EBIB 
Nr 8/2001 (26).  Wiosna bibliotek publicznych
czy stracone złudzenia? Artykuł
Poprzedni artykuł Następny artykuł     

Tekst recenzowany


 
Rozmiar: 45 bajtów

Aleksander Radwański
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Instytut Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego

Aktywizacja sieci bibliotek publicznych w Polsce

Rozmiar: 45 bajtów

Szukanie sposobów na aktywizację bibliotek publicznych w sytuacji, gdy z braku środków wstrzymuje się zakupy nowości i redukuje personel, wydaje się bezsensowne. W przypadku bibliotek likwidowanych lub łączonych z innymi, nie ma o czym mówić z definicji. Z drugiej strony, szereg bibliotek publicznych jest aktywnych w swoim środowisku bez żadnych specjalnych akcji. We wszystkich przypadkach chętniej powitano by konkretne wsparcie finansowe, zamiast mnożenia pomysłów na działalność, na którą środków i tak nie będzie. Tak to wygląda z perspektywy pojedynczej biblioteki lub ograniczonej grupy bibliotek. Gdy jednak spojrzymy na biblioteki publiczne w skali kraju, dostrzec musimy brak powiązań, które stworzyłyby sieć. Mówiąc o sieci mam na myśli nie tylko hierarchicznie rozgałęziony przepływ informacji "w dół", ale również, sprzęgający zwrotnie cały system, ruch informacji "w górę" oraz "w poziomie".

Rozpad dotychczasowej i brak nowej, ogólnokrajowej sieci bibliotecznej, niejednokrotnie konstatowano w "Bibliotekarzu", komentując istniejące regulacje prawne. Jest jednak mało prawdopodobne, by nawet najlepsze regulacje przyczyniły się do powstania nowego modelu ogólnokrajowej sieci, który dawałby się wdrożyć w krótkim czasie. Przyczyna leży przede wszystkim w mnogości i różnorodności podmiotów finansujących biblioteki publiczne oraz decydujących o ich "być albo nie być". To nieuchronny skutek reform, dla jednych oznaczający poprawę warunków, dla innych likwidację lub wegetację, zależnie od zasobności lokalnych budżetów i poziomu intelektualnego decydentów (niestety wciąż zbyt często poziom ten nie obejmuje wiedzy o funkcjach i zadaniach bibliotek publicznych). Różna kondycja bibliotek utrudnia dyskusję o budowie sieci, gdyż dobrze prosperujące biblioteki nie widzą dodatkowych korzyści, zaś te walczące o przetrwanie - zbyt pochłonięte są podstawowymi problemami.

Sens sieci i "warunki brzegowe" jej tworzenia

Pierwsze pytanie, jakie należy sobie zadać to: "Po co potrzebujemy sieci?". Tradycyjnie sieć służyła opiece merytorycznej, czyli szkoleniu, kształtowaniu prawidłowej pragmatyki i wdrażaniu standardów. W dalszym ciągu jest to najważniejszy powód jej utrzymywania. Praca bibliotekarska, jak rzadko która, potrzebuje standaryzacji i wszechstronnej współpracy. W innym przypadku te same problemy rozwiązywane są setki razy i nie zawsze szczęśliwie. Wdrażanie jednolitych rozwiązań w skali lokalnej wydaje się sensowne i celowe, w skali ogólnokrajowej może jednak działać destrukcyjnie, poprzez niepotrzebne konkurowanie poszczególnych rozwiązań. Tak dzieje się, np. z komputeryzacją, w której zbyt wiele wagi przywiązuje się czasem do wyboru tego lub innego systemu, zamiast do tego, jakie możliwości współpracy daje komputeryzacja i jak poszerzy ona ofertę usług biblioteki. Propagowanie "sieciowych standardów" nie powinno zatem oznaczać zbyt szczegółowej unifikacji, ale wypracowywanie rozwiązań tak elastycznych, by umożliwiały nieskrępowaną współpracę.

