ebib 
Nr 8/2007 (89), Selekcja zbiorów bibliotecznych. Badania, teorie, wizje
 poprzedni artykuł następny artykuł   

 


Sylwia Miszczak
Andrzej Miszczak
Biblioteka Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego
Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie

Blooki: z sieci na papier




Tekst jest próbą prezentacji nowego zjawiska jakim są blooki, czyli blogi wydane jako książki. Spróbujemy zastanowić się nad przyczynami powstania tej formy publikacji własnej twórczości, perspektywami jej rozwoju, zarówno z punktu widzenia wydawców, jak i odbiorców. Jednak główną tezą jaką, mamy nadzieję, uda nam się udowodnić jest zasadność zdania Umberto Eco: Forma - książka to jeden z tych wynalazków, (...) dla których nie znaleziono w ciągu stuleci lepszych pod względem ergonomicznym odpowiedników[1].

Związek literatury z internetem[2] jest w dzisiejszych czasach naturalny i niepodważalny. Obie dziedziny koegzystują ze sobą, ale i przenikają się, jednocześnie uzupełniając. W roku 2001 powstał termin określający tę koegzystencję jako liternet[3]. Piotr Marecki tak wyjaśnia znaczenie tego terminu: Liternet to pojęcie definiujące wszystkie możliwe związki literatury z internetem, w ramach którego mieszczą się pomniejsze działy. Obejmuje zatem szerokie zjawisko "literatury w sieci", czyli literatury która bądź to funkcjonuje już wcześniej w formie drukowanej i w celach promocyjnych, archiwalnych czy dystrybucyjnych uzyskała postać cyfrową, bądź premierę swoją miała w internecie, nic jednak nie stałoby na przeszkodzie, żeby ujrzeć ją na kartce papieru. Po tej stronie znajdować się będą zatem takie zagadnienia jak: publikacja w sieci, selfpublishing, e-commerce, archiwizacja, czasopiśmiennictwo netowe, e-booki i wiele innych. Z drugiej strony istnieje zjawisko "literatury sieci", czyli niewielkiego jeszcze odłamu twórczości, która funduje swe istnienie na medium internetowym, zaś opublikowana metodą tradycyjną straciłaby wiele - jeśli nie wszystko. Po tej stronie znajdzie się zatem literatura oparta na hipertekście, czyli nielinearnej organizacji danych i interaktywnej lekturze, która niweluje podział na autora i odbiorcę oraz blogi, czyli zapiski sieciowe także otwarte na ingerencję czytelnika. Ten obszar będzie się rozszerzał wraz z rozwojem sieci[4]. Definicja ta obejmuje więc szeroką gamę aktywności na linii literatura - internet, daje też możliwość tworzenia wyrazów pochodnych. Oto liternauta to internauta zajmujący się literaturą, liternetoznawstwo to z kolei gałąź literaturoznawstwa, badająca sieciową literaturę, m.in. blogi.

Blogowanie (blogging): skrót od web-logging, termin, który początkowo odnosił się do platformy technologicznej, umożliwiającej łatwą i szybką aktualizację treści na stronach internetowych. Stopniowo zmienił znaczenie i dziś określa sposób publikacji, który ma korzenie amatorskie, ale związany jest z informacjami dystrybuowanymi zarówno przez innych blogerów, jak i media głównego nurtu[5]. Blogi, rozumiane jako często aktualizowane internetowe pamiętniki, rozwijają się w chwili obecnej z zawrotną wprost dynamiką. Pisane są zarówno przez nastolatków, którzy traktują je w sposób typowo pamiętnikarski, jak i przez polityków czy gwiazdy popkultury, dla których blogi są jeszcze jednym środkiem z pokaźnego arsenału form autopromocyjnych. Powstają blogi korporacyjne, eksperckie, naukowe, polityczne.

Dziennikarze wielu gazet wydawanych w formie papierowej prowadzą blogi, w których komentują bieżące wydarzenia polityczne i nie tylko (choćby Igor Janke[6] czy Rafał Ziemkiewicz[7]). Pisarze, którzy publikują książki również otwierają się na tę formę kontaktu z czytelnikami. Bowiem blog przybiera najczęściej formę dialogu. Czytelnicy, dzięki funkcji komentowania mogą wypowiadać się i nawiązywać kontakt z blogowiczem[8]. Ta forma twórczości, jak wspomnieliśmy, rozwija się w imponującym tempie. Portal blogpulse.com indeksuje prawie 46 milionów blogów z dziennym przyrostem postów w ilości ponad 900 tysięcy. Każdej doby powstaje około 100 tysięcy nowych blogów[9]. Trudno ogarnąć całość tego zjawiska. Wydawałoby się, że jest ono nierozerwalnie związane z siecią, choćby ze względu na wspomnianą interakcję twórcy z odbiorcą.

