microsoft Readera, oparty na OeB. Microsoft Reader – Program firmy Microsoft przeznaczony do czytania e-booków zapisanych w formacie LIT. Posiada technologię ClearType poprawiającą czytelność tekstu. MP3 – Format skompresowanych plików muzycznych. Już teraz niektóre czytniki e-booków mogą je odtwarzać. OeB – skrót od Open e-Book. Otwarty standard zapisu e-booków oparty na XML stworzony przez Open e-Book Forum, wspierane głównie przez Microsoft. pBook – skrót od papierowych książek. Innym określeniem jest „tree-book”. .pdb – rozszerzenie formatu używanego przez niektóre czytniki PalmOS np. Qvadis Express. .prc – rozszerzenie formatu używanego przez program PeanutReader na urządzeniach Palm. Format firmy Peanutpress. .pdf – rozszerzenie formatu PDF. PDF – skrót od Portable Document Format, stworzony przez Adobe Systems. Format opisu strony. Dokument zapisany w PDF jest niczym grafika, zachowując położenie każdego elementu w określonym miejscu. Dzięki możliwości dołączania czcionek, dokumenty wyglądają identycznie na każdym urządzeniu i pod każdym systemem operacyjnym. Dokumenty mogą być przeglądane w darmowych programach Acrobat, e-Book, Reader oraz Acrobat Reader (jest bardzo dobry, szczególnie dla książek o bogatej grafice, ze względu na polskie znaki oraz popularność formatu). Pixel (piksel)– skrót od Picture Element. Najmniejsza jednostka cyfrowego obrazu. PocketPC – system operacyjny firmy Microsoft dla PDA. POD – skrót od Print On Demand – druk na żądanie. Gwałtownie rozwijająca się technologia drukowania książek z plików cyfrowych przesyłanych przez klienta w krótkim terminie oraz bez ograniczeń nakładowych. .rb – rozszerzenie formatu używanego przez Rocket e-Book oraz RCA REB1100. .rtf – rozszerzenie formatu RTF (Rich Text Format). Format zapisu tekstu. Niekiedy używany do zapisu e-booków. selfPublishing – dzięki e-bookom oraz sieci WWW każdy autor może wydać swoje dzieło niewielkim kosztem, a czasami nawet coś zarobić. Przypisy[1] Encyklopedia Wiedzy o Książce. Wrocław – Warszawa – Kraków: Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 1971, szpl. 587. [2] Tamże, szpl. 591. [3] Historia kodeksu [on-line]. [dostęp 2 czerwca 2004]. Dostępny w World Wide Web: http://www.ap.krakow.pl/whk/kodeks.html. [4] ebook.pl [on-line]. [dostęp 28 maja 2004]. Dostępny w World Wide Web: http://www.ebook.pl/. [5] Historia papieru [on-line]. [dostęp 2 czerwca 2004]. Dostępny w World Wide Web: http://www.wsp.krakow.pl/whk/hst_papr.html. [6] BEN, H. Niczym czary [on-line]. [dostęp 2 czerwca 2004]. Dostępny w World Wide Web: http://www.heidelberg.com.pl/04_aca/pdf/HeidelbergFORUM_1_2002.pdf. [7] Całość tekstu można przeczytać pod adresem http://www.publishers.org. [8] WOLNY, M. Król w sieci: książka do oglądania na monitorze komputera. Polityka Online [on-line] 2000 nr 14 [dostęp 27 maja 2004]. Dostępny w World Wide Web: http://polityka.onet.pl/162,5293,1,0,2239-2000-14,artykul.html. [9] Tamże. [10] Tamże. [11] Zainteresowanych problematyką książki elektronicznej odsyłam do artykułu: GÓRALSKA, M. Książka on-line. W: Biuletyn EBIB [on-line] 2003, nr 7 (47) [dostęp 21 czerwca 2008]. Dostępny w World Wide Web: http://ebib.oss.wroc.pl/2003/47/goralska.php. |
| |||