EBIB 
Nr 4/2005 (65), Bibliotekarze na językach. Artykuł
 Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Joanna Grześkowiak
Zakład Narodowy im. Ossolińskich

Bibliotekarze na językach - z perspektywy redakcji angielskiej EBIB-u


Przyznam, że kiedy powstawała redakcja angielska EBIB-u, nie zdawałam sobie sprawy, z jakiego typu tekstami angielskimi przyjdzie nam się zmierzyć. Bardzo szybko wyszło na jaw, że współczesny bibliotekarz to prawdziwy człowiek renesansu. Taki wniosek nasunął mi się, kiedy zaczęły docierać do naszej redakcji anglojęzyczne teksty przeznaczone do tłumaczenia na język polski. Okazało się, że nie będziemy poruszać się w bliskiej sercu każdego bibliotekarza - a przynajmniej mojemu - sferze rękopisów, starych druków, czasopism, wydawnictw zwartych, czytelni, wypożyczalni itp., itd., gdyż nowoczesny bibliotekarz wypłynął na znacznie szersze wody.

W jakiej epoce właściwie żyjemy?

Na podstawie tłumaczonych przez naszą redakcję tekstów stwierdzić można, że współczesny bibliotekarz - w zależności od tematu artykułu - żyje w różnych, choć posiadających wiele cech wspólnych, epokach:

  • Digital era (kiedy tekst traktuje o publikacjach cyfrowych bądź digitalizacji),
  • Electronic era (zazwyczaj kiedy tekst dotyczy czasopism elektronicznych),
  • New era in library and information collaboration (kiedy mowa jest o współpracy bibliotek lub o konsorcjach),
  • Information era (termin bardzo szeroki, łączący w sobie wszystkie wyżej wymienione),
  • End-user era (z terminem tym spotkałam się w tekstach traktujących o rozwiązaniach technologicznych dla bibliotek).

Bez względu na to, jak nazwiemy epokę, w której przyszło nam żyć, w większości tekstów akcentowana jest ogromna rola, jaką odgrywają biblioteki w tworzeniu information society. Ponadto jako grupa zawodowa przyczyniamy się gremialnie do rozwoju open society, knowledge society, staramy się także zmniejszyć przepaść w dostępie do wiedzy i informacji, nazywaną w literaturze anglojęzycznej digital divide, aktywnie uczestniczymy w procesach nazywanych e-learning oraz e-research.

Gdzie pracujemy i czym się zajmujemy?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta - zgodnie z terminologią angielską pracujemy w instytucji o nazwie library opatrzonej odpowiednim przymiotnikiem: public, city, municipal, provincial, school, academic, university, research itp. Bibliotekarzy spotkać można także w information centres, czyli w ośrodkach informacji. Ale istnieją już biblioteki bez bibliotekarzy, jak opisywana w jednym z zamieszczonych w EBIB-ie tekstów Do-It-Yourself library w Singapurze[1]. Miejsce pracowników "z krwi i kości" zajmują w niej urządzenia zwane cyberlibrarians. Autor tekstu podkreśla, że nic nie jest w stanie zastąpić człowieka, jednak odczułam pewne zaniepokojenie...

Wraz z rozwojem technologii komputerowych i Internetu biblioteka sukcesywnie zmienia swoje oblicze. Przede wszystkim tradycyjne katalogi kartkowe wypierane są przez zintegrowane systemy biblioteczne, czyli integrated library systems (takie jak: Virtua, Horizon, ALEPH). Zamiast z namaszczeniem przygotowywanych, niegdyś odręcznie, potem na maszynach do pisania, kart głównych, cząstkowych, odsyłaczowych, seryjnych itd., mamy rekordy: bibliographical record, item record, patron record, hasła wzorcowe: authorithy files, a opisy tworzone są zgodnie z przyjętymi standardami, takimi jak MARC (Machine Readable Cataloguing Format), którego zastosowanie wiązało się zaś z koniecznością przyswojenia kolejnej dawki nowych terminów: field, subfield, indicator, tag number, field / subfield code itp. Specjalnie dla potrzeb skomputeryzowanych bibliotek opracowano także języki informacyjno-wyszukiwawcze, czyli information-retrieval languages. I tu już pojawiają się przykłady nie tylko terminologii angielskiej (LCSH - Library of Congress Subject Headings czy MeSH - Medical Subject Headings), ale także francuskiej (RAMEAU - Répertoire d’autorité-matiere encyclopédique et alphabétique unifié, RERO - język stosowany w Szwajcarii we francuskojęzycznych systemach informacyjnych, czy kanadyjski RVM - Répertoire de Vedettes-Matiere).