Chcielibyśmy zająć się wąskim jego fragmentem, jakim są blogi, które przybrały formę drukowaną. Piotr Marecki pisał w 2002 roku: Wydrukowany blog, to już nie blog. Pomimo iż kilka blogów to gotowe powieści, nikt nawet nie próbuje ich drukować; jest to gatunek typowo sieciowy, którego jakość i istnienie funduje wyłącznie internet[10]. Jednakże w ostatnich latach zaistniał proceder drukowania blogów, a pobieżna nawet analiza ilościowa tego segmentu rynku wydawniczego pokazuje, że proces ten nasila się i dynamizuje. Postaramy się pokazać jego rozwój, perspektywy i zastanowić się dlaczego w ogóle zaistniał. Co sprawia, że twórczość, która narodziła się w sieci, i której sieć jest naturalnym środowiskiem, chce trafić na staromodny papier w formie tradycyjnej książki, być dystrybuowaną także przez tradycyjne, realne księgarnie i tą drogą trafiać do czytelników? I czy są to ci sami odbiorcy, którzy zapoznali się z nią w formie elektronicznej, czy ich krąg się rozszerza?

Blogi które trafiają na papier noszą nazwę blook, która to nazwa powstała z połączenia terminów blog i book. Słowo blook jest neologizmem i póki co, nie ma odpowiednika w języku polskim. Nie zanosi się, aby taki wyraz w ogóle był potrzebny, blogi przecież zostały blogami. Bardzo prawdopodobne więc, że z terminem blook będzie tak samo. Sieciowe źródła podają kilka, zbliżonych do siebie, definicji: Blook - drukowana i oprawiona książka bazująca na blogu albo stronie internetowej[11] lub Blook to książka publikowana on-line jako blog albo na podobnej stronie www, albo tradycyjnie wydrukowana i oprawiona książka, która najpierw ukazała się on-line[12]. Również brytyjska Wikipedia jako jedną z definicji blooka podaje, iż jest to: książka, która w odcinkach pojawia się w blogu. Rozdziały publikowane są jeden po drugim jako wpisy blogowe a czytelnicy mogą subskrybować je za pomocą RSS (umowna rodzina języków znacznikowych do przesyłania nagłówków wiadomości - przyp. aut.), komentować, itd.[13].

Na stronie MacMillan English Dictionary proces przechodzenia formy elektronicznej w drukowaną opisywany jest jako dziwaczny skręt (bizarre twist) i zatoczenie pełnego koła (full circle), bowiem do tej pory obserwowano zjawisko zgoła odwrotne: książki stawały się e-bookami, magazyny - webzinami, pamiętniki - blogami[14]. Tymczasem blooki stają się powoli znaczącą pozycją w biznesie wydawniczym. Pierwszy blook stworzony został przez Tony'ego Pierce'a w 2002 r. Zebrał on wybrane posty ze swego, prowadzonego przez rok bloga i wydał to jako książkę pod tytułem Blook. Termin i tytuł książki powstał w wyniku ogłoszonego przez Pierce'a konkursu na nazwę takiego właśnie przedsięwzięcia. Wygrał go Jeff Jarvis, który zaproponował określenie blook. Ilość i znaczenie tego typu twórczości stale wzrasta, czego potwierdzeniem może być utworzenie specjalnej nagrody dla najlepszego blooka roku. Ufundowana przez amerykańskiego milionera Boba Younga Blooker Prize po raz pierwszy została przyznana w ubiegłym roku. Jury przyznaje ją w trzech kategoriach: non-fiction, fiction, comics. Nagrodzone blogi (rozpatrywane są tylko te w języku angielskim) mają zagwarantowaną publikację i promocję na rynku księgarskim. Zwyciężczyni zeszłorocznej edycji, książka Julia and Julia Julie Powell sprzedała się w około 100 tysiącach egzemplarzy[15]. Oczywiście, blogi wydane w formie książki nie są dokładnymi przedrukami blogów istniejących w sieci. Są to raczej teksty na blogach oparte; w trakcie pracy redakcyjnej część fragmentów po prostu znika lub zmienia swój kształt.