Bardzo ważną funkcją sieci powinno być sprawne monitorowanie stanu bibliotek publicznych we wszystkich możliwych aspektach. Uczestnicząc w wielu różnych przedsięwzięciach, staję niekiedy przed koniecznością odpowiedzi na pytanie: "Jak właściwie ma się rzecz z daną sprawą w polskich bibliotekach publicznych?" i .... zwykle rozkładam ręce. Poza danymi Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), bazami Biblioteki Narodowej (BN) i badaniami ankietowymi prowadzonymi przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich (SBP), czy Instytut Książki i Czytelnictwa (IKiCz) nie ma właściwie sposobu zebrania ścisłych danych w skali całego kraju. Wszystkie wymienione źródła mają niestety ten mankament, że dane pochodzą sprzed roku, dwóch lub więcej oraz są ograniczone do pewnych aspektów. Pozostaje rozesłanie kolejnej ankiety, która przy najlepszej woli respondentów nie dostarczy więcej odpowiedzi niż 50% i w dodatku będzie ją można opracować najszybciej po pół roku. Czas jest zwykle czynnikiem krytycznym, szczególnie w przypadku starań o pieniądze, które mogłyby wesprzeć polskie biblioteki publiczne (niektóre źródła finansowania nie są dostępne na mniejszą skalę ani bezterminowo).

W czasie kiedy Polska aspiruje do Unii Europejskiej (UE) przed bibliotekami publicznymi stawiane są nowe zadania, pojawiają się też nowe możliwości wsparcia finansowego. Rozwój sieci jest niezbędny, nie tylko w celu doskonalenia pracy samych bibliotek, ale też do wdrażania nowych form działalności, takich jak: współpraca ze społecznością lokalną, tworzenie sieci edukacyjnych wraz ze szkołami, świadczenie powszechnych usług informacyjnych. Bez sprawnie działającej sieci nie będzie możliwe wdrażanie nowych programów i projektów; niemożliwy będzie udział w tworzeniu społeczeństwa informacyjnego - będzie natomiast pogłębiała się przepaść pomiędzy poszczególnymi ośrodkami, pomiędzy bibliotekami nowoczesnymi, biorącymi udział w programach europejskich i takimi, które redukują się do prowincjonalnej wypożyczalni książek.

Czy jest szansa na zbudowanie takiej sieci? Odpowiedź brzmi twierdząco, ale jej sprawność zależy przede wszystkim od jej uczestników. Proponując pewne rozwiązania starałem się w pierwszej kolejności odpowiedzieć sobie na pytanie: "Jakie niezbędne warunki techniczne muszą zostać spełnione by sieć zaistniała?". Mniej uwagi poświęciłem polityce funkcjonowania sieci, gdyż bez sprawnego narzędzia żadna polityka nie będzie miała szans realizacji. Biorąc pod uwagę realia, poczyniłem następujące założenia, które możemy też nazwać warunkami brzegowymi:

  1. "Węzłami" sieci powinny być biblioteki powiatowe.
  2. Każda "węzłowa" biblioteka musi posiadać komputer i stałe łącze z Internetem.
  3. Sieć powinna posiadać centrum koordynacyjno-usługowe (non-profit).
  4. Każdy z węzłów powinien posiadać najprostszy system biblioteczny/katalogowy.
  5. Uczestnictwo w sieci powinno przynosić wymierne korzyści.
  6. Biblioteka nie powinna ponosić kosztów by znaleźć się w sieci.
  7. Sieć powinni animować konkretni ludzie w konkretnych bibliotekach.
Poniżej postaram się skomentować każdy z tych punktów.

Ad. 1. Dlaczego powiatowe?

Powiat wydaje się właściwym poziomem na tworzenie "węzłów sieci", ponieważ biblioteki tego szczebla są w stanie monitorować sytuację we wszystkich bibliotekach na terenie powiatu. Jednocześnie liczba powiatowych bibliotek nie jest astronomiczna, bo wynosi maksymalnie 373 (w tym 65 miast na prawach powiatów - nawet przy zmianie liczby powiatów, nie będzie to liczba znacząco większa1). Można więc dość łatwo policzyć, jakie koszty pociągnie za sobą budowa sieci i nie będą to koszty wysokie, jeśli pamiętamy, że sieć pokryje dokładnie wszystkie biblioteki publiczne na terenie całej Polski!

