Wrocławskie Spotkania Bibliotekarzy Polonijnych
Wrocław, 4-6 lipca 2007

Poprzedni - Spis treści - Następny

            

Małgorzata Góralska
Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego

Rewolucja Gutenberga - przełom cyfrowy. Próba porównania

Gutenberg revolution - digital turn. Attempt of comparison

Abstrakt

W artykule została podjęta próba porównania dwóch przełomów medialnych: wprowadzenia druku do systemu obiegu dokumentów piśmienniczych oraz ekspansji technologii komputerowej, jako nowego środowiska komunikacyjnego. Pierwsza część pracy zawiera omówienie problemów związanych z jednoznacznym określeniem początków zarówno ery druku, jak i ery cyfrowej. Kolejne zagadnienia poruszane w artykule zostały przedstawione w formie analizy różnych prawidłowości towarzyszących kolejnym rewolucjom medialnym. Zestaw ten obejmuje następujące reguły przełomu medialnego zainicjowanego przez pojawienie się nowej technologii:

  1. Członkowie danej społeczności zajmują skrajnie odmienne stanowiska wobec zmian technologicznych wpływających kompleksowo na system komunikacji medialnej.
  2. Jeśli nowe medium staje się ważnym narzędziem dla sił opozycyjnych, władza stara się narzucić własne reguły jego użytkowania.
  3. Nowa technologia nabiera rewolucyjnego charakteru przez system zmian wielokierunkowych (wiążących się z rozwiązywaniem starych problemów i generowaniem nowych).
  4. Przewrót medialny wpływa na rozwój cywilizacyjny, ale jednocześnie przyczynia się do upowszechnienia wiedzy fałszywej oraz uwydatnienia niekorzystnych ze społecznego punktu widzenia zachowań.
  5. Początkowo w nowym środowisku komunikacyjnym częściej pojawiają się treści opublikowane już wcześniej w innej postaci niż takie, które upowszechniane są po raz pierwszy.

W ostatniej części artykułu przedstawiony został sposób kształtowania się kultury książki w początkach ery druku oraz jej przeobrażenia zainicjowane przez technologię komputerową. Charakterystyka ta obejmuje następujący zestaw problemów: wieloegzemplarzowość wydawnictw, kompletność i poprawność tekstu, związki pomiędzy publikacjami oraz organizacja treści książek.

Abstract

In the article there has been made an effort to compare two media breakthroughs: introducing printing to the system of written documents’ circulation and expansion of computer technology as a new communicative environment. The first part of the article includes discussing problems connected with unambiguous establishing of the beginning of printing as well as digital era. Another issues discussed in the piece of writing have been presented in a form of analysis of different regularities accompanied next media revolutions. The set includes following rules of media breakthrough which was initiated by appearing of a new technology:

  1. Members of a certain society takes an extreme different stand on technological changes influencing in a complex way media communication.
  2. If a new medium becomes an important tool for oppositional forces, the authorities try to impose their own rules of using it.
  3. New technology takes revolutionary character because of system of multidirectional changes (connected with old problems solving and generating new ones).
  4. Media revolution influences civilized development but at the same time contributes to disseminating of false knowledge and emphasizes unfavourable as far as social point of view is concerned behaviours.
  5. Initially, in a new communicative surrounding there appear more often published contents which have already been seen in a different form than these ones which become widespread for the first time.
In the final part of the article there has been presented the way of creating a book culture at the beginning of printing era and its transforming initiated by computer technology. This profile includes the following set of problems: multiplicity of publications’ copies, completeness and correctness of texts, relations between publications and organization of books’ contents.


Jednym z podstawowych czynników decydujących o rozwoju cywilizacyjnym ludzkości jest niewątpliwie zdolność poszczególnych jednostek, a także całych społeczeństw, do wymiany idei, doświadczeń oraz informacji za pomocą różnych technik komunikacyjnych. Wraz z postępem technologicznym środowisko medialne człowieka jest wciąż wzbogacane o nowe środki przekazu. Prawidłowość ta nie wiąże się jednak z prostym dodawaniem mediów do systemu komunikacji społecznej. Nowe technologie, nośniki, sposoby produkcji i dystrybucji różnego rodzaju komunikatów, jeśli mają na stałe wejść do repertuaru zjawisk komunikacyjnych, muszą zaoferować odbiorcom możliwości konkurencyjne wobec „starych” narzędzi przekazu, a także potwierdzić swoją użyteczność w dłuższej perspektywie czasowej. Wcześniejsze media również nie pozostają obojętne wobec zmian zachodzących wraz z pojawieniem się nowego środka komunikowania i przekształcają swoje dotychczasowe funkcje. Stąd, gdy kolejne narzędzie przekazu zyskuje na znaczeniu, przeobrażeniu ulega cały system komunikacji medialnej, a wraz z nim stosunek użytkowników do otaczającej ich rzeczywistości. Warto zatem przyglądać się bliżej rewolucjom medialnym, ponieważ decydują one często nie tylko o właściwościach systemu komunikacji międzyludzkiej, ale wpływają również na sposób kształtowania się ludzkiej świadomości, duchowości oraz wiedzy.

Przełom cyfrowy, który nastąpił wraz z upowszechnieniem technologii komputerowej może wydawać się szczególnie atrakcyjnym materiałem badawczym. Wszelkie zmiany bowiem rozgrywają się wręcz na naszych oczach. Jednak z drugiej strony te same czynniki działają na niekorzyść opracowań charakteryzujących początki i perspektywy komunikacji elektronicznej. Analizie przełomu cyfrowego będzie bowiem towarzyszył brak perspektywy czasowej - niezbędnej z punktu widzenia obiektywizmu nauki, która pozwoliłaby dostrzec jego skutki długofalowe. Stąd też, aby uniknąć wróżebnego tonu, warto posiłkować się w tego typu opracowaniach doświadczeniami zdobytymi na podstawie badań poprzednich przewrotów w systemie komunikacji społecznej. Zastanawiając się więc nad wpływem technologii komputerowej na kształt i funkcje komunikacji piśmienniczej (czy też w węższym zakresie: komunikacji typograficznej), powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na jeden z jej najbardziej charakterystycznych momentów przełomowych, który umownie określamy mianem „rewolucji Gutenberga”.

