Henryk Hollender, Jolanta StępniakDostęp do informacji na Uniwersytecie Warszawskim: co zmienia nowy gmach BUW?Nowy gmach Biblioteki Uniwersyteckiej, efektowne przedsięwzięcie na warszawskim Powiślu, wbrew pozorom jeszcze nie zakończone - jako że w chwili pisania niniejszego artykułu daleki od pełnego wyposażenia jest Oddział Zabezpieczenia i Konserwacji, a zbiory specjalne po niedawnej przeprowadzce dopiero szykują się do rozpoczęcia regularnej działalności - powinien poprawić warunki korzystania ze zbiorów i usług wszystkim członkom społeczności akademickiej UW. Projektując nową bibliotekę, zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że pasywne potraktowanie hasła "poprawiania warunków", spowoduje znaczne ograniczenie spodziewanej zmiany jakościowej. Łatwo było wyobrazić sobie, że nowy gmach oznaczać będzie dostępniejsze magazyny, więcej miejsca i racjonalniejszą logistykę dla zespołów opracowujących zbiory, czy choćby wypożyczalnię z większą liczbą równocześnie czynnych stanowisk (w "starym BUW-ie" nie mieściły się więcej niż trzy, a przecież zadaniem wypożyczalni jest również prowadzenie zapisów do biblioteki). Można też było oczekiwać, że Inwestorzy - Fundacja Uniwersytetu Warszawskiego i Ministerstwo Edukacji Narodowej - znajdą sposób, by poprawić infrastrukturę komputerową Biblioteki, bez czego nowy gmach nie miałoby sensu. Wszyscy ponadto zasadnie oczekiwali, że w nowej Bibliotece będzie lżej pracować: wygodne rozmieszczenie wszystkich agend obok siebie, czy typowa dla bibliotek uczelnianych, przyjemność spotykania znajomych i nieznajomych w intrygującym wnętrzu, to walory oczywiste i w dużym stopniu spełnione. Zmiana jakościowa miała sięgać głębiej, wynikająca z zabiegów nie polegających jedynie na przeniesieniu Biblioteki do nowych murów, lecz na wdrożeniu nowej organizacji pracy oraz nowej drogi książki i czytelnika. Nie miejsce tu na rozważanie, ile z tych zmian dałoby się tak naprawdę zrealizować w starym budynku, gdyby poczucie mobilizacji, wywołane perspektywą przeprowadzki, zastąpić inwencją i żelaznym samozaparciem, gdyby w starym budynku możliwe było otrzymanie nowej wersji systemu komputerowego, umożliwiające równoczesne otwieranie sesji przez więcej niż osiemdziesięciu użytkowników (obecnie system teoretycznie przyjmuje 256). Nie zdołamy też opisać wszystkich sytuacji szczegółowych. Choćby wspomniana przed chwilą nowa wypożyczalnia z czterema stanowiskami komputerowymi do rejestracji wypożyczeń i wydawania kart bibliotecznych wcale nie okazała się skuteczną bronią w walce z kolejkami - po części dlatego, że przybyło osób na nowo zapisujących się do biblioteki. Wyjaśnijmy to: poprzednio można było korzystać z katalogów nie oglądając się na szatnię i nie prosząc o kartę biblioteczną, teraz zaś wkraczając do umieszczonych centralnie katalogów jest się już praktycznie w całej Bibliotece, zatem od wszystkich wchodzących po raz pierwszy oczekujemy, że wyrobią kartę biblioteczną, bez której bowiem nie zapraszamy ich nawet do stanowiska informacyjnego, umieszczonego tuż za wejściem. Kartę otrzymuje każdy, kto podpisem potwierdzi gotowość do przestrzegania regulaminu, ale i tak dla niektórych, bardzo spieszących się gości, jest to odbierane jako znaczne utrudnienie. Taka jest cena, jaką płacimy, razem z użytkownikami za możliwość korzystania z prawie 200 tys. wol. książek i tytułów czasopism (z miejscem na 1,5 miliona), ponad 100 pecetów i 600 miejsc siedzących w wolnym dostępie do zbiorów. Czas już zatem zapytać, czy transakcja okazała się korzystna. Jak wiadomo, wolny dostęp w wersji przyjętej w naszej Bibliotece, oznacza możliwość swobodnego