Umieszczenie węzłów w bibliotekach wojewódzkich nie wydaje się sensowne z kilku względów:

  • liczba bibliotek publicznych na terenie województwa jest na tyle duża, że ich monitorowanie wymagałoby stałej pracy zespołu ludzi; działy instrukcyjno-metodyczne bibliotek wojewódzkich mają zwykle do wykonania dużo więcej zadań a ich rozbudowa wydaje się mało prawdopodobna;
  • nie wszystkie biblioteki wojewódzkie czują się odpowiedzialne za całą sieć na terenie województwa; niektóre z nich od lat inaczej działają i rozumieją swoje zadania;
  • biblioteki wojewódzkie mają zwykle łączność z Internetem, prowadzą własne serwisy i w większości są wyposażone w systemy biblioteczne - możliwe korzyści z uczestnictwa w sieci są więc dla nich nikłe lub wręcz żadne.

Natomiast biblioteki wojewódzkie będą bezcenne jako źródło materiałów metodycznych, porad i opinii, jakie będą mogły wzbogacić merytorycznie sieć. To samo dotyczy wszystkich bibliotek publicznych na poziomie ponad (lub obok) powiatu. Bez danych z tych bibliotek nie będzie też możliwy pełny monitoring. Różnica będzie polegała tylko na tym, że biblioteki te będą reprezentować nie tyle powiat co same siebie.

Z drugiej strony węzłem nie musi być stricte biblioteka powiatowa. Może to być inna biblioteka w powiecie, jednakże prowadzenie monitoringu jest bardziej naturalne, gdy prowadzi je biblioteka realizująca zadania biblioteki powiatowej. Wszyscy znamy trudności w powoływaniu bibliotek powiatowych; część z nich stanowi jedynie formalny szkielet, który nie jest w stanie realizować żadnych zadań. Nie chodzi jednak o poprawność formalnej struktury, ale rozmieszczenie węzłów tak, by pokryły wszystkie biblioteki we wszystkich powiatach.

Ad. 2. Podłącz się!

Nie sposób sobie wyobrazić obecnie komunikacji szybszej, tańszej i bardziej wszechstronnej od Internetu. Z doświadczeń redakcji EBIB-u wynika, że tylko zastosowanie sieci komputerowych pozwala na stworzenie rozproszonej, wirtualnej społeczności, która jest w stanie efektywnie pracować nad wspólnymi przedsięwzięciami. Taką wirtualną społeczność musieliby stworzyć uczestniczący bibliotekarze, by proponowana sieć była tworem żywym i efektywnym. Wrócimy jeszcze do tego w ostatnim punkcie.

Jakie ma być to podłączenie do Internetu? Na pewno stałe (żadnego "dodzwaniania się" przez modem, również ISDN), by gwarantować codzienny i pewny dostęp do poczty elektronicznej, serwisu informacyjnego i zasobów centrum sieci (o którym w następnym punkcie). Przy jednym komputerze może to być SDI lub analogiczna technologia (minimum 256 kb/s), przy kilku - POLPAK-T lub analogiczne łącze (minimum 1 mb/s). Koszt takiego połączenia waha się obecnie od 160 zł/miesiąc do ponad 1500 zł/miesiąc. Nie powinno nas to jednak przerażać, gdyż jednym z efektów działania sieci powinna być minimalizacja tych kosztów (w wariancie optymistycznym wręcz do zera!).

Czy potrzebujemy coś wiedzieć o Internecie, by uczestniczyć w sieci? Zupełnie nic! Potrzebna nam wiedza o działaniu usług sieciowych da się spisać na jednej kartce papieru! Pomijam kwestię konfiguracji łącz, która w zależności od technologii może być mniej lub bardziej skomplikowana - to jednak powinien nam wyjaśnić (jeśli nie wykonać) dostawca łącza. I tu również sieciowe wspomaganie (ze strony innych bibliotek i centrum) powinno nam pomóc w rozwiązywaniu problemów technicznych.

Ad. 3. Centrala bez centralizacji

Mówi się czasem przekornie, że najbardziej spontanicznie wyglądają wydarzenia precyzyjnie zaplanowane... Nie liczyłbym na to, że podłączeni do Internetu bibliotekarze utworzą spontanicznie sprawnie działający organizm. Dlatego też postulowałbym powołanie sieciowej centrali, która pilotowałaby budowę a następnie wspomagała działanie całej sieci.