W Polsce to zjawisko również jest już od jakiegoś czasu znane. W 2002 roku do księgarń trafił Świat według blondynki, blook powstały na bazie bloga aalli.blog.pl. Na następne nie trzeba było długo czekać. Światło dzienne ujrzały m. in.: Bazylek daje radę Jacka Pałki (i jego kontynuacja), skandalizujący Cichodajka.pl autorstwa Weroniki R. oraz najbardziej chyba znane, www.małpa.pl i www.małpa2.pl Krystyny Jandy.

Pobieżny choćby rzut oka na rodzaje blogów przybierających formę drukowaną pokazuje, że panuje tutaj ogromna różnorodność. Najmniej wyszukanym gustom starają się sprostać blooki skandalizujące, jak wspomniana Cichodajka.pl czy cieszący się sporą popularnością na Zachodzie Girl with One-Track Mind autorstwa Abby Lee. Spragnionym odmiennego, niż podawane w oficjalnych mediach, spojrzenia na ważne wydarzenia polityczne, naprzeciw wyszły takie publikacje, jak Blog z Bagdadu Salama Paxa czy Baghdad Burning: Girl Blog from Iraq niejakiej Riverbend. Osobnym segmentem rynku blooków są te, które dotyczą codziennych perypetii poszczególnych grup zawodowych. Pojawił się blook policyjny ( Wasting Police Time PC Davida Copperfielda), nauczycielski ( It's your time you're wasting Franka Chalka), kierowcy ambulansu ( Blood, Sweat and Tea: Real-Life Adventures in an Inner City Ambulance Toma Reynoldsa). Widać więc, że bogactwo blogów przekłada się na różnorodną ofertę blooków. Po prostu drukiem ukazuje się to, co ciekawe, dobrze napisane, przyciągające czytelników w sieci. To jest głównym kryterium doboru publikowanej tematyki. Wydawcy szybko zaczęli penetrować tę część internetu znajdując tutaj nowe źródło kandydatów na autorów. Często publikacje te spotykają się z uznaniem nie tylko czytelników, ale też krytyków i recenzentów. Sam Kurt Vonnegut skomplementował My War: Killing time in Iraq Colby'ego Buzzella, blook powstały w oparciu o pisany w tajemnicy przed przełożonymi blog żołnierza amerykańskiego, stacjonującego w Iraku. Pochwał nie szczędzili również krytycy Esquire i Rolling Stone[16]. Nic więc dziwnego, że wielkie domy wydawnicze, jak choćby Putnam otwierają się na tego typu wydawnictwa. Jak zauważa Heidi Dawley w MediaLife Magazine: W sieci roi się od niewykorzystanych talentów. Teraz publikują swoje teksty za darmo. Ale zamiana blogów w książki oznacza, że ich praca zostanie pokazana szerszej publiczności[17].

Powstaje pytanie, dlaczego pojawił się taki trend, który, jak się wydaje, nabiera rozpędu. Sądzimy, że pomimo (a może właśnie dlatego) łatwości, z jaką można zaistnieć w sieci ze swoim blogiem, prawdziwą nobilitacją jest dopiero forma papierowa. To przecież wydanie książki niesie za sobą, oprócz niebagatelnych korzyści finansowych, również całą otoczkę związaną z promocją książki: spotkania autorskie, podpisywanie egzemplarzy, wywiady... Autor ma także, rzecz jasna, możliwość uporządkowania swoich zapisków, poddania ich pracy redakcyjnej, nadania im ostatecznej, zamkniętej formy. Znikają jednak formy interakcji z czytelnikiem, charakterystyczne dla blogów komentarze. Forma drukowana pozbawia odbiorcę możliwości skomentowania na gorąco poszczególnych fragmentów. Jak pisze Mirosław Filiciak w cywilizacji książki autor nabył pełnię praw własności do swojego dzieła. Wydrukowany tekst to forma skończona, zamknięta, dokonywanie zmian jest zabronione[18]. Ta zupełnie odmienna, niż w przypadku klasycznego, internetowego bloga postawa, może kusić internetowych autorów. Wpisy i komentarze czytelników bloga mogą jego autora inspirować, dopingować, cieszyć czy denerwować, ale w momencie, gdy blog przybiera formę książki i staje się blookiem, interakcja z odbiorcą znika, a raczej powraca do tradycyjnej formy: odbiorca zostaje pozbawiony możliwości wpływania na tekst i autora. To autor staje się najważniejszy: jego przemyślenia, przygody, poglądy. To wreszcie jego nazwisko widnieje na okładce. Może to również jest ważne dla autorów? Komentarze, choć niekiedy cenne i ubogacające, bywają też irytujące. Wydanie tekstu w formie zamkniętej, to wyraźne oznaczenie terytorium: to moje dzieło, ja jestem autorem i najważniejszą postacią. Oprócz tego, za sprawą choćby egzemplarza obowiązkowego, twórczość autora trafi do bibliotek.