organizowania warsztatu pracy z dowolnych oferowanych przez bibliotekę materiałów, w tym także elektronicznych, w dowolnym punkcie przestrzeni publicznej gmachu. Mamy wrażenie, że nasi użytkownicy szybko i ze smakiem nauczyli się konsumować stworzone im możliwości, budząc w nas szacunek, m. in. umiejętnością organizowania pracy zespołowej. Widzimy, że książki są szanowane, choć w nowej Bibliotece szybko zapanował nieco odmienny styl bycia: każdy zakamarek jest wykorzystany przez jakąś obłożoną książkami - często także własnymi - osobę lub grupę osób, której do pełnego skupienia absolutnie niezbędny jest telefon komórkowy, walkman lub discman, butelka z napojem i zdjęcie butów. Nie wiemy jeszcze, jak dalece nasi czytelnicy potrafią korzystać z stosowanej przez nas Klasyfikacji Biblioteki Kongresu, jako narzędzia orientacji w uniwersum piśmiennictwa, choć widzimy, że radzą sobie. Liczymy, że rozwój studiów interdyscyplinarnych, praktyka studiowania na dwóch kierunkach i coraz rozleglejsze korzystanie z dwustopniowego rytmu studiów (licencjat magisterium) znajdzie cichego sojusznika w wolnym dostępie i w zastosowanym układzie, który - przy całej swojej niespójności i dziwactwach metodologicznych, daje niekiedy interesujący wgląd w mechanizmy pokrewieństwa dyscyplin naukowych i nurtów piśmiennictwa. Wzmocnimy ten walor, umieszczając niebawem na półkach odsyłacze od miejsc, w których czytelnik mógłby się spodziewać jakiejś książki czy grupy książek, do miejsc, w których one faktycznie stoją. Obecnie kończymy także opóźnioną realizację systemu informacji wizualnej. Rozmieszczenie w wolnym dostępie zbiorów sklasyfikowanych, stwarza możliwość "pozakatalogowego" poszukiwania odpowiednich materiałów, co ma miejsce wtedy, gdy użytkownik określa w języku klasyfikacji swoje zapotrzebowanie i - odnajdując odpowiednie półki - przegląda pewną liczbę mieszczących się tam woluminów. Zatem wolny dostęp poszerza liczbę dostępnych kluczy wyszukiwawczych, intensyfikuje kontakt użytkownika ze zbiorami, i w rezultacie, skłaniając być może do rezygnacji z pewnej liczby przewidzianych do lektury książek, daje do ręki zamiast nich - wiele innych, co kończy się częstokroć wizytą w wypożyczalni i utrudnia radykalne skrócenie kolejek. Dodajmy, że poszukiwanie materiałów, przy wykorzystaniu klasyfikacji przedmiotowej, jest również możliwe w katalogu komputerowym BUW. Posłużenie się indeksem sygnatur ("C") daje kompetentnemu użytkownikowi możliwość automatycznego budowania bibliografii węższych lub rozleglejszych zagadnień. Będziemy śledzić, jak użytkownicy posługują się katalogiem komputerowym i w jakim stopniu klasyfikacja i język haseł przedmiotowych uzupełniają się wzajemnie. Choć sprawa wolnego dostępu w BUW zyskała pewien rozgłos, nie sądzimy, by jej charakter był rewolucyjny. Użytkownicy Biblioteki byli już przyzwyczajeni do dużego księgozbioru podręcznego w czytelniach, dostępnego właściwie bez kontroli bibliotekarza, rozstawionego dziedzinowo, a w obrębie dziedziny - według numerus saltans, grupującego intuicyjnie książki rzeczowo pokrewne. Układ ten, antycypujacy niejako nasza obecną organizację zbiorów, niestety nie wzbudził nigdy żadnego zainteresowania bibliotekoznawców. Wolny dostęp w BUW nabierze rumieńców po napełnieniu półek, na których wciąż jeszcze jest miejsce na ponad milion jednostek, także takich, które obecnie zalegają w magazynie kompaktowym, czekając na sklasyfikowanie. Sporo obiecujemy sobie także po planowanym dopuszczeniu pracowników naukowych do kolekcji Gabinetu Zbiorów XIX wieku, gdzie kwestia układu nie jest jeszcze rozstrzygnięta, jest jednak oczywiste, że nie będzie to