Podjęcie analizy tego typu ujawnia problemy już przy wstępnym rozpoznaniu tematu. Na początku bowiem dobrze byłoby umiejscowić w czasie te dwa przełomowe dla rozwoju cywilizacyjnego momenty. Problematyczna jest jednak nie tylko kwestia daty rozpoczęcia „ery cyfrowej” - pytanie o narodziny kultury druku również budzi wiele wątpliwości. Odwołanie się do wynalazczości Johannesa Gutenberga może wywoływać sprzeciw specjalistów, którzy podkreślają, że już w pierwszych stuleciach n.e. w Chinach wykorzystywano czcionki przedstawiające znaki pisarskie. Jednak rozwój technik drukarskich na Dalekim Wschodzie miał niewielki wpływ na kształtowanie się podstaw typografii w ramach cywilizacji zachodniej, stąd momentu rozpoczęcia ery druku nie będziemy przesuwać w tak odległe wymiary czasowe. Z kolei umieszczenie początków drukarstwa w roku 1450 nie pokrywa się dokładnie ze stanem wiedzy na temat działalności samego Gutenberga. Jan Pirożyński w pracy Johannes Gutenberg i początki ery druku dokładnie opisuje kontrowersje wokół zastosowania w Europie po raz pierwszy wynalazku ruchomej czcionki w procesie wydawniczym i przedstawia następującą propozycję rozwiązania tej kwestii: Johannes Gutenberg mniej więcej w latach 1440-1450 wynalazł w Strasburgu i Moguncji technikę druku za pomocą ruchomych czcionek, a jego odkrycie składało się z wielu elementów - patryc, matryc, przyrządu odlewniczego, stopu metalowego do wyrobu czcionek oraz odpowiednio przystosowanej prasy i farby, która umożliwiała zaczernienie składu drukarskiego[1].

Sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana, jeśli chcemy wskazać na początek ery cyfrowej. Pomińmy w naszych rozważaniach historię technik obliczeniowych sięgającą starożytności, ponieważ nie będzie ona przydatna w kontekście dalszych badań. Rok pojawienia się pierwszego komputera - 1946 - nie do końca rozwiązuje problem, ponieważ trudno uznać całą tę maszynerię, jaką był ENIAC (ważącą 30 ton, zajmującą 72 m2 powierzchni i pobierającą moc 140 kWh[2]) za narzędzie, które w błyskawiczny sposób mogłoby zmienić system ludzkiego komunikowania. Tym bardziej, że sprzęt ten w zamyśle jego konstruktorów był przeznaczony do wykonywania skomplikowanych obliczeń na potrzeby armii Stanów Zjednoczonych. Dalej mamy cały szereg udoskonaleń obejmujący komputery drugiej generacji (1959–65), w których tranzystory wyparły lampy elektronowe; trzeciej (1965–75), dla których podstawą stał się układ zawierający kilka współpracujących ze sobą elementów elektronicznych oraz czwartej (od 1975), zawierające układy scalone wielkiej skali integracji[3]. Urządzenia ewoluowały pod każdym możliwym względem i stanowią obecnie bardzo zróżnicowaną grupę (począwszy od superkomputerów o wielkiej mocy obliczeniowej, przez minikomputery, aż po mikrokomputery, które wykorzystujemy niemal codziennie zarówno w sprawach zawodowych, jak i rozrywkowych). Obraz ten niewątpliwie należałoby jeszcze uzupełnić o dane dotyczące rozwoju sieci komputerowych (w tym samego Internetu), jednak nie wydaje się, że ta periodyzacja przybliżyłaby nas do wyjaśnienia kwestii - kiedy rozpoczyna się era cyfrowa? Być może czynnikiem, który mógłby przyczynić się do rozwiązania tego problemu, jest kryterium powszechnej dostępności danego narzędzia przekazu. Stąd też w literaturze przedmiotu początek cyfryzacji komunikacji społecznej często przypada na lata 80. ze względu na standaryzację i upowszechnienie komputerów osobistych, które wówczas miało miejsce. Jeśli jednak pozostaniemy przy koncepcji wynalazku, jako tego elementu, który inicjuje konkretny przełom medialny, otrzymujemy około 500 lat różnicy pomiędzy rewolucją druku i komputera.

Kolejnym problemem, który nasuwa się przy badaniu specyfiki przełomów medialnych jest analiza ich przebiegu oraz próba odnalezienia wspólnych wyznaczników.

Reguły przełomu medialnego zainicjowanego przez pojawienie się nowej technologii

1. Członkowie danej społeczności zajmują skrajnie odmienne stanowiska wobec zmian technologicznych wpływających kompleksowo na system komunikacji medialnej