Opublikowanie bloga niesie też za sobą konsekwencje nie do końca przewidziane przez autora. Wiąże się często z utratą anonimowości. Tak stało się z Abby Lee, której tożsamość została rozszyfrowana przez dziennikarzy i autorka, z dnia na dzień stała się osobą publiczną, a jej śmiałe przygody erotyczne zyskały konkretny kontekst. Na naszym podwórku osobliwa niespodzianka spotkała pewnego pisarza i podróżnika z Chojnowa, Krystiana B., autora powieści pt. Amok, którą wcześniej publikował na swoim blogu. Autor zawarł w nim opis brutalnego morderstwa, które, jak ustalili specjaliści z renomowanego Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, ma związek z rzeczywistym zabójstwem, być może popełnionym przez autora[19].

Od strony wydawców sytuacja jest klarowna: dlaczegóż by nie wydać czegoś, co może przynieść zysk? Bogdan Klukowski przewiduje: wydawcy zaczną na szerszą skalę koncentrować swoje wysiłki wokół nośnych nazwisk autorów. Będą preferowane książki, które już wcześniej znalazły uznanie czytelników[20]. Czyż blooki nie pasują doskonale do tego kryterium? Z blogami, które są bazą blooka, zapoznaje się ogromna rzesza internautów. Teraz dostają opowiedzianą od początku do końca historię, kompletną i zredagowaną. Bo często jest tak, że internauta trafia na bloga już w trakcie jego istnienia. Zaczyna więc lekturę w miejscu, w którym akurat na nią trafił, nie cofa się zbyt głęboko w archiwalne zapiski. Czasami, z różnych przyczyn, przerywa lekturę bloga lub czyta nieregularnie. Może nadrobić zaległości, kiedy blog stanie się blookiem. Blog w formie książki dodatkowo poszerza krąg odbiorców o tych, którzy nie czytają blogów w internecie a sięgają po książkę, skuszeni pozytywną recenzją, promocją w księgarni czy otoczką skandalu. F. Dennis, jeden z dyrektorów w wydawnictwie Feminist Press twierdzi, że książka dla większości ludzi jest bardziej pożądanym doświadczeniem czytelniczym niż blog[21]. Blogerzy, którzy z różnych przyczyn nie znajdą uznania wydawców, a są przekonani o wyjątkowości własnej twórczości, mogą pokusić się o wydanie bloga własnym sumptem. Aby im pomóc powstał np. specjalny software, Slurper, pozwalający szybko konwertować blogi w książki, wzbogacając o hiperlinki, oszczędzając czas. Zajmujący się takimi usługami blurb.com oferuje profesjonalnie zaprojektowane specjalne szablony, w które niespełnieni autorzy mogą wtłoczyć swoje przemyślenia[22].

Kwestią czasu było, kiedy blooki trafią na ekran. Diabeł ubiera się u Prady - głośny film z ostatnich miesięcy, to właśnie nic innego jak ekranizacja blooka autorstwa Lauren Weisberger. Ponoć trwają już prace nad ekranizacją The Intimate Adventures of London Call Girl Belle de Jour - a dla takich produkcji (bo następne ekranizacje blooków zapewne powstaną) ukuto osobny termin: flooks. Wszystkie te powody sprawiają, że przyszłość blooków wygląda różowo. Każdy, spośród ponad 40 milionów blogów już istniejących, jest kandydatem do przybrania formy drukowanej. Z pewnością przed taką szansą stoją bardzo ciekawe blogi reporterskie, pisane przez korespondentów z niemal każdego zakątka świata czy blogi opisujące na gorąco elektryzujące wydarzenia. Takie pozycje mogą liczyć na ekspresowe wydanie drukiem. Przykładem może być Katrina and the Lost City of New Orlean dziennikarza Roda Amisa. Prowadzony przez niego blog przeistoczył się w blooka dzięki wydawnictwu Lulu.