Centrala byłaby miejscem publikacji wszelkich materiałów metodycznych, dystrybutorem różnego rodzaju danych elektronicznych oraz podmiotem świadczącym usługi typu: listy dyskusyjne, tablice ogłoszeń, skrzynki pocztowe, własne witryny uczestników sieci, itp. By realizować te funkcje nie jest bynajmniej potrzebna nadzwyczajna moc obliczeniowa i armia ludzi - wystarczy dobry komputer klasy PC i nieliczna ekipa techniczna (bez etatowych pracowników). Zawartość merytoryczną serwisu tworzyliby członkowie sieci i zaproszeni do współpracy autorzy. Nie miałoby to zatem nic wspólnego z centralizacją.

W zespole EBIB mamy wystarczające doświadczenie by administrować takim centrum i przypuszczam, że nikt nie zrealizuje tych zadań taniej i efektywniej. W każdym przypadku (administrowana przez EBIB lub nie) centrala powinna działać w formule non-profit, konsumując środki absolutnie niezbędne do własnego funkcjonowania i świadcząc usługi nieodpłatnie członkom sieci.

Centrala stanowiłaby czynnik integrujący, wspólne miejsce, bez którego trudno byłoby zaktywizować sieć. Jednocześnie poprzez stały kontakt ze wszystkimi członkami centrum mogłoby prezentować przekrojową, bardzo potrzebną informację o różnych aspektach funkcjonowania bibliotek publicznych w Polsce.

Ad. 4. Rewolucja w katalogowaniu

Wraz z powołaniem katalogu centralnego NUKat zmieniają się zasadniczo perspektywy katalogowania w bibliotekach publicznych. Zamiast samodzielnego opracowania każdej książki, możliwe będzie kopiowanie gotowych opisów katalogowych poprzez sieć - opisów, dodajmy, wysokiej jakości, sporządzonych w wiodących bibliotekach naukowych w kraju. Biblioteki węzłowe sieci powinny być rzecznikiem tych zmian, co wymaga posiadania oprogramowania bibliotecznego lub chociażby katalogowego, które radziłoby sobie z formatem MARC na wszystkich poziomach (obsługiwało zarówno opisy bibliograficzne, jak i kartoteki haseł wzorcowych - KHW).

Problem w tym, że takie kompleksowe oprogramowanie jest dość kosztowne i nie możemy się spodziewać, że pojawi się tani produkt o podobnych właściwościach. Jedynym systemem w zasięgu możliwości większości bibliotek publicznych pozostaje MAK lub CDS\Isis (ten ostatni jest darmowy). Niestety żaden z nich nie jest przystosowany do utrzymywania bazy katalogowej kontrolowanej kartoteką haseł wzorcowych, chociaż oba radzą sobie dobrze z formatem MARC, zaś szybkość wyszukiwania w MAKu nie ma sobie równych.

Czy można zastosować MAKa do przetwarzania danych ściągniętych z sieci? Uważam, że po pewnych modyfikacjach jest to możliwe. Koncepcji takiego przetwarzania poświęcony jest odrębny artykuł w tym numerze (Czy MAK może obsłużyć kartotekę haseł wzorcowych?).

System biblioteczny (lub katalogowy) jest potrzebny bibliotece węzłowej, nie tylko do komputeryzacji własnych zasobów i tworzenia modelu komputeryzacji dla bibliotek na terenie powiatu, ale również do redystrybucji danych pochodzących z NUKat i CKHW (Centralnej Kartoteki Haseł Wzorcowych). Można założyć, że implementacja konkretnych rozwiązań będzie raczej pierwszym zadaniem stojącym przed siecią bibliotek niż warunkiem jej powstania, ponieważ NUKat znajduje się dopiero w fazie rozruchu a zagadnienia redystrybucji danych wymagają jeszcze szczegółowego opracowania.