Chociaż bardzo szybko dostrzeżono doniosłość i przełomowość druku, nie zawsze wynalazek ten przyjmowano z równym entuzjazmem. Obok wielu pochwał sztuki drukarskiej (przepiękna sztuka, sztuka nowa i genialna, umiejętność nad umiejętnościami[4]) dysponujemy również świadectwami prób zdyskredytowania jej wartości, między innymi poprzez podkreślanie zalet ręcznego kopiowania tekstów. Johannes Trithemius poświęcił cały traktat De laude scriptorum (Moguncja 1494) ukazaniu potrzeby podtrzymania dotychczasowej tradycji przepisywania rękopisów[5]. Wśród argumentów przemawiających na rzecz ręcznego kopiowania tekstów znajdują się takie, jak: pożyteczne zajęcie dla rąk, zachęta do pilności, kultywowanie pobożności, pogłębienie znajomości Pisma Świętego itd. Z niektórymi z nich nie sposób polemizować, inne - z perspektywy czasu mogą dziś budzić wręcz rozbawienie (jak np. przekonanie o dłuższej żywotności pergaminowego rękopisu niż zadrukowanego papieru, który według Trithemiusa miał przetrwać zaledwie 200 lat)[6]. Druk stanowił tak odmienne zjawisko wobec dotychczasowych doświadczeń wypracowanych na gruncie kultury rękopiśmiennej, że niekiedy jego rodowód wywodzono wprost od sił piekielnych. Często jako przykład takiego podejścia przytaczana jest w literaturze przedmiotu historia wyprawy Johanna Fusta do Paryża, podjęta w celu sprzedaży drukowanych egzemplarzy Biblii. Kiedy ten współpracownik Gutenberga pojawił się w mieście, zazdrośni handlarze książek rękopiśmiennych wezwali straże, tłumacząc, że tak duża ich liczba mogła się znaleźć w posiadaniu jednego człowieka tylko za sprawą diabelskiej sztuczki[7]. Gwoli ścisłości należy dodać w tym miejscu, że sztuce drukarskiej przypisywano również boską proweniencję[8].
Te skrajne emocje towarzyszące pojawieniu się nowego sposobu produkcji dokumentów piśmienniczych przypominają w pewnym sensie dzisiejsze kontrowersje związane z technologią komputerową. Dla całkiem sporego grona entuzjastów „nowych mediów” jedynie komputery stanowią satysfakcjonujące narzędzie komunikowania i bez zbędnych sentymentów pożegnali się już oni ostatecznie z erą druku. Z drugiej strony teoretycy kultury, ale też stali użytkownicy papierowych zasobów piśmienniczych, wciąż podkreślają nieprzemijalność wartości reprezentowanych przez tradycyjne publikacje. Różnorodność reakcji towarzyszących wprowadzaniu i upowszechnianiu nowej technologii, zmieniającej kształt dotychczasowego systemu komunikacji społecznej, wydaje się więc stałym elementem okresu przełomu. Co więcej, można wręcz odnieść wrażenie, że całkowicie dyskredytujące nowe medium opinie służą raczej „oswojeniu” rewolucyjnej technologii oraz pojawiających się wraz z nią zmian niż chęci zahamowania postępu i często wraz z upływem czasu zanikają. Choć trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że wprowadzenie nowego środka przekazu do powszechnego obiegu komunikacyjnego, jego ogólna akceptacja, wcale nie oznacza, że nie będzie on poddawany stałej krytyce.

Warto w tym miejscu podkreślić, że najszybciej i najchętniej dostosowują się do nowej sytuacji komunikacyjnej ludzie młodzi. To oni, czasem wręcz entuzjastycznie, czerpią najwięcej korzyści z możliwości stwarzanych przez nową technologię i często w efekcie odrzucają stary system wartości upowszechniany w ramach dotychczasowego medium. Mogłoby się wydawać, że jest to prawidłowość charakterystyczna dla współczesności, w której wiedza i doświadczenie życiowe zastępowane są przez zdolność obsługi urządzeń elektronicznych, ale okazuje się, że swoisty upadek autorytetów i początek kultu młodości miał miejsce również w momencie wprowadzania druku[9]. Utalentowani uczniowie nie musieli już bowiem opierać swojej edukacji na umiejętności przyswajania słów mistrza, ponieważ porównywalną wiedzę uzyskiwali z książek (czasem wręcz podkradanych swoim nauczycielom)[10].

2. Jeśli nowe medium staje się ważnym narzędziem dla sił opozycyjnych, władza stara się narzucić własne reguły jego użytkowania

Inny zespół zagadnień wiąże się z wykorzystywaniem mediów do upowszechniania różnego rodzaju ideologii. Jednym z bardziej znamiennych skutków druku był niewątpliwie rozwój protestantyzmu. Począwszy od Marcina Lutra sztuka drukarska wspomagała działalność ruchów reformatorskich w ramach zachodniego chrześcijaństwa. Mogłoby się zatem wydawać, że ta nowa technologia stanowiła nieujarzmiony żywioł, wobec którego władze Kościoła rzymskiego pozostawały bezsilne. Tak się jednak nie stało, ponieważ Kościół nie tylko wykorzystywał druk na własne potrzeby, ale starał się go wręcz podporządkować władzy katolickiej, poprzez takie mechanizmy, jak: odmowa aprobaty dla nowych edycji Biblii, wymuszenie ograniczenia świeckich lektur oraz wprowadzenie Indeksu ksiąg zakazanych i reguły „imprimatur”[11].

Za pomocą technologii komputerowej, szczególnie zaś w środowisku sieciowym, upowszechnianie ideologii odbywa się o wiele łatwiej i szybciej niż to jest możliwe w przypadku innych środków przekazu. Począwszy od komentarzy do artykułów on-line, poprzez blogi, aż po stworzenie własnej witryny WWW trwa ogłaszanie światu własnych opinii i sądów na niemal każdy temat. Wydaje się więc, że Internet jest medium na wskroś demokratycznym - praktycznie każdy posiadający odpowiedni sprzęt oraz podstawowe umiejętności informatyczne nie tylko korzysta z jego zasobów, ale również je współtworzy. Jednak coraz częściej otrzymujemy sygnały, świadczące o tym, że w niektórych krajach władza kontroluje dostęp obywateli do tych treści umieszczanych w sieci, które są dla niej niewygodne. Jednym z takich państw są Chiny, które wymogły blokowanie niektórych wyników wyszukiwania w różnych serwisach - np. w popularnej wyszukiwarce Google.

Zastanawiająca w tym kontekście, i wielce znamienna, jest refleksja Elizabeth L. Eisenstein, autorki Rewolucji Gutenberga - jednego z ważniejszych opracowań dotyczących początków kultury druku: Jest coś paradoksalnego w entuzjastycznym przyjęciu zgotowanym drukarstwu przez Kościół. Wynalazek Gutenberga, ogłoszony przez obie strony [katolików i protestantów] jako „sztuka pokojowa”, prawdopodobnie przyczynił się w większym stopniu do zniszczenia chrześcijańskiej zgody i wzniecenia wojen religijnych niż kiedykolwiek którakolwiek z tak zwanych sztuk wojennych[12]. O tym, że wprowadzenie nowego środka przekazu wywołuje skutki niezamierzone przez jego twórców, uprzedzał już Platon w Fajdrosie, przytaczając przypowieść o wynalezieniu pisma przez boga Thota. Jednak aż strach pomyśleć, że technologia komputerowa, która w zamyśle niektórych jej teoretyków miała stanowić rozszerzenie możliwości ludzkiego umysłu[13], tak naprawdę mogłaby się przyczynić do intelektualnego upadku człowieka.