Kiedy literatura zawitała do internetu niektórzy od razu zaczęli kasandrycznie wieszczyć śmierć książki w formie drukowanej. Od tego momentu upłynęło sporo czasu, książka ma się nieźle a oba media zdają się przenikać wzajemnie i doskonale uzupełniać. Jak wskazuje Bogdan Klukowski: Większość znawców tematu jest zdania, że trwająca od kilku lat konkurencyjna symbioza między publikacjami printmedialnymi a elektronicznymi utrzymywać się będzie przez wiele lat. Jedną z istotnych przyczyn jest ta, że się uzupełniają i nawzajem o sobie informują(...). Prawdopodobnie jeszcze przez pół tysiąclecia książka i czasopismo drukowane na papierze będą funkcjonować równolegle i często komplementarnie z coraz nowszymi technologiami medialnymi, w tym także i informacyjnymi[23]. W podobnym tonie wypowiada się były dyrektor generalny UNESCO Federico Mayor: Historia ludzkości uczy, że stare i nowe sposoby komunikowania nakładają się, uzupełniają, wchodzą w związki, nie unicestwiając się a nawet wzbogacając wzajemnie. Przekaz ustny wiedzy nie zniknął wraz z Gutenbergiem ani gazety wraz z nadejściem telewizji[24]. Doniesienia o śmierci książki okazują się więc najwyraźniej mocno przesadzone.

Przypisy

[1] ECO, U. Nowe środki masowego przekazu a przyszłość książki. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1996, s. 17.

[2] Autorzy stosować będą zamiennie terminy: internet i sieć.

[3] MARECKI, P. (red.). Liternet: literatura i internet. Kraków : Wydawnictwo Rabid, 2002, s. 6.

[4] tamże, s. 6-7.

[5] JENKINS, H. Kultura konwergencji: zderzenie starych i nowych mediów. Warszawa : Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne 2007, s. 252.

[6] JANKE, I. Janke Post. In Salon 24 [on-line]. [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World wide Web: http://jankepost.salon24.pl.

[7] ZIEMKIEWICZ, R. Między Michnikiem a Rydzykiem. In Salon 24. [on-line]. [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://rafalziemkiewicz.salon24.pl.

[8] CYWIŃSKA-MILONAS, M. Blogi (ujęcie psychologiczne). In Liternet: literatura i internet. Kraków : Wydawnictwo Rabid, 2002, s. 100.

[9] Nielsen BuzzMetrics` BlogPulse [on-line]. [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web : http://www.blogpulse.com

[10] MARECKI, P. (red.). tamże, s. 11.

[11] ORLOWSKI, A. Will you blother reading a bloring book ? In The Register [on-line]. Friday, Oct. 14, 2005 [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://www.theregister.co.uk/2005/10/14/blooker_prize.

[12] OLIVER, M. Going by the Blook. In Guardian [on-line]. Wednesday, Mar. 8, 2006 [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://blogs.guardian.co.uk/news/archives/2006/03/08/going_by_the_blook.html.

[13] Blook. In Wikipedia [on-line]. [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://en.wikipedia.org/wiki/Blook.

[14] MacMillan English Dictionary [on-line]. [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://www.macmillandictionary.com/New-Words/060320-blook.htm.

[15] KHARIF, O. Blooks are in Bloom. In Businessweek [on-line]. 25.04.2006 [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://www.businessweek.com/technology/content/apr2006/tc20060425_299851.htm.

[16] KHARIF, O. tamże.

[17] DAWLEY, H. Now, the Blooker Prize for Best Blook. In Media Life [on-line]. 14.03.2006 [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://www.medialifemagazine.com/cgi-bin/artman/exec/view.cgi?archive=170&num=3422.

[18] FILICIAK, M. Druk kontra piksele. In Liternet: literatura i internet. Kraków : Wydawnictwo Rabid, 2002, s. 119.

[19] RYBAK, M. Zabił dla fabuły i z zazdrości? In Gazeta Wyborcza, 22.12.2006, s.10.

[20] KLUKOWSKI, B. Książka w świecie współczesnym. Warszawa : Wydawnictwo Centrum Edukacji Bibliotekarskiej, Edukacyjnej i Dokumentacyjnej, 2003, s. 128.

[21] KHARIF, O. Blooks are in Bloom. In Businessweek [on-line]. 25.04.2006 [dostęp 8 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://www.businessweek.com/technology/content/apr2006/tc20060425_299851.htm.

[22] KHARIF, O. tamże.

[23] KLUKOWSKI, B. tamże,s. 126.

[24] MAYOR, F. Przyszłość świata. Warszawa : Fundacja Studiów i Badań Edukacyjnych, 2001, s. 342.

 Początek strony



Blooki: z sieci na papier / Sylwia Miszczak, Andrzej Miszczak // W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska - Nr 8/2007 (89) październik. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2010. - Tryb dostępu: http://www.ebib.info/2010/89/a.php?miszczak_miszczak. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187