A co z bibliotekami, które już posiadają system komputerowy? Trzeba sprawdzić jakie są jego możliwości w zakresie przetwarzania danych w formacie MARC i podtrzymywania KHW. Jeśli system nie oferuje takich możliwości i nie zapowiada się by oferował je w przyszłości, trzeba będzie podjąć decyzję o rezygnacji z takiego systemu lub uruchomienia komplementarnej bazy katalogowej, kompensującej niedostatki systemu oryginalnego. Nie ma w tej chwili gotowych rozwiązań, jestem jednak przekonany, że uda się je wypracować w działającej sieci bibliotek.

Nie ulega wątpliwości, że biblioteki węzłowe powinny propagować:

  • kopiowanie zamiast opracowania;
  • konsekwentne stosowanie formatu USMARC;
  • utrzymywanie lokalnych Kartotek Haseł Wzorcowych.

Nie ulega też wątpliwości, że będzie im do tego potrzebne jakieś oprogramowanie.

Ad. 5. Sieć to więcej niż biblioteka

Z tego co napisano powyżej jasno wynika, że biblioteka uczestnicząca w postulowanej tu sieci bibliotek odniesie wiele korzyści. Przypomnijmy je w skrócie:

  • podłączenie do Internetu;
  • możliwość korzystania z list dyskusyjnych, tablic ogłoszeń i skrzynek pocztowych;
  • możliwość korzystania z materiałów metodycznych prezentowanych przez centralny serwis;
  • możliwość nieskrępowanego wypowiadania się na temat problemów bibliotek;
  • możliwość bezpośredniej współpracy pomiędzy uczestnikami w sieci - wymiana doświadczeń;
  • weryfikacja stosowanych rozwiązań pod kątem ich poprawności i zgodności ze standardami;
  • wyposażenie w podstawowe oprogramowanie biblioteczne;
  • udział w ogólnopolskiej współpracy całej sieci bibliotecznej i możliwość wpływania na kształt rozwiązań wzorcowych;
  • tworzenie własnych zasobów informacyjnych.

Ad. 6. Darmo znaczy bez wartości?

Wśród dostawców oprogramowania rozpowszechnione jest przekonanie, że darmowe produkty są uważane przez klientów za gorsze, czyli mało wartościowe. Przeczy temu jednak powodzenie produktów "open source", które z definicji są darmowe, mało tego, dostępne są w wersji źródłowej - więc można je dowolnie modyfikować. Jedyne czego nie można - to sprzedawać. Najbardziej znanym produktem tego typu jest system operacyjny Linux i większość działających w nim aplikacji, które są obecnie w stanie stworzyć środowisko pracy konkurencyjne do wiodących marek komercyjnych.

Nie można spodziewać się, że publiczne biblioteki powiatowe lub ich organy założycielskie będą skłonne inwestować w rozwój sieci o jakiej tu mówimy. Musi zostać spełniony podstawowy warunek, aby sieć mogła przynosić rzeczywiste pożytki - podłączenie wszystkich bibliotek powiatowych (lub innych pełniących rolę węzła) w relatywnie krótkim czasie. Największym beneficjentem tego przedsięwzięcia jest całe społeczeństwo, gdyż postulowany system może służyć jako narzędzie aktywizacji całej sieci bibliotek publicznych, co może okazać się bezcenne, gdy na biblioteki spadną, np. zadania związane z dystrybucją materiałów o Unii Europejskiej. System taki będzie też doskonałym narzędziem dystrybucji informacji, jak i uzyskiwania informacji zwrotnej z terenu całego kraju. Posiadanie takiego narzędzia, niezależnego od urzędów centralnych i politycznych dyspozycji w większym stopniu może przyczynić się do budowania demokratycznego państwa, niż powoływanie specjalnych instytucji. W wielu krajach, o utrwalonym systemie demokratycznym, bibliotekarstwo publiczne pełni ważne funkcje utrwalające ten system.

Narzuca się wręcz by uzyskać dla projektu sieci wsparcie finansowe ze strony państwa. Wieloletnia nieobecność mecenatu państwa doprowadziła bowiem do niedorozwoju naszych bibliotek publicznych i oddanie ich w gestię samorządów bynajmniej nie rozwiąże narosłych problemów. Chodzi oczywiście o sytuację w skali kraju, gdyż niektóre biblioteki publiczne radzą sobie znakomicie, znajdując życzliwe zrozumienie u lokalnych władz. Nie jest to jednak reguła, a świadczy o tym najlepiej opieszałość w powoływaniu bibliotek powiatowych, wiążąca się z finansowymi zobowiązaniami.

Chcąc wystąpić z konkretnym projektem, spróbujmy oszacować koszty zaplecza technicznego sieci, scharakteryzowanej w niniejszym artykule. Przyjmijmy przy tym dwa warianty: optymalny (dający większą pewność powodzenia) i minimalny (poniżej którego zejść się nie da). Z konieczności będziemy musieli przyjąć wartości szacunkowe, które mogą się zmieniać w dość dużym zakresie. Dotyczy to ceny standardowego komputera PC, kosztów łączy itp. Szczególnie trudno oszacować cenę łączy - dziś bardzo wysokie, które wkrótce mogą znacznie potanieć. Spróbujmy oszacować globalne koszty projektu.

Koszty początkowe (jednorazowe):

Przedmiotilośćjednostkowy koszt
optymalnyminimalny
standardowy PC przystosowany do pracy w sieci3734500 zł 3500 zł
średni koszt instalacji i konfiguracji373500 zł200 zł
średni koszt przyłączenia do Internetu373 + 11000 zł500 zł
serwer centrum sieci110000 zł5000 zł
koszt taniego systemu bibliotecznego/katalogowego3732000 zł 1000 zł
SUMA2 995 000 zł1 945 100 zł

Koszty stałe (roczne):

Przedmiotilośćkoszt miesięczny
optymalnyminimalny
średni koszt eksploatacji łącza373 + 11000 zł/m200 zł/m
koszty tworzenia materiałów metodycznych11000 zł/m500 zł/m
koszty obsługi technicznej centrum11500 zł/m1000 zł/m
SUMA4 518 000 zł915 600 zł

Do wyżej przedstawionych sum doliczmy jeszcze 15% (podatek VAT wahający się od 7 do 22%). Otrzymamy wtedy sumę 3 444 250 zł (minimalnie 2 236 865 zł) potrzebną do uruchomienia sieci i 5 195 700 zł (minimalnie 1 052 940 zł) do utrzymania jej rozwoju przez rok. Dużo to, czy mało? Wdrożenie dużego systemu bibliotecznego kosztuje ok. $ 1 000 000. W przypadku sieci mówimy zaś o całej Polsce!

Szacowane koszty mogą też zostać znacząco zredukowane przez:

  • udział samorządów w finansowaniu sieci;
  • udział partnera z sektora komunikacyjnego, oferującego preferencyjne ceny łączy;
  • udział partnera z branży komputerowej , oferującego tanie komputery;
  • udział producenta oprogramowania bibliotecznego, oferującego upust na system katalogowy;
  • połączenie z innymi projektami realizowanymi w skali ogólnopolskiej;
  • udział niezależnych sponsorów;
  • istniejącą już infrastrukturę.

Nie wyobrażam sobie jednak startu projektu bez wstępnego budżetu rzędu 3 000 000 zł. Sponsorzy niekiedy się wycofują, upusty bywają mniej korzystne, niż się wydawało, zaś często pojawiają się nieprzewidziane koszty. Dużo słyszymy obecnie o problemach finansowych Państwa, jednak rzecz nie polega chyba na oszczędnościach za wszelką cenę, ale na takim wydatkowaniu środków, by były one jak najefektywniej spożytkowane. Nie mam wątpliwości, że w przypadku tego projektu, ta efektywność byłaby zapewniona.

Ad. 7. Najważniejsi są jednak ludzie

Działalność EBIB dość dawno praktycznie wykazała, że w przedsięwzięciach zbiorowych najważniejsze jest zaangażowanie indywidualnych ludzi. Nie zastąpią tego żadne regulacje, ani żaden system gratyfikacji. Mam przekonanie, że w każdej z bibliotek powiatowych (lub innych z terenu powiatu czy regionu) można będzie znaleźć co najmniej jedną osobę, która chętnie weźmie udział w tworzeniu sieci.

W codziennej pracy bibliotekarza trudno znaleźć sposobność do wykazania się nowymi pomysłami i dodatkową aktywnością. Udział w sieci stworzy możliwość zagospodarowania tego potencjału dla pożytku wszystkich bibliotek publicznych, dlatego też oparłbym organizację sieci na poszczególnych ludziach nie zaś placówkach (gdyż oznacza to w praktyce jedynie dyrektorów, którzy są zwykle zbyt zajęci, by czynnie uczestniczyć w codziennej pracy sieci). Kwestia stosunku dyrektorów do działań swoich podwładnych budzi mój największy niepokój. Wydaje mi się, że "cherlawość" bibliotekarskiego życia intelektualnego wiąże się ze strachem przed utratą miejsca pracy, stąd też wypowiedzi są zwykle wyważone, przemyślane, zaakceptowane odgórnie, mające lekko apologetyczny lub "marketingowy" charakter. Dodajmy: są też śmiertelnie nudne.

Nie wiadomo, czy przedstawiona w tym artykule koncepcja ma jakąkolwiek przyszłość, zapraszam jednak zainteresowanych projektem na stronę ebib.oss.wroc.pl/net/ do przekazania nam swoich opinii i nawiązania kontaktu.

Nazwa i logo

Jak można by nazwać sieć łączącą powiatowe biblioteki publiczne? Takie nazwy jak Biblionet czy Libnet brzmią ładnie, ale zwykle są już wykorzystane przez inne projekty lub sieci bibliotekarskie (jeśli nie w Polsce to w Europie). Pożądane byłoby użycie końcówki "net", gdyż oznacza to sieć i jest łatwo czytelne, również w skali międzynarodowej. Moja pierwsza propozycja to "bpnet" (od Bibliotek Publicznych), niestety nie brzmi to najlepiej, gdyż trzeba by w wymowie stosować formę "bepenet". Autorów innych pomysłów oraz chcących wyrazić opinię zapraszam na stronę podaną powyżej. Uzdolnionych plastycznie zapraszam też do opracowania logo sieci. Nie możemy ogłosić konkursu z nagrodami, ale obiecujemy promocję i ochronę praw autorskich.

Sieć publicznych bibliotek powiatowych wobec innych projektów

Przedstawiona tutaj koncepcja nie jest pierwszym projektem na ogólnopolską skalę. Wspomniany już Biblionet również zmierza do zbudowania ogólnopolskiej sieci opartej na komputerach i Internecie. Projektem o podobnym charakterze do sieci bibliotek powiatowych jest też Społeczna Edukacyjna Sieć Bibliotek (biblioteka.edu.pl). Zachęcam do zapoznania się z tą koncepcją bo jest ona szersza od zaproponowanej tutaj i nic nie stoi na przeszkodzie, by dana biblioteka była składnikiem obu sieci. Sieć zaproponowana w tym artykule ma nieco inne, skromniejsze zadania, ale z drugiej strony ma ona zmierzać do kompletności w pokryciu swoim oddziaływaniem całej sieci bibliotek publicznych. Niewykluczone, że sieć powiatowa stanie się składnikiem Społecznej Sieci Edukacyjnej, która w tym roku uruchamia już pierwsze pilotowe wdrożenia. Opisany wcześniej budżet dotyczył sytuacji natychmiastowego i niezależnego uruchomienia całej sieci, gdyż jest ona bibliotekarstwu publicznemu w Polsce bardzo potrzebna i to już teraz! Nie wyklucza to jednak jednoczesnego budowania takiej sieci z tych bibliotek, które już funkcjonują w Internecie z tymczasowym centrum na serwerze EBIB lub zaprzyjaźnionej z nami Interkl@sy (www.interklasa.pl).

Rozmiar: 45 bajtów
 

Przypisy:

  1. Z danych zawartych na stronie Związku Powiatów Polskich (http://www.zpp.pl/) w dniu 10.08.2001
  Na początek
Rozmiar: 45 bajtów


EBIB 8/2001 (26), Wiosna bibliotek publicznych czy stracone złudzenia?
    A.Radwański, Aktywizacja sieci bibliotek publicznych w Polsce:   www.ebib.pl/2001/26/radwanski1.html