Jakby tego było mało, zmienił się nie tylko sposób opracowywania zbiorów, ale i cała biblioteka jako taka. Ze względu na postać gromadzonych dokumentów i sposób ich udostępniania, coraz częściej mówi się o electronic (digital) library, hybrid library (papier i nośniki elektroniczne) czy wreszcie o virtual library. Obok drukowanych książek i czasopism istnieje cała gama e-books, e-journals, born-digital objects, digitised objects i innych electronic publications. Bibliotekarze - taka już ich natura - postanowili czym prędzej nowego typu publikacje gromadzić, katalogować, udostępniać i w ten sposób w naszym bibliotekarskim słowniku pojawiły się terminy takie, jak: digital librarianship, digital archiving, digital deposit library, warehouse for digital collection, a także webharvesting jako metoda pozyskiwania publikacji cyfrowych. Dla potrzeb opisywania dokumentów elektronicznych opracowano nowe schematy metadanych, z których najpopularniejszym jest Dublin Core Metadata Element Set. Bliższe poznanie tego schematu oznacza dla bibliotekarza przyswojenie następnej partii wcale niełatwego słownictwa: qualifiers, identifiers, Dump-Down principle etc.

Nie można zapominać także o tym, że nie ominęły bibliotek rozmaite zjawiska związane z szeroko w literaturze fachowej dyskutowanymi problemami zarządzania. Na grunt biblioteczny przeniesione zostały takie pojęcia jak: TQM [Total Quality Management], reengineering, knowledge management, learning organisation, downsizing, SWOT i całe mnóstwo innych.

W świecie nowoczesnych technologii

Z chwilą komputeryzacji bibliotek wkroczyliśmy w świat terminów takich, jak: formats, transport of data, conversion of data, emulation, simulation, scalability of system, input and output interface, off-the shelf components, Open Source/Free software, terminów, jakimi wcześniej posługiwali właściwie tylko informatycy i im podobni specjaliści. Wydaje się, że bibliotekarze to ludzie dzielnie stawiający czoła wyzwaniom współczesności, gdyż biblioteki to jedne z tych instytucji, które bardzo szybko i bardzo intensywnie zaczęły korzystać z dobrodziejstw Internetu i nowoczesnych technologii informacyjnych. Kiedy tylko bibliotekarze nauczyli się obsługi nowego sprzętu oraz oprogramowania, kiedy już byli za pan brat z technologiami IT czy ICT i bez problemów radzili sobie z takimi pojęciami, jak: DNS, IP, URL, Proxy, HTTP, FTP, Z39.50 protocol, jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się w sieci rozmaite: library catalogues, joint catalogues, union catalogues, distributed catalogues, digital collections, full-text and citation databases, Z39.50 databases, OPACs, library home pages itp. W związku z tym konieczne stało się znalezienie odpowiednich narzędzi, umożliwiających poruszanie się w tej prawdziwej informacyjnej gęstwinie. Problem ten nabrał szczególnego znaczenia wraz z rozwojem współpracy bibliotek i powstawaniem licznych konsorcjów, gdyż należało stworzyć narzędzia, które pozwalałyby na jednoczesne przeszukiwanie różnorodnych zasobów wielu bibliotek. Stąd też w anglojęzycznych tekstach, jakie przyszło nam w EBIB-ie tłumaczyć, znalazły się simultaneous search engines, common user interface czy secure single point mutli-protocols searching the variety of sources.

Ale na tym nie koniec - narzędzi umożliwiających czytelnikowi dotarcie do poszukiwanego tekstu jest coraz więcej. Mam tu na myśli na przykład technologię linkowania - linking technology, dzięki której tworzone są linki pomiędzy rozmaitego typu zasobami, udostępnianymi na różnych platformach. I tak to nasz biblioteczny słownik wzbogacił się o szereg pojęć związanych z tą technologią: link servers, link resolvers, reference linking, reference browsing, reference chasing, searchable citations.