Klasyfikacja Biblioteki Kongresu. Podstawowym jednak problemem dla BUW jest dostęp do informacji w obrębie całego, pięćdziesięciotysięcznego uniwersytetu. Z tym bywa nadal bardzo różnie. Uniwersytet Warszawski ma rozległy system biblioteczno-informacyjny, na który składa się 50 bibliotek, liczących od prawie 200 do kilku tysięcy tomów, co w sumie czyni kolejne 2,4 miliony jednostek, czyli jakby druga BUW, o wyższych jednakże wskaźnikach udostępniania. Trzeba też pamiętać, że pojęcie "kampusu uniwersyteckiego", w odniesieniu do lokali zajmowanych przez UW jest bardzo względne, gdyż uczelnia funkcjonuje w wielu miejscach w Warszawie, tworząc zgrupowania, składające się z jednej lub wielu jednostek organizacyjnych. Wszędzie tam muszą istnieć warunki dostępu do informacji i zasobów bibliotecznych. Biblioteki wydziałowe są na ogół słabo wyposażone w sprzęt komputerowy, i choć nie brakuje go już w wielu jednostkach dydaktycznych uczelni, rzadko kiedy myśli się o tym, by do maszyn" znajdujących się w laboratoriach komputerowych, w gabinetach pracowników, w pracowniach miał dostęp również bibliotekarz. Bibliotekarz, na ogół przejawiający zainteresowania już to naukowe (w obrębie dziedziny uprawianej na danym wydziale), już to urzędnicze, nieczęsto chce sobie dodawać pracy, by "pozabiblioteczne" komputery wykorzystać do celów bibliotecznych, obłożyć materiałami informacyjnymi BUW, szkolić studentów, porobić linki od strony internetowej wydziału do stron bibliotecznych itp. Bibliotekarz jest raczej zajęty zdobywaniem umiejętności w zakresie katalogowania w systemie VTLS, co wynika z planowego wciągania przez BUW do swojego systemu kolejnych bibliotek wydziałowych. Wejście na stronę internetową BUW daje dostęp do katalogów wielu bibliotek bez względu na system: do baz danych Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego, do baz mających swój serwer w Centrum Informatycznym UW i do pokaźnych zasobów czasopism elektronicznych. Wszystkie te usługi - poza łączeniem z katalogami - są nieaktywne spoza UW, choć byłoby sensowne, by były one dostępne z komputerów domowych dla członków naszej społeczności akademickiej, znających hasło, podane przez dystrybutora bazy. Technicznie jest możliwe, aby dostęp ten zapewniał serwer BUW. Prężnie działające Interdyscyplinarne Centrum Modelowani Matematycznego Uniwersytetu Warszawskiego, które dysponując komputerami dużej mocy, udostępnia dla całego środowiska naukowego Science Citation Index, INSPEC oraz bazy biomedyczne, jest wykorzystywane przede wszystkim przez przedstawicieli nauk matematyczno-przyrodniczych, choć np. w bazie MEDLINE można zapewne znaleźć ciekawe materiały z zakresu psychologii, pedagogiki, czy historii kultury. Dostęp do tych danych ma każdy student i pracownik UW przez komputery na własnych wydziałach, a w BUW - każdy użytkownik naszej biblioteki z 30 komputerów z dostępem do Internetu. Wśród materiałów dostępnych ze stron WWW Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego nie ma baz danych na CDROM. Biblioteka prenumeruje je już od 1996 roku, rozprowadzając w sieci uniwersyteckiej (system Ultra*Net - umożliwiający dystrybucję baz danych z lokalnego serwera CD-ROM, umieszczonego w BUW do całej sieci UW). Informujemy o tym fakcie za pomocą ulotek i WWW, ale "pobranie" baz następuje poprzez zainstalowanie odpowiedniego oprogramowania na komputerze użytkownika. Teoretycznie można tę instalację wykonać samodzielnie według instrukcji. Praktycznie było i jest tak, że oprogramowanie to instalują informatycy z BUW. Ograniczenia w dostępie wynikały ze słabej bazy technicznej, jaką dysponowała BUW w starej siedzibie i płynącej stąd obawy, że nadmierne upowszechnianie systemu na UW spowoduje dyskomfort pracy w BUW (np. brak możliwości logowania się do najczęściej wykorzystywanych baz). Obecnie, przy znacząco lepszych parametrach technicznych serwera udostępniającego bazy i lepszej łączności nie ma żadnych przeszkód, aby system ULTRA*NET był dostępny z każdego punktu na Uniwersytecie - nie tylko z Biblioteki. Większość oferowanych baz może być dostępna na całym UW (np. najczęściej wykorzystywana MLA, czy ostatnio zakupiona PsycINfO). Tylko niektóre - jak bardzo popularny LEX, czy polska bibliografia narodowa - z przyczyn technicznych są dostępne tylko na terenie BUW. Intensywnie wykorzystywane - przez katalogujących bibliotekarzy - są bazy bibliograficzne, zwłaszcza Biblioteki Kongresu, natomiast statystyka wykorzystania baz przez użytkowników indywidualnych (nie bibliotekarzy) była i jest przerażająco niska. Na UW nie ma powszechnej świadomości ich istnienia i dostępności, co jest niewątpliwą winą bibliotekarzy, zarówno tych z BUW, jak i tych z wydziałów. Jest również prawdą, że tradycyjnie środowisko akademickie, skupione wokół nauk humanistyczno-społecznych jest mniej zainteresowanie dostępem do informacji bibliograficznej i jeszcze mniej korzystaniem w tym celu z komputerów. Będziemy pracować nad zmianą tego stanu. Planujemy, że do końca bieżącego roku wszędzie tam, gdzie jest łączność internetowa, w każdym "zgrupowaniu jednostek UW", będzie przynajmniej kilka stanowisk udostępniających bazy. Obecnie bazy są dostępne w ok. 20 "punktach" na Uniwersytecie Warszawskim, a w BUW na ok. 50 stanowiskach. Dodatkowym instrumentem zachęcającym do korzystania z baz bibliograficznych może być świadomość, że istnieje możliwość szybkiego dotarcia do wyszukanych dokumentów. BUW prenumeruje obecnie ponad 550 tytułów czasopism w wersji elektronicznej, w tym ok. 400 tylko w takiej postaci. Od początku pracy w nowym gmachu przyjęto zasadę powszechnej dostępności wydawnictw elektronicznych zakupionych dla potrzeb uczelni z każdego komputera zarejestrowanego w sieci UW, z bibliotek, pracowni komputerowych i wszystkich tych miejsc, gdzie jest Internet. Kontrola dostępu następuje na serwerze dostawcy poprzez IP komputera. Czytelnicy wydawnictw elektronicznych znajdujący się fizycznie w BUW mogą korzystać z czasopism elektronicznych bezpośrednio poprzez Internet, kopiować teksty na dyskietkę, przesyłać wyszukane artykuły, korzystając z własnej poczty elektronicznej, a wkrótce będą mogli wydrukować poszczególne artykuły. W najbliższym czasie planowane są koleje zakupy wydawnictw elektronicznych, w tym dostęp do ponad 450 tytułów czasopism wydawnictwa Elsevier, dostęp do najważniejszych gazet i czasopism zagranicznych. Jest jednak oczywiste, że nawet te znaczące uzupełnienia naszych zbiorów zakupami wydawnictw elektronicznych, nigdy nie pozwolą na pełne zaspokojenie potrzeb użytkowników. Konieczne będzie zatem korzystanie również z zasobów innych bibliotek. Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie wraz z kilkoma bibliotekami wydziałowymi pośredniczy w zamawianiu dla studentów i pracowników Uniwersytetu Warszawskiego artykułów z czasopism zagranicznych, których nie ma w zbiorach bibliotek warszawskich. System JASON (Journal Articles Sent On demaNd) umożliwia zamawianie artykułów z około 120 tysięcy tytułów czasopism naukowych z różnych dziedzin gromadzonych w bibliotekach Północnej Nadrenii - Westfalii. Usługa ta jest dostępna dla całego środowiska UW, a zawdzięczamy ją wieloletniej współpracy z Biblioteką Uniwersytetu w Bielefeld. Zamówione artykuły są przekazywane w formie pliku graficznego (teksty są skanowane), również bezpośrednio na konto czytelnika. Czas realizacji zamówienia wynosi od 48 godzin do kilku dni. Z technicznego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, aby BUW realizowała w podobny sposób zamówienia na artykuły z gromadzonych u nas czasopism. Dysponujemy skanerami, które będą już wkrótce pełniej wykorzystywane w pracy Sekcji Wypożyczalni Międzybibliotecznej, a użytkownicy BUW będą mogli samodzielnie skanować potrzebne im teksty, zabierając je na dyskietkach, zamiast wykorzystywać w tym celu kserografy. Biblioteka to jednak ciągle jeszcze przede wszystkim książki, woluminy czasopism i katalogi. Centralny katalog UW obejmuje obecnie kilkanaście bibliotek, poza Biblioteką Główną. W tych bibliotekach, współpracujących przy jego tworzeniu, katalog jest widoczny za pośrednictwem interfejsu EasyPAC. Użytkownicy komputerów w pozostałych bibliotekach, a także w mieszkaniach prywatnych, korzystają z interfejsu Virtua Web Gateway. Jest on atrakcyjniejszy graficznie od EasyPACa i ma lepiej rozwiazaną technikę przesyłania e-mailem wyników wyszukiwania. Wkrótce będzie też możliwe zamawianie książek z klawiatury za pośrednictwem dowolnego komputera z EasyPAC lub z Internetem. Teraz można jedynie dokonać rezerwacji książki - data zwrotu jest bowiem widoczna na ekranie wykazu egzemplarzy. Uruchomienie bezrewersowego zamawiania książek jest cywilizacyjnym imperatywem, ale nie spodziewamy się, że wielu użytkowników z niej skorzysta, większość bowiem książek, znajdujących się w katalogu komputerowym, to egzemplarze w wolnym dostępie do zbiorów, na które i tak nie trzeba wypisywać rewersów. Z usługi tej skorzystają zapewne osoby niepełnosprawne oraz nie przekonane do wolnego dostępu, a może ktoś, kto do naszej Biblioteki wpadnie tylko po drodze. Może także ktoś, kto już dawniej korzystał z zamawiania książek przez telefon lub pocztą elektroniczną. Nie przewidujemy jednak, wzięcia odpowiedzialności za transport książki do czytelnika na jego wydział, czy do domu. Planujemy natomiast udostępnianie w lokalnej sieci UW elektronicznych wersji najbardziej poszukiwanych podręczników i skryptów. W tym roku po raz pierwszy przygotowujemy większą liczbę kart bibliotecznych dla nowo przyjętych studentów, na podstawie danych otrzymanych przez wydziały. Zalecamy bibliotekom wydziałowym przyjmowanie naszej karty, jako karty ogólnouniwersyteckiej, tym bardziej, że zawarty na niej kod paskowy może być czytany także w przypadku posługiwania się innymi systemami bibliotecznymi. W tej jednak sprawie występuje pewnego rodzaju "opór materii". Uspokajamy jednak biblioteki wydziałowe, że przyjęcie wspólnej karty nie musi być równoznaczne z przyjęciem identycznych zasad korzystania w każdej z nich. I to właściwie wszystkie zmiany. Nie sądzimy, by jakakolwiek biblioteka "hybrydowa"" (papier i nośniki elektroniczne) mogła pracować w zasadniczo odmienny sposób niż my. Mamy świadomość, iż poprawy wymagają niekiedy sprawy najprostsze, w dużym stopniu niezależne od tego, czy dysponuje się nowym budynkiem, czy nie - szybkość sprowadzania książek z magazynu, redakcja OPACu, organizacja systemu biblioteczno-informacyjnego w skali uczelni. Jest jednak również prawdą, że nowy gmach zwiększa oczekiwania czytelników wobec operatywności i biegłości bibliotekarzy. Wprowadza też atmosferę, w której wszyscy czujemy się swobodniejsi, lepiej przygotowani do pracy, w pewnym sensie - ważniejsi. Nowe usprawnienia, jakie mamy nadzieję zastosować w ciągu kilku lat, nie będą zatem wynikały wyłącznie z postępu technicznego, który ma tak silny wpływ na rozwój bibliotekarstwa. | ||
|
EBIB s.2/2000 |