3. Nowa technologia nabiera rewolucyjnego charakteru przez system zmian wielokierunkowych (wiążących się z rozwiązywaniem starych problemów i generowaniem nowych)

Kolejne charakterystyczne zjawisko, pojawiające się wraz z nową technologią, wiąże się z jej predyspozycjami do likwidowania niedogodności towarzyszących użytkowaniu dotychczasowych narzędzi przekazu, co jednak często skutkuje powstawaniem nowych, nieznanych wcześniej, komplikacji. Druk niewątpliwie zmodernizował sposób powielania dokumentów, wprowadził lepszą komunikatywność treści (poprzez standaryzację czcionki, wprowadzenie kart tytułowych, paginacji, indeksów itp.) oraz ograniczył błędy i przekształcenia tekstu pojawiające się w rękopisach[14]. Jednak, ze względu na swój „techniczny” charakter, zastosowanie wynalazku ruchomej czcionki przy produkcji dokumentów piśmienniczych wiązało się z zaangażowaniem znacznych środków i ludzi dysponujących konkretnymi umiejętnościami. Eisenstein opisała tę nową sytuację w sposób następujący: Handlarz manuskryptami, w przeciwieństwie do drukarza, nie musiał martwić się nieczynnymi maszynami lub strajkującymi robotnikami. Natychmiast spostrzeżono, że sam fakt założenia prasy w klasztorze lub w pobliżu siedziby bractwa zakonnego stanowił źródło niepokojów, wypełniających „licznymi zmartwieniami o pieniądze i własność” czas zarezerwowany dawniej na medytację i dobre uczynki[15].

Już więc przy przechodzeniu z kultury rękopiśmiennej do drukowanej okazało się, że za nowe możliwości wynikające z praktycznego wykorzystania zdobyczy technologicznych trzeba zapłacić odpowiednią cenę i współczesnych użytkowników komputerów, stale uaktualniających swój sprzęt i oprogramowanie, nie trzeba raczej o tym przekonywać. Osobną kwestią jest dynamizm zmian technologicznych związanych z drukiem i komputerami, ale to już jest problem na zupełnie inne opracowanie.

4. Przewrót medialny wpływa na rozwój cywilizacyjny, ale jednocześnie przyczynia się do upowszechnienia wiedzy fałszywej oraz uwydatnienia niekorzystnych ze społecznego punktu widzenia zachowań

Trudno charakteryzować rewolucję Gutenberga bez podkreślenia znaczącej roli, jaką odegrał druk w procesie kształtowania się postępu naukowego, światopoglądowego i religijnego. Z tej perspektywy dzisiejsze kontrowersje wokół technologii komputerowej, obarczanej odpowiedzialnością za powstawanie i upowszechnianie różnego rodzaju patologii, mogłyby prowadzić do błędnego wniosku, że efekty wynalazku ruchomej czcionki możemy rozpatrywać jedynie w kategoriach ich pozytywnego oddziaływania na rozwój cywilizacyjny, natomiast komputery ułatwiły rozkwit wszelkiego rodzaju zachowań dewiacyjnych. Oczywiście sytuacja nie jest tak jednoznaczna i to zarówno w odniesieniu do druku, jak i przekazu cyfrowego.

Nowy sposób produkcji tekstów piśmienniczych, za pomocą prasy drukarskiej, przyczynił się do rozwoju wiedzy na różne sposoby. Przede wszystkim uczeni nie musieli dłużej koncentrować się na ręcznym przepisywaniu prac (w tym skomplikowanych tabel, wykresów, nieznanych terminów itd.) - stąd więcej czasu pozostawało im na badania[16]. Ponadto większa liczba publikacji umożliwiła porównywanie tekstów, co z kolei przyczyniło się do przewartościowania dotychczasowych poglądów, a w konsekwencji powstawania nowych idei[17]. Tym niemniej, jak zauważa Eisenstein: Z tego szeroko dostępnego środka korzystali powszechniej pseudouczeni i szarlatani niż uczeni zawodowi, piszący po łacinie, którzy często rezygnowali z oddawania swoich prac do druku. Kiedy ważne rozprawy ukazywały się drukiem, rzadko stawały się bestsellerami[18]. Warto również zaznaczyć, że zwiększona liczba dokumentów piśmienniczych krążących w powszechnym obiegu niekoniecznie prowadziła do automatycznego postępu w nauce lub szerokiej wymiany ogólnokulturowej, ponieważ znaczna część z nich obejmowała teksty szkolne, elementarze, katechizmy, kalendarze oraz literaturę dewocyjną[19].
Nawet w zakresie literatury przeznaczonej dla specjalistów powielanie niektórych tekstów wcale nie musiało oznaczać rozpowszechniania właściwego obrazu świata. Powielanie pism hermetycznych, proroctw Sybilli, hieroglifów „Horapollona” i wielu innych, pozornie autorytatywnych, a w rzeczywistości zwodniczych, pism ezoterycznych działało w przeciwnym kierunku, szerząc wiedzę chybioną, nawet jeśli przygotowującą grunt do oczyszczenia źródeł chrześcijaństwa w czasach późniejszych[20]. Czasem powielana w drukach wiedza mogła okazać się wręcz niebezpieczna dla czytelników pragnących zastosować ją w praktyce, jak na przykład egzotyczne składniki leków wymieniane we wczesnych farmakopeach drukowanych[21]. Z takich przesłanek wypływa też następująca konkluzja Eisenstein: A zatem, gdy rozważamy wpływ drukarstwa na życie umysłowe, nie wolno nam traktować go jedynie jako nowej formy oświecenia. Nowe formy mistyfikacji także zyskały wówczas podatny grunt[22].

Wiarygodność i rzetelność informacji ściągniętych z Internetu często budzi wątpliwości, a on sam nierzadko przedstawiany jest jako jeden wielki „śmietnik”, w którym na próżno można szukać wartościowych treści. Z drugiej zaś strony w niektórych dziedzinach wiedzy ciężar komunikacji naukowej zostaje w coraz większym stopniu przesunięty na łącza sieciowe i doprawdy trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie nowoczesnego ośrodka akademickiego nieposiadającego dostępu do serwisów wydawców, różnorodnych baz danych, sieciowych wersji czasopism naukowych itp.
Wsłuchując się w alarmistyczny ton niektórych wypowiedzi, odnosimy wrażenie, że upowszechnienie techniki cyfrowej przynosi człowiekowi więcej szkody niż pożytku. Jednocześnie obecność komputerów w świecie współczesnym staje się jego nieodzownym elementem, zyskuje usankcjonowanie na wiele różnych sposobów: zajęcia z informatyki w ramach szkolnej edukacji, kontakty z instytucjami wyłącznie przez łącza sieciowe (np. elektroniczna rejestracja kandydatów na studia, do liceów czy nawet przedszkoli) itp. Bez względu na ogólną ocenę wartości merytorycznej zasobów cyfrowych widać wyraźnie, że dla technofobów pozostaje jakby mniej miejsca w obecnej rzeczywistości społecznej, opartej w coraz większym stopniu na wykorzystaniu technologii komputerowej.

Wśród różnych patologii związanych z użytkowaniem nowych mediów niewątpliwie jedną z poważniejszych jest uzależnienie od komputerów. Osoby dotknięte tą przypadłością spędzają mnóstwo czasu przed ekranem monitora, często kosztem zdrowia psychicznego i fizycznego. Trudno obecnie określić, czy tego typu zjawiska będą się nasilały, czy też raczej zanikały wraz z upowszechnianiem technologii komputerowej, ale z pewnością w systemie komunikacji społecznej nie występują po raz pierwszy. Analogiczną sytuację, maniakalnego wręcz korzystania z książek, które łączyło się z szesnastowieczną „eksplozją poznania”, opisuje Eisenstein: Mało który historyk powstrzyma się przed zacytowaniem odpowiednich fragmentów z Marlowe'a lub Rabelais'go, ukazujących, jakie odczucia towarzyszyły popadnięciu w szał czytania i że wiedzę książkową chłonięto tak, jakby była magicznym eliksirem, dodającym z każdym łykiem nowych sił[23]. Stosowne opisy „książkowego szaleństwa” odnaleźć możemy również w późniejszej literaturze pięknej, jak chociażby w Don Kichocie Miguela de Cervantesa.

5. Początkowo w nowym środowisku komunikacyjnym częściej pojawiają się treści opublikowane już wcześniej w innej postaci niż takie, które upowszechniane są po raz pierwszy

Problem wpływu treści mediów na szerzenie się zarówno wiedzy, jak i fałszywych przekonań prowadzi nas ku kolejnej kwestii: wzajemnych zależności pomiędzy zawartością treściową starych i nowych środków przekazu. Badacze często podkreślają, że w ciągu pierwszych stuleci druku stare teksty były powielane częściej niż nowe[24]. Ta prawidłowość widoczna była już w początkowym okresie, ponieważ treści inkunabułów przede wszystkim utrwalały wiedzę zgromadzoną w ciągu średniowiecza, upowszechniały pisma Ojców Kościoła i sięgały do spuścizny antyku[25]. Można wręcz zaryzykować tezę, że chociaż jednym ze skutków długofalowych wprowadzenia nowych narzędzi przekazu jest skierowanie zainteresowań człowieka ku nowym obszarom poznawczym, innym - nie mniej istotnym - jest zachowanie pewnej ciągłości kulturowej poprzez rozpowszechnianie tradycyjnych treści w nowym środowisku komunikacyjnym. Problem przetrwania kanonicznych tekstów z przeszłości nie zależy jednak tylko od tego, czy zostaną one opublikowane w postaci nowego medium. O funkcjonowaniu w powszechnej świadomości archetypów kulturowych decyduje bowiem częstotliwość ich przywoływania w różnego rodzaju tekstach. Przez pięćset lat autorzy niezależnie od siebie powielali coraz intensywniej te same stare przekazy, nawet jeśli każdy z nich donosił o nowych wydarzeniach lub nowych ideach. Jeżeli więc każde ze stu sprawozdań z rozmaitych pól bitewnych będzie zawierało choćby przelotne nawiązanie do Termopil, to w umyśle kogoś przeglądającego te sprawozdania utrwali się stokrotnie obraz nakreślony przez Herodota, natomiast recepcja opisu każdej z pozostałych bitew będzie tylko jednorazowa[26].
Na problem dystrybuowania dawnych tekstów za pomocą nowych narzędzi przekazu można spojrzeć jeszcze z innej perspektywy. Jeśli bowiem zakładamy, że interioryzacja nowej technologii wywołuje w pierwszym momencie swoisty szok kulturowy, rozpowszechniane za jej pomocą dobrze znane dzieła niewątpliwie łagodzą ten dyskomfort.

Czy tę regułę można odnieść również do technologii komputerowej? Wydaje się, że takie projekty, jak: Gutenberg, Perseus, European Library czy Memory of the World potwierdzają tendencje do ponownego odtwarzania dorobku kulturowego ludzkości w nowym środowisku komunikacyjnym.

Kształtowanie się kultury książki w początkach ery druku i jej przeobrażenia zainicjowane przez technologię komputerową

Chociaż wymienione powyżej prawidłowości mogłyby wskazywać na daleko idące podobieństwa rewolucji Gutenberga i przełomu cyfrowego, nie wszystkie elementy tych zmian są zbieżne. Kierunek przekształceń wywołanych przez postęp technologiczny powinien być odmienny wobec dotychczasowych doświadczeń komunikacyjnych - inaczej nowe medium nie byłoby w stanie sprostać konkurencji wcześniejszych środków przekazu. Porównywanie komunikacji drukowanej i elektronicznej w kontekście ich funkcji medialnej grozi jednak pewną dysproporcją. Podczas gdy przekaz typograficzny zastąpił przede wszystkim przekaz rękopiśmienny, technologia komputerowa przejmuje komunikaty funkcjonujące wcześniej w ramach tak różnych mediów, jak: książka, prasa, radio czy telewizja. Nas jednak interesować będą zmiany wprowadzone w komunikacji piśmienniczej, a w tym przypadku najstosowniejszym obiektem badań wydaje się książka. To ona bowiem zdominowała kulturę pisma na wiele stuleci - stała się jej największym osiągnięciem i jednocześnie najbardziej charakterystycznym przedstawicielem. Książka wydaje się właściwym punktem odniesienia z jeszcze jednego powodu - kultura książki nie rozpoczyna się wraz z wprowadzeniem druku, ale jej współczesny kształt niewątpliwie mógł zostać osiągnięty dzięki zmianom wprowadzonym przez wynalazek ruchomej czcionki i zastosowanie prasy drukarskiej. Zwraca uwagę na tę prawidłowość w swojej publikacji Pirożyński: Podsumowując tę część poglądów Neddermeyera, trzeba podkreślić, że początek „ery książki” w Europie wyznacza on na ok. 1370 r. i jest to oczywiście jeszcze era książki rękopiśmiennej, która trwała mniej więcej do 1470 r., a następnie płynnie, bez dramatycznych wstrząsów, przeszła w „erę druku”[27].

Warto zatem przyjrzeć się podstawowym przekształceniom wprowadzonym przez druk w systemie komunikacji piśmienniczej, które na wiele stuleci wyznaczyły kierunek rozwoju kultury książki, a także porównać je ze zmianami zainicjowanymi przez technologię komputerową.

1. Wieloegzemplarzowość wydawnictw

Jedną z najbardziej znaczących zmian było niewątpliwie wprowadzenie wieloegzemplarzowości ksiąg - czyli możliwości zaistnienia jednego tekstu w postaci wielu, niemal identycznych, obiektów. Dzięki tej modyfikacji w produkcji książek dzieła zyskały dłuższy żywot. Przetrwanie tekstów nie zależało bowiem w tamtym okresie w takim stopniu od tworzywa, które wykorzystywano przy ich produkcji[28], jak od ilości egzemplarzy. Co prawda teksty powielano ręcznie, ale wówczas zawsze istniało niebezpieczeństwo pojawiania się zniekształceń w kolejnych odpisach. Ponadto te nieliczne dokumenty rękopiśmienne, które pozostawały w powszechnym obiegu, narażone były na szereg destrukcyjnych czynników, takich jak: wilgoć, robaki, kradzieże i pożary, a także uszkodzenia przytrafiające się podczas lektury. Czasem więc zachowanie dzieła możliwe było jedynie wtedy, gdy było ono chronione od jakiegokolwiek użytkowania[29]. Dopiero druk wprowadził zasadę dostarczania wielu jednakowych woluminów, zawierających ten sam tekst, do rąk czytelników i znacznie uprawdopodobnił możliwość jego przetrwania w kontekście oddziaływania różnych niekorzystnych czynników na poszczególne egzemplarze. To „dobrodziejstwo” w pewnym sensie okazało się również przekleństwem książki drukowanej. Są tytuły, o których czytelnicy ze smutkiem dowiadują się, że „nakład został wyczerpany” i są też publikacje zalegające domowe księgozbiory czy też księgarskie i biblioteczne magazyny, których nikt nie pragnie poznać i z którymi nie bardzo wiadomo, co robić. Tym niemniej, i warto to ponownie podkreślić, multiplikacja dzieł pojawiająca się wraz z drukiem wydatnie przysłużyła się do zachowania piśmiennego dziedzictwa ludzkości.
Technologia komputerowa, w tym zakresie, proponuje nam całkowitą zmianę: jeden egzemplarz dostępny dla wszystkich (przynajmniej jeśli chodzi o publikacje sieciowe, ponieważ tytuły dystrybuowane na płytach CD dalej będą wymagały wieloegzemplarzowości). Jednak ten zwrot, choć rozwiązuje w pewnym sensie kwestię „zbędności” pewnych książek, być może przyczyni się do powstania nowych problemów. Już teraz pojawiają się opinie mówiące o tym, że możemy stracić bezpowrotnie dorobek ery cyfrowej, jeśli nie zostaną podjęte radykalne kroki mające na celu jego zachowanie[30]. Problem ten jest dosyć złożony, ponieważ nie chodzi tu tylko o te zasoby internetowe, które po pewnym czasie znikają z sieci (w tym zakresie podjęto już szereg inicjatyw mających na celu archiwizację stron WWW[31]), ale raczej generalnie o możliwość odczytywania informacji elektronicznej za pomocą stale modyfikowanego sprzętu i oprogramowania komputerowego. Dla niektórych badaczy sytuacja jest wręcz złowieszcza - ponieważ nasza wiedza na temat przeszłości w znacznej części pochodzi z dokumentów, które przetrwały wieki, można mieć poważne wątpliwości, czy przyszłe pokolenia dowiedzą się czegoś o nas ze srebrzystych krążków, jeśli nie będzie już ani jednego komputera, który mógłby je odtwarzać.

2. Kompletność i poprawność tekstu

Niezwykle ważna w kontekście badań nad istotą książki jest kwestia kompletności i poprawności tekstu dzieła. Trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że czynnik ten wraz z drukiem zyskał nowy wymiar. W przypadku książek rękopiśmiennych trudno wręcz mówić o „stabilności” treści utworów ze względu na błędy pojawiające się przy przepisywaniu, a także tendencje kopistów do poprawiania, komentowania i generalnie „udoskonalania” przepisywanego tekstu. Dopiero druk unaocznił faktyczny wydźwięk dzieła opublikowanego z błędami (np. Biblia z 1631 r., w której jedno z przykazań nakłaniało do cudzołóstwa[32]), ponieważ pomyłka pojawiała się nie w jednym egzemplarzu, lecz w wielu. Pewnym rozwiązaniem problemu było wprowadzenie errat, ale dodanie takiej informacji do publikacji odkrywało niedoskonałości pracy drukarza czy autora. Jednak dla wielu z nich dążenie do uzyskania perfekcyjnego tekstu było ważniejsze niż problem z przyznaniem się do jego ułomności: Niektórzy szesnastowieczni wydawcy i nakładcy po prostu powielali stare podręczniki. Ale inni tworzyli siatki korespondentów i zachęcali do dyskusji nad każdą edycją, obiecując niekiedy publicznie, że ogłoszą nazwiska czytelników, którzy nadeślą nową informację lub wyłowią błędy do usunięcia[33].

Technologia komputerowa proponuje nam zupełnie inne podejście do problemu kompletności i poprawności tekstu. Jeśli bowiem nie jesteśmy w stanie ostatecznie wyeliminować błędów, które pojawiają się w finalnej postaci dzieła - książce, a ponadto jej treść może się z czasem dezaktualizować, to należy skończyć z koncepcją „skończoności” publikacji i zapewnić autorom lub redaktorom możliwość stałej ingerencji w jej zawartość. Od strony technicznej, szczególnie w przypadku publikacji sieciowych, wprowadzanie zmian nie stanowi większego problemu. Niektóre systemy zarządzania elektronicznymi kolekcjami dokumentów wręcz zakładają możliwość stałego uaktualniania treści poszczególnych utworów (np. wersjonowanie w bibliotekach cyfrowych funkcjonujących w oparciu o dLibrę). Z kolei bardzo charakterystycznym przykładem dochodzenia do najwłaściwszej wersji tekstu, poprzez dialog pomiędzy autorami a czytelnikami, specjalistami a pasjonatami w danej dziedzinie, jest Wikipedia.

Jednak ten kierunek ewoluowania tradycyjnej postaci książki również wiąże się z pewnymi niebezpieczeństwami. Nie chodzi tu bynajmniej jedynie o hakerów czy też innych internautów mniej lub bardziej świadomie wprowadzających błędne informacje do sieci. Problem jest o wiele bardziej złożony: wykorzystując wiedzę pochodzącą z permanentnie aktualizowanego dzieła, nie zawsze mamy świadomość, z jakiej właściwie jego wersji korzystamy i czy za chwilę informacja ta nie zostanie zmieniona[34]. Jest to więc przede wszystkim problem skali zmian i uaktualnień, a także ich istoty - czy poprawiane powinny być tylko błędne informacje i co właściwie możemy uważać za błąd?

3. Związki pomiędzy publikacjami

Kwestia skończoności i kompletności dzieła książkowego prowadzi nas z kolei do problemu wzajemnych relacji pomiędzy poszczególnymi tytułami. Co prawda właśnie w początkach kultury druku ukształtowało się podejście do książki jako autonomicznego bytu identyfikowanego przez tytuł i stanowiącego efekt działalności intelektualnej konkretnego autora[35], ale ten kierunek rozwoju piśmiennictwa nie oznaczał bynajmniej, że publikacje drukowane miałyby kiedykolwiek tworzyć oddzielne enklawy wiedzy, nie nawiązujące do siebie w żadnym miejscu. Wręcz przeciwnie - właśnie za sprawą rewolucji Gutenberga system ukazywania wzajemnych powiązań pomiędzy ideami, poglądami czy przekonaniami zawartymi w różnych dziełach został na stałe wpisany w strukturę książki w postaci przypisów oraz bibliografii. Inaczej zaznaczano przecież inspiracje lekturą w książkach rękopiśmiennych: refleksje towarzyszące ich odczytywaniu często wzbogacały kolejne przepisywane kopie, stąd komentarze tworzyły jak gdyby nadbudowę tekstu głównego i wchodziły na stałe w skład dzieła. W przypadku książki drukowanej nie było możliwości dodawania tych samych dopisków do wszystkich egzemplarzy, ale jeśli lekturze wydrukowanego tekstu towarzyszyły pewne rozważania, zawsze można było upowszechnić je w postaci nowej publikacji. Sytuację tę Eisenstein scharakteryzowała w następujący sposób: Skończyła się era glosatora i komentatora, nadeszły czasy przypisów i odsyłaczy wiążących książki ze sobą[36].

Mogłoby się wydawać, że w tym zakresie technologia komputerowa podąża w stronę udoskonalenia systemu wzajemnych relacji pomiędzy publikacjami, który został wypracowany na gruncie tradycyjnej kultury książki. Zastosowanie hipertekstowych łączy w przypisach i bibliografiach dokumentów elektronicznych pozwala bowiem nie tylko na sprawdzenie, z jakich publikacji korzystał autor, ale w przypadku utworów sieciowych umożliwia również natychmiastowe ich wyświetlenie na ekranie monitora. Z drugiej strony coraz powszechniejszą praktyką internetową (szczególnie w portalach czy czasopismach on-line) jest udostępnianie czytelnikom miejsca pod tekstem na dopisywanie swoich komentarzy. Wówczas odbiorca zainteresowany tematem dostaje cały „pakiet” wypowiedzi - tekst główny wraz z jego nadbudową, czyli komentarzami.

4. Organizacja treści książek

Kolejnym zagadnieniem, które nasuwa się przy porównywaniu początków kultury druku i komunikacji cyfrowej, są zmiany w zakresie informacji o piśmiennictwie, a także struktury treści zamieszczanych w książkach.
Znacznie zwiększona, wraz z wprowadzeniem druku, liczba publikacji pojawiających się w obiegu czytelniczym zaowocowała nie tylko liczniejszą grupą odbiorców, ale też wdrożeniem mechanizmów pozwalających na dotarcie do konkretnego dzieła lub jego fragmentu. Zarówno w odniesieniu do samej książki (numeracja stron, indeksy itp.), jak i całych kolekcji (katalogi księgarskie) zauważamy coraz większą dbałość o zachowanie określonego porządku informacji w początkowym okresie kształtowania się ery druku. Kwestia zachowania tego systemu w ramach komunikacji cyfrowej jest wielce problematyczna przede wszystkim z tego względu, że większość obiektów komputerowych ma charakter bazodanowy i dzięki indeksowaniu pełnotekstowemu użytkownik może w dowolnym momencie odnaleźć interesującą go publikację lub jej fragment. Innym charakterystycznym elementem tradycyjnej książki, który pojawił się już w inkunabułach, jest karta tytułowa. Ten reprezentacyjny składnik publikacji drukowanych wydaje się jednak wręcz zanikać w środowisku cyfrowym. Dokumenty elektroniczne co prawda dalej identyfikowane są przez tytuł i nazwisko autora, ale funkcję „etykiety” poszczególnych publikacji często przejmują metadane.
Docelowa postać publikacji elektronicznych jest jednak trudna do ustalenia, ponieważ obecnie trwa raczej czas prób i eksperymentów mających na celu wypracowanie pewnych standardów dla jak najlepszego prezentowania informacji tekstowych na ekranie monitora komputerowego. Zresztą tradycyjna postać książki drukowanej, zawierająca charakterystyczny zestaw elementów, również nie pojawiła się wraz z wynalazkiem ruchomej czcionki - pierwsze druki wzorowane były bowiem na książce rękopiśmiennej.

Przedstawiony powyżej wykaz reguł przełomu medialnego oraz zmian wprowadzonych najpierw przez druk, a następnie przez komputery stanowi pewną propozycję opracowania problemu rewolucji technologicznych w systemie komunikacji piśmienniczej. Z pewnością nie wyczerpuje on tematu, jednak złożoność tych zjawisk nie pozwala na ich całościową analizę w tak niewielkiej objętościowo pracy. Tym niemniej warto podejmować tego typu próby, ponieważ to właśnie przełomy medialne decydują, często na wiele stuleci, o kształcie systemu komunikacji społecznej. Inny, nie mniej istotny, powód związany jest z następującą prawidłowością: chociaż twórcy „nowych” mediów często przekonują nas, że ich powszechne użytkowanie będzie się łączyło z wykorzystaniem niepowtarzalnego zestawu możliwości, który sprawi, że nasza egzystencja stanie się prostsza, łatwiejsza i ciekawsza - w rezultacie niewiele z tych obietnic się spełnia. Jednak najwięcej zastrzeżeń może budzić „wyjątkowość” kolejnego przewrotu medialnego, ponieważ jeśli spojrzymy wstecz, okaże się, że tak naprawdę ludzkość powiela wciąż na nowo podobne schematy, i to zarówno w sferze społecznej, jak i komunikacyjnej.

Przypisy :

[1] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg i początki ery druku. Warszawa: PWN, 2002, s. 14.

[2] LIGONNIERE, R. Prehistoria i historia komputerów. Wrocław: Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, 1992, s. 320.

[3] Komputer. In Encyklopedia PWN [on-line]. Warszawa: Wydaw. Naukowe PWN. [dostęp 6 maja 2007]. Dostępny w World Wide Web: http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3924650.

[4] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg…, s. 116.

[5] Tamże, s. 161; EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga. Warszawa: Prószyński i S-ka, 2004, s. 22.

[6] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg…, s. 161.

[7] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 30.

[8] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg…, s. 49, 116.

[9] BURKE, J. Drukarskie prasy, czyli o maszynach do porządkowania myśli. In Antropologia słowa. Warszawa: Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, 2003, s. 497.

[10] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 44.

[11] Tamże, s. 155.

[12] Tamże, s. 154.

[13] Zob. np. ENGELBART, D. A conceptual framework for the augmentation of man`s intellect. 1963.

[14] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg..., s. 162-163.

[15] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 39.

[16] Tamże, s. 28.

[17] Tamże, s. 53.

[18] Tamże, s. 181.

[19] Tamże, s. 56.

[20] Tamże.

[21] Tamże, s. 43.

[22] Tamże, s. 56.

[23] Tamże, s. 52.

[24] Tamże, s. 51.

[25] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg..., s. 141.

[26] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 92.

[27] PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg..., s. 192.

[28] Eisenstein napisała, że produkcja papieru zaspokajała przede wszystkim potrzeby kupców, biurokratów, kaznodziejów i literatów (EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 29). Ponadto pierwsze książki drukowano zarówno na papierze, jak i na pergaminie.

[29] Tamże, s. 83.

[30] Zob. np. BRAND, S. Długa teraźniejszość. Warszawa: W.A.B., 2000 i inne.

[31] Zob. projekty dostępne na stronach WWW: Internet Archive (http://www.archive.org/), European Archive (http://www.europarchive.org/), PANDORA (http://pandora.nla.gov.au/), MINERVA (http://lcweb2.loc.gov/cocoon/minerva/html/minerva-home.html), [dostęp 6 maja 2007].

[32] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 59; PIROŻYŃSKI, J. Johannes Gutenberg..., s. 195.

[33] EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga..., s. 79.

[34] Zob. HOLLENDER, H. Czy świat czeka przyszłość średniowiecza? [posłowie]. In: EISENSTEIN, E. L. Rewolucja Gutenberga...

[35] Dla minstreli nie istniały terminy „plagiat” i „copyright”. Dopiero po wynalezieniu druku zaczęły one mieć znaczenie dla autorów. Tamże, s. 88.

[36] Tamże, s. 52.

            

Poprzedni - Spis treści - Następny

(C) 2007 EBIB

            Rewolucja Gutenberga - przełom cyfrowy. Próba porównania / Annekathrin Góralska, // W: Wrocławskie Spotkania Bibliotekarzy Polonijnych. Wrocław, 4-6 lipca 2007 roku. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, K[omisja] W[ydawnictw] E[lektronicznych], Redakcja "Elektronicznej Biblioteki", 2007. - (EBIB Materiały konferencyjne nr 17). - ISBN 83-921757-6-X. -Tryb dostępu : http://www.ebib.info/publikacje/matkonf/mat17/goralska.php