EBIB 4/1999 (4) - M. Góralska : Fenomen multimediów
ebib 
Nr 4/1999 (4), Multimedia. Artykuł
 poprzedni artykuł następny artykuł   

 


Małgorzata Góralska
Instytut Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego

Fenomen multimediów


Multimedia to określenie, które cieszy się ostatnimi czasy niezwykłą popularnością. Można wręcz odnieść wrażenie, że "multimedia" to magiczne słowo, na brzmienie którego wszyscy zdają się od razu bardziej zainteresowani niż jakimkolwiek innym tematem. Ciężko jednak musiałby napracować się ten, kto chciałby odnaleźć jednoznacznie brzmiącą definicję, wyjaśniającą sens tego hasła. Najbardziej lakoniczne wypowiedzi udowadniają, że wszystko to, co wykracza poza prezentację tekstu i liczb na ekranie komputera, można określić mianem multimedia. Z kolei bardziej rygorystyczne podejście do tego problemu wskazuje na fakt, że multimediami mogą być tylko te przekazy, które jednocześnie zawierają elementy tekstowe, dźwiękowe, obrazkowe, filmowe czy animacyjne. Jednak samo wystąpienie tych czynników w programie nie wystarczy. Nie mogą one bowiem funkcjonować razem na zasadzie przypadkowości, lecz wzajemnego powiązania - ich obecność musi być uzasadniona jednolitą koncepcją całości.

Kariera multimediów zdumiewa tym bardziej, że obraz, dźwięk czy słowo pisane stanowiły formy komunikacji międzyludzkiej niemal od początków cywilizacji. Czy zatem przeglądając jakikolwiek produkt multimedialny zobaczymy zdjęcie, usłyszymy dźwięk, przeczytamy tekst przedstawione w takiej formie, z jaką nikt nie miał jeszcze do czynienia? A jednak słyszymy wciąż o tym, że multimedia stwarzają nowe możliwości zdobywania wiedzy, doświadczenia niepowtarzalnych przeżyć estetycznych czy rozrywkowych. Na czym polega zatem nieodparty urok multimediów ?

Wydaje się, że podstawowe kryteria można sprowadzić do reguły trzech "I"

1. INTEGRACJA

Dzięki komputerom zrealizowano zamysł, którego nie udało się przeprowadzić w pełni za pomocą żadnego dotychczasowego medium. A mianowicie: wykorzystano i połączono wszystkie atrakcyjne właściwości starych mediów i zaoferowano je użytkownikom jako nową jakość. Integracja różnych mediów nie jest bynajmniej obecna jedynie w systemach multimedialnych. W książkach bardzo często odnaleźć można połączenie tekstu i obrazu, w telewizji mamy zarówno dźwięk i obraz ruchomy, jak i ostatnio nawet tekst (dzięki telegazetom). Jednak multimedia to nie tylko połączenie różnych form przekazu, to integracja niejako na wyższym poziomie. Przypatrzmy się na przykład encyklopediom multimedialnym. Już sama nazwa wskazuje na ich proweniencję: z pojęciem "encyklopedia" kojarzy się bowiem zazwyczaj opasłe tomisko zawierające pewien zasób wiedzy, cieszącej się określonym autorytetem. Do encyklopedii sięgamy, gdy potrzebujemy konkretnych informacji, gdy chcemy zweryfikować nasze przekonanie co do natury rzeczy i zjawisk, odnaleźć definicję itd. Często producenci elektronicznych encyklopedii podają nawet tytuł publikacji drukowanej, której treść stanowiła podstawę dla jej cyfrowego odpowiednika. Drugi człon określenia encyklopedie multimedialne podpowiada nam, że mamy co prawda do czynienia z tekstem encyklopedycznym, ale lepiej zilustrowanym - za pomocą dźwięku, animacji czy filmu. Możemy zatem zobaczyć, jak działają opisane urządzenia, jak poruszają się różne zwierzęta, a także jak brzmią słowa i zdania w obcych językach. Wrażenie zatem jest takie, jakbyśmy mieli do wyboru film popularnonaukowy, przyrodniczy czy kurs języka obcego. Wszystko to razem jest bardzo kształcące, ale nie wyczerpuje jeszcze możliwości multimedialnych encyklopedii, bo gdy znudzimy się zdobywaniem wiedzy, zazwyczaj możemy przerzucić się na rozrywkę. Integralnym elementem elektronicznych encyklopedii stają się bowiem wszelkiego rodzaju quizy, gry czy sprawdziany umiejętności. Tak więc w elektronicznych encyklopediach mamy nie tylko integrację różnych mediów, lecz również połączenie komunikatów różnej jakości, różnego autorytetu, przeznaczonych zazwyczaj dla odmiennych typów odbiorców. Inaczej rzecz ujmując, integracja encyklopedii multimedialnych polega również na połączeniu książkowej wiedzy naukowej, telewizyjnego przekazu popularnonaukowego oraz komputerowej gry. Tak więc możemy pokusić się o wniosek, że multimedia zacierają podział na wiedzę naukową, popularnonaukową i rozrywkę.

