EBIB 
Nr 5/2004 (56), Public relations w bibliotekach. Artykuł - inne tematy
  Poprzedni artykuł Następny artykuł   

 


Sławomir Kosieliński
Computerworld

Epitafium Juniora


Z hucznych zapowiedzi wiceministra Wojciecha Szewki dotyczących informatyzacji administracji pozostał jedynie bałagan.

(Artykuł opublikowany po raz pierwszy w tygodniku Computerworld nr 17/621 z dnia 27 kwietnia 2004 roku. Przedruk za zgodą redakcji Computerworld)

Przez dwa lata nie udało się uchwalić ustawy o informatyzacji. Polska Biblioteka Internetowa ośmiesza pomysłodawców i jest zaprzeczeniem idei wirtualnej książnicy. Nigdy nie ruszyły Wrota Polski. Tylko na papierze ujednolicono zasady wymiany informacji między instytucjami rządowymi. Program "Ikonka", mający zapewnić powszechny dostęp do Internetu w gminnych bibliotekach i ośrodkach kultury, okazał się natomiast podstawowym elementem kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego Wojciecha Szewki, wiceministra nauki i informatyzacji.

Ustawowe znaki zapytania

Waldemar Pawlak (PSL) zaproponował, żeby projekt ustawy o informatyzacji po sześciu miesiącach pracy w Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej odesłać do rządu "w celu przepracowania". Tadeusz Jarmuziewicz (PO) uznał, że ustawa o biurokracji elektronicznej jest zbędna i ogłosił, że Platforma zagłosuje przeciw. Na swój sposób tej ustawie sprzeciwiła się Samoobrona. "To bubel legislacyjny" - mówił Kazimierz Wójcik. - "Została ona napisana pod dyktando kilku firm i skorumpowanych urzędników".

Dyskusja w trakcie drugiego czytania ustawy po raz kolejny udowodniła, że nawet posłowie obozu rządzącego nie są doń przekonani, przychylając się do wniosków mniejszości o zagwarantowanie w niej neutralności technologicznej. Mówili o niej, że jest pionierska. "Owszem, tak pionierska, że nikt oprócz nas na taką ustawę się nie zdecydował" - odpowiedział Tadeusz Jarmuziewicz. Tylko Finowie uchwalili ustawę regulującą kontakty drogą elektroniczną między obywatelami a administracją. Ale ta - promowana przez rząd Leszka Millera - pomija obywatela. Skupia się wyłącznie na relacjach urząd - urząd. "Nie ma potrzeby regulować ustawowo pracy urzędów. To wszystko zależy od sprawnego rządu" - twierdzi poseł Jarmuziewicz.

Nadal przyjęte przepisy grożą powstaniem superministerstwa i wzrostem korupcji wśród urzędników. Są także zaprzeczeniem idei samorządności i próbą centralizacji władzy. Na dodatek są niedostosowane do koncepcji rozwoju elektronicznego rządu w Unii Europejskiej, szczególnie pomijają najnowsze osiągnięcia programu IDA II. Waldemar Pawlak uważa wręcz, że Komitet Integracji Europejskiej, uznawszy, iż ustawa nie podlega prawu europejskiemu, wprowadził Sejm w błąd. KIE pomija w ten sposób stanowiska i rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej.

Ustawy próbował bronić minister Michał Kleiber, ale i on przyjął w końcu ton koncyliacyjny. Uznał, że podczas dalszych prac w komisji trzeba wprowadzić pojęcie neutralności technologicznej. Także - w przeciwieństwie do swojego zastępcy - jest skłonny stworzyć radę przedstawicieli biznesu, administracji rządowej i samorządowej oraz organizacji społecznych, która zajęłaby się opiniowaniem standardów informatycznych.

Znamienne, że w tej debacie nie wziął udziału Wojciech Szewko. Powód formalny: jest na zwolnieniu lekarskim. Nieformalny: spodziewana jest rychła dymisja wiceministra (dymisja rządu 2 maja nie pociąga dymisji na szczeblu podsekretarzy stanu), ponieważ Wojciech Szewko rozpoczyna kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego w województwach warmińsko-mazurskim i podlaskim z listy Socjaldemokracji Polskiej (SDPL), gdzie startuje z numerem 1. W ten sposób zdradził Leszka Millera na rzecz Marka Borowskiego, o którym zawsze mówił, że należy do jego frakcji.

A co z ustawą? Sejm odesłał ją do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej. Ma się ona zebrać dopiero 11 maja, gdy powstanie nowy rząd. Wtedy może się okazać, że nowemu premierowi już na niej nie zależy i trafi do kosza.