Jak to już zostało wcześniej powiedziane, bibliotekarze to ludzie otwarci na nowoczesne rozwiązania technologiczne, nic zatem dziwnego, że w tekstach dotyczących bibliotek natkniemy się na przykład na informacje o... urządzeniach RFID, czyli Radio Frequency Identification Devices [identyfikacja częstotliwością radiową], które coraz częściej zastępują w bibliotekach kody paskowe i znacznie usprawniają proces wypożyczania i oddawania książek, dobrze sprawdzają się w warunkach skontrum, pozwalają na szybkie zlokalizowanie przestawionych woluminów.

Bibliotekarze na granicy prawa

Tematyka tłumaczonych przez naszą redakcję tekstów świadczy o tym, że bibliotekarze - jakby nie mieli dość innych zajęć - zmagają się także z problemami z zakresu prawa. Mam na myśli przede wszystkim zagadnienia związane z prawami autorskimi i licencjami. W dobie elektronicznych publikacji gromadzenie materiałów, przede wszystkim czasopism, coraz częściej wymaga od bibliotek wykupienia od ich wydawcy licencji. Licensor, licensee, licensing consortia, licensing agreements, contract laws, sales agreements, subscription agent - to terminologia, bez znajomości której obecnie nie sposób pozyskiwać czasopisma naukowe. Pojęciom tym towarzyszy szereg innych, na przykład: to grant, to permit, to prohibit, to disseminate, to maintain, to warrant, to certify itp., itd., czy też bardziej "wysublimowane" zwroty, jak: non-exclusive royalty-free licence lub shrink-wrap licence.

Z zagadnieniem licencjonowania wiążą się kwestie prawa autorskiego oraz własności intelektualnej, czyli copyright i intellectual property. Teksty mówiące o tym, w jaki sposób biblioteki radzą sobie z problemem praw autorskich, naszpikowane są słownictwem zupełnie niemieszczącym się w tradycyjnym słowniku bibliotekarskim. Oto kilka przykładów zaczerpniętych wyłącznie z tekstów publikowanych w EBIB-ie: copyright laws, copyright holder, copyright transfer agreement, joint copyright ownership, rental and lending rights, reproduction right, exceptions and limitations, amendments, non-infringing use, unauthorised use, unlawful circumvention of technical protection devices, balanced copyright. Lista ta mogłaby być znacznie dłuższa, myślę jednak, że podane powyżej terminy dają pewne wyobrażenie o tym, z jaką materią zmagają się bibliotekarze.

Ponieważ istotą działalności bibliotek jest udostępnianie zgromadzonych materiałów oraz umożliwienie jak najszerszego dostępu do informacji i zdobyczy wiedzy, nadmiernie rozbudowane prawa autorskie, siłą rzeczy, budzą sprzeciw naszego środowiska. Odpowiedzią na restrykcyjne prawa autorskie są dobrze już znane bibliotekarzom inicjatywy Open Archives, Open Access, self-archiving, a także projekt Creative Commons, w ramach którego przygotowano różne rodzaje licencji: attribution, noncommercial, no derivative works oraz sharealike.

Muszę przyznać, że teksty dotyczące aspektów prawnych w bibliotekach wymagają od tłumaczy ogromnej uwagi i dbałości o znalezienie dokładnych polskich odpowiedników. Bywało, że redakcja angielska musiała zmierzyć się z artykułami charakteryzującymi się szczególnie wyrafinowanym połączeniem terminologii. Do takich niewątpliwie należała praca poświęcona projektowi RoMEO, w której pewne zdania stanowiły prawdziwy konglomerat terminologii prawniczej i technologicznej, np.: ...although CC provides machine-readable rights metadata as a part of the licence package, that metadata is supplied in RDF/XML which as yet does not have an XML schema...; ... element contains either the URI of the appropriate CC Commons Deed (which in turns links to the legal code), or the URI of a generic RDF/XML instance of the chosen licence.

NOS-y i HB-ki

Sądzę, że warto wspomnieć także o skrótach i skrótowcach stosowanych w angielskiej terminologii bibliotekarskiej. Do ISSN-ów, ISBN-ów, ISMN-ów, MARC-ów, ZING-ów i im podobnych już zdążyliśmy się przyzwyczaić, zdarzają się jednak skróty, których znaczenie nie jest na pierwszy rzut oka takie oczywiste. Jedna ze współpracujących z EBIB-em tłumaczek powiedziała mi, że w zdumienie wprawiły ją powracające z krajów anglojęzycznych rewersy międzybiblioteczne, opatrzone adnotacją NOS. Okazało się, że oznacza ona po prostu not on shelf, czyli brak na półce. Zainspirowana rzeczonym NOS-em tłumaczka postanowiła zebrać na własne potrzeby podręczny słownik podobnych skrótów. Znalazły się w nim między innymi następujące skróty: A/D - analogue-digital, NS - new series, NYP - not yet published, OP - out of print, OS - old series, TOCs - table of contents, a także szereg skrótów związanych z opisem bibliograficznym książek i czasopism (Cn - call number, cv - cover, def. - defective, fn - footnote, HB lub hbk - hardback, pbk - paperback, refs - references, rpt - reprint, t.p. - title page). Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się nam zamieścić na stronach EBIB-u cały przygotowany przez naszą koleżankę słownik skrótów.

Podsumowanie

Chciałabym podsumować niniejszy tekst mało odkrywczą refleksją, że tłumaczenie tekstów dotyczących nowoczesnego bibliotekarstwa jest zadaniem niełatwym. Jak wiadomo, język angielski jest językiem niezwykle ekonomicznym. Często, aby oddać sens dwóch zestawionych ze sobą w najprostszy sposób słów angielskich, trzeba po polsku napisać zdanie ciągnące się niemal na dwie linijki. Moje ulubione przykłady w tej materii to: information literacy [umiejętność/ biegłość posługiwania się informacją] czy lifelong learning [kształcenie trwające całe życie] lub - uwaga - information literacy for lifelong learning! Albo library-organised computer- and information literacy programmes [przygotowane przez biblioteki programy do nauki obsługi komputerów oraz z biegłością w posługiwaniu się informacją] czy full-time student [studiujący w pełnym wymiarze godzin].

Zdarzają się także zdania, które mogą wprawić tłumacza w popłoch. Tak było w przypadku następującej sentencji: ...but librarians, before they don their turkey hats and vote for Christmas, should reflect that they are the custodians of the documentary heritage. Po przewertowaniu wszystkich dostępnych nam słowników, zwłaszcza słowników idiomów, po konsultacjach telefonicznych oraz e-mailowych okazało się, że to zdanie nie jest zlepkiem idiomów, ale wynikiem "licentia poetica" autora tekstu, który najwyraźniej chciał powiedzieć, że bibliotekarze powinni trzeźwo spojrzeć na swoją profesję.

Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, że niesamowitą karierę robi poczciwe słowo information. Mamy zatem information society, information era, information democracy, wspomnianą już wyżej information literacy, a także information management, a nawet information ecology!

I na zakończenie wypadałoby powiedzieć o "wpadkach", jakie zdarzyły nam się podczas tłumaczenia tekstów. Udało nam się kiedyś z physics archive [archiwum prac z zakresu fizyki] zrobić physicists archive [archiwum fizyków!], innym znów razem pomyliliśmy for-fee service z for-free service i w polskim przekładzie jedna z bardzo drogich usług bibliotecznych figurowała jako usługa darmowa... Na szczęście pewna litościwa czytelniczka, której gorąco pragnę z tego miejsca podziękować, szybko błąd zauważyła i zgłosiła nam konieczność skorygowania tego fragmentu.

Przypis

[1] NGIAN, Lek Choh. Biblioteka w pełni samoobsługowa: Z singapurskich doświadczeń. In Biuletyn EBIB [on-line]. 2004, nr 4 (55) [dostęp 31 marca 2005]. Dostępny w World Wide Web: http://ebib.oss.wroc.pl/2004/55/diy.php.

 Początek strony



Bibliotekarze na językach - z perspektywy redakcji angielskiej EBIB-u / Joanna Grześkowiak// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 4/2005 (65) kwiecień. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2005. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2005/65/grzeskowiak.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187