2. IKONICZNOŚĆ

Cechą programów multimedialnych, doskonale zresztą wyeksponowaną na ekranie komputera zaraz po ich uruchomieniu, jest ich obrazowość i malowniczość. Właściwość ta nie dotyczy bynajmniej tylko wybranych fragmentów tych programów przedstawiających zdjęcia, ilustracje, animacje czy film. Zazwyczaj kolor czy odpowiednie wzory imitujące trójwymiarową fakturę tła są obecne w każdym miejscu multimediów. Nawet tam, gdzie prezentowany jest tekst, rzadko przypomina on swoim wizerunkiem czarno-białą konwencję drukowanych stron. Ponadto coraz częściej mamy do czynienia ze zjawiskiem zastępowania tekstu przez systemem znaków obrazkowych (różnego rodzaju ikonki, strzałki itd.).

Semiotyka przekazu multimedialnego wskazuje na tendencję do promowania obrazowego i znakowego sposobu komunikacji oraz do przemieszczania na plan dalszy komunikatu tekstowego. Jako uzasadnienie i wyjaśnienie takiego stanu rzeczy apologeci technologii multimedialnych często przytaczają popularne powiedzenie, że jeden obraz jest w stanie zastąpić tysiąc słów. Określenie to nie jest jednak w stanie oddać złożoności relacji, jakie zachodzą pomiędzy odbiorcą a przekazywanym komunikatem. Czym bowiem będzie najlepszy nawet obraz bez informacji, czego on dotyczy? Oglądając przepiękny krajobraz na fotografii, reprodukcję wspaniałego dzieła sztuki możemy się nimi zachwycać lub nie, ale dopiero, gdy poznamy nazwę oglądanego przez nas obiektu, jesteśmy w stanie umiejscowić go w tym systemie pojęć i wiedzy, którym dysponuje każdy z nas. Bez nazwy, wyrażonej za pomocą słów, bez tekstu, w którym zawarty byłby sens prezentowania tego czy innego obrazu, nie sposób powiązać dany obiekt z określonym pojęciem i trudno jest utrwalić takie zjawisko nie tylko w świadomości indywidualnej, lecz również zbiorowej. Wiedzieli o tym dobrze już starożytni Egipcjanie, którzy niszcząc posągi, portrety czy imiona swoich wrogów wierzyli, że uśmiercają ich dzięki temu po raz drugi.

3. INTERAKTYWNOŚĆ

Możliwość współpracy użytkownika z komputerowym programem, przystosowania elektronicznej formy przekazu dla potrzeb tego użytkownika, ma zupełnie inny wymiar niż w przypadku innych mediów. Jeśli czytelnik chce aktywnie popracować na tekście danej książki (np. zaznaczyć długopisem czy mazakiem właściwe fragmenty, wyciąć odpowiednią stronę), będzie się to wiązało ze zniszczeniem samej książki. Każde takie naruszenie pierwotnej struktury książki (takiej, jaką uzyskuje ona po zakończeniu procesu wydawniczego) spowoduje spadek jej wartości jako narzędzia przekazu dla kolejnych czytelników. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku filmu - widz nie ma możliwości ingerowania w przebieg akcji (i np. ocalenia ulubionych bohaterów). Jedyny wybór, jaki ma odbiorca powieści czy filmu to przeczytanie (obejrzenie) danej historii albo rezygnacja z lektury (seansu). Schemat ten przełamywany jest w chwili obecnej w telewizji. Scenariusz niektórych programów (takich jak: "Decyzja należy do ciebie") jest wprost uzależniony od wyboru telewidzów.

Programy multimedialne idą jeszcze dalej, ponieważ wręcz zmuszają użytkownika do aktywnego odbioru. Powróćmy do przykładu encyklopedii multimedialnych. Uruchamiając taki program nie sposób (analogicznie do drukowanych encyklopedii) przeglądać hasło za hasłem, strona po stronie. Już na samym wstępie użytkownik musi zadecydować, czy chce przeglądać wszystkie hasła uszeregowane w kolejności alfabetycznej, czy tylko takie, które będą spełniały określone kryteria. Co więcej, użytkownik może w ogóle pominąć tekst haseł i od razu przejść do galerii mediów. Dalej, użytkownik może dowolnie ingerować w obraz prezentowany na ekranie monitora: zmieniać wielkość czy typ czcionki, wydrukować lub wkleić do innego dokumentu odpowiednie hasła, zapamiętać te hasła i stworzyć swój własny wybrany "zestaw encyklopedyczny". Oprócz tych wszystkich możliwości w większości encyklopedii istnieją jeszcze opcje interaktywne, które umożliwiają twórcze podejście użytkownika do prezentowanego zasobu informacji oraz sprawiają wrażenie dialogu z systemem. Z encyklopediami multimedialnymi łączy się zatem specyficzna postawa odbiorcy przekazu: nie zawsze może on być jedynie biernym odbiorcą treści, ponieważ z reguły program wymaga od niego aktywności i kreatywności.

Być może trudno z powyższych słów wywnioskować, czy prezentują one pozytywny, czy też negatywny wizerunek multimediów. Ale ten brak jednoznacznego stanowiska wynika z faktu, że nie sposób w chwili obecnej stwierdzić, jakie będą dalsze losy multimediów w systemie komunikacji międzyludzkiej. Multimedia nie są bowiem formą przekazu, która mogłaby funkcjonować samodzielnie. Są one integralną częścią technologii komputerowej i tylko od jej dalszej interioryzacji zależy przyszłość multimediów. Co prawda apetyty informatycznych potentatów są niezmierzone, jednak jak do tej pory wizja, iż kontakt ze światem, z innymi ludźmi, z całą dotychczasowa wiedzą będziemy utrzymywać tylko za pomocą komputerów, jest jeszcze odległa. Zawziętość, z jaką sprzedawcy technologii cyfrowej przekonują nas, że komputer może zastąpić książkę, gazetę, telewizję czy film, jest wręcz zadziwiająca. Tak jakby nie mogli tego całego wysiłku poświęconego na "zastępowanie" czegoś, przeznaczyć na rozwój naprawdę nowych form przekazu.

Gdzie w tym wszystkim sytuują się multimedia? Wydaje się, że multimedia nie są jakimś końcowym etapem ewolucji środków komunikacji międzyludzkiej, ale raczej przystankiem pośrednim. Multimedia bowiem oferują z pewnością nowe możliwości realizacji twórczego i percepcyjnego potencjału człowieka, nie stanowią jednak czynnika, który w sposób diametralny zmieniałby mechanizmy komunikacji międzyludzkiej. Przypatrując się dokładniej multimediom możemy wręcz stwierdzić, że ich charakterystyczne właściwości w znacznej mierze pokrywają się z kierunkami przemian we wszystkich innych formach przekazu. Pojęcia takie jak integracja, ikoniczność czy interaktywność wykraczają swoim zasięgiem poza multimedia i być może słychać będzie coraz częściej o ich zastosowaniu w innych mediach nie na zasadzie eksperymentu, lecz obowiązujących reguł.


Pierwotny adres: http://www.oss.wroc.pl/biuletyn/ebib04/mgoralska.html
Adres w archiwum: ebib.oss.wroc.pl/arc/e004-02.html

 Początek strony



Fenomen multimediów / Małgorzata Góralska // W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. Bożena Bednarek-Michalska - Nr 4/1999 (4) lipiec-sierpień. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich. KWE, 2001. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2001/4/goralska.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187