Poczytaj mi, mamo

W Polskiej Bibliotece Internetowej (http://www.pbi.edu.pl) nie znajdziemy wierszy Czesława Miłosza ani Wisławy Szymborskiej. Nie przeczytamy żadnej książki Stanisława Lema. Zapoznamy się za to z dziełami komunistycznej działaczki Róży Luksemburg i materiałami ze strajków studenckich. Jeśli zaś natrafimy np. na Opis obyczajów za panowania Augusta III Jędrzeja Kitowicza, to warto zwrócić uwagę, na podstawie jakiego wydania została przygotowana jej wersja elektroniczna: 1951? Czyż to nie kpiny?

Posłowie w czasie ostatniej debaty nad ustawą o informatyzacji pytali ministra Kleibera o kontrakt na digitalizację zbiorów zawarty przez firmę Telecomp.

Przypomnijmy, Telecomp Service jest firmą specjalizującą się m.in. w przetwarzaniu dokumentów. Jej roczne przychody kształtowały się dotychczas na poziomie 2 mln zł. W 2003 r. - tylko za wykonanie zlecenia na potrzeby PBI - spółka otrzymała ok. 3 mln zł. Umowa obejmowała cyfrową obróbkę 5000 książek. "Czuję się trochę jak Don Kichot. Muszę działać w pojedynkę" - mówił nam Marek Komarnicki, prezes Telecomp Service. Marzyłoby mu się, aby jego rolą było jedynie wykonanie prac technicznych, a reszta została przygotowana przez bibliotekarzy. Tymczasem są trudności nawet z pozyskaniem książek do skanowania. Pracownicy Telecomp Service musieli sami dokonywać wyboru tytułów do umieszczenia w zasobach PBI. Nad projektem ze strony Telecomp pracuje 50 osób. "Środowisko bibliotekarzy nie chciało do tej pory z nami współpracować. To, co udało się zrobić, powstało tylko dzięki zaangażowaniu nielicznej grupy co odważniejszych bibliotekarzy z mniejszych ośrodków" - oceniał Marek Komarnicki. Podstawowym utrudnieniem w realizacji zlecenia są wciąż nieuregulowane kwestie praw autorskich. Można skanować jedynie książki wydane do 1934 r.

Nic dziwnego, że katalog PBI obejmuje 6 tys. pozycji. Konia z rzędem temu, kto odpowie, ile tam jest naprawdę pełnych dzieł, ponieważ za odrębną pozycję przyjęto nawet osobny wiersz.

Formalnie od 4 marca 2004 r. działa Fundacja Polskiej Biblioteki Internetowej, do której przystąpiły Biblioteka Narodowa, Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie, Politechnika Gdańska, Polska Akademia Nauk, Uniwersytet Jagielloński, Wojewódzka Biblioteka Publiczna - Książnica Kopernikańska w Toruniu oraz Fundacja Nowoczesna Polska. Niech udział tej ostatniej nie dziwi: jej współfundatorem jest Wojciech Szewko, jest zaś prowadzona przez osoby politycznie powiązane z lewicą.

Celem Fundacji jest "promowanie idei powszechnie dostępnego narodowego cyfrowego zasobu publikacji bibliotecznych i archiwalnych o charakterze multimedialnym oraz działanie na rzecz rozwoju Polskiej Biblioteki Internetowej". Ma być zarządzana przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną - Książnicę Kopernikańską w Toruniu.

Sposób wydatkowania publicznych pieniędzy na PBI zainteresował Najwyższą Izbę Kontroli - podczas standardowej kontroli podsumowującej wykonanie budżetu za 2003 r.
Niestety, o jej wynikach dowiemy się dopiero w czerwcu br. Niemniej już teraz można śmiało postawić tezę, że większym pożytkiem byłoby przekazanie poszczególnym bibliotekom funduszy na digitalizację zbiorów w zamian za udostępnienie ich na swoich stronach WWW. PBI pełniłaby wtedy rolę metawyszukiwarki, pobudzając przy okazji aktywność poszczególnych bibliotek. Niestety, ideologia i polityczne kalkulacje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem.

Powszechna internetyzacja

Irena Prokopowicz, kierownik gminnej biblioteki z Dorohuska nad Bugiem, narzeka na problemy z Telekomunikacją Polską. Jej urzędnicy zagubili umowę na łącze stałe do tej gminnej placówki. W konsekwencji trzy komputery zainstalowane w ramach programu Ikonka stoją bezczynnie. Niewiele lepiej jest w roztoczańskim Goraju. Tu także ulokowano w terminie komputery, ale tamtejsi mieszkańcy mogą zapomnieć o szybkim Internecie. Nie ma mowy o podłączeniu Neostrady. Dzieci są zdane na modem 56 Kb/s. W Uniejowie w bibliotece natomiast dostęp do Internetu jest przez łącze ISDN. Strach pomyśleć, jakie miasto zapłaci rachunki za telefon. W czerwcu ma być lepiej. Zostanie podłączone łącze radiowe. Neostrada? Marzenie ściętej głowy. O niej też już nie marzą w mazurskich Wydminach. Komputery - owszem stoją - ale Telekomunikacja Polska stanowczo odrzuciła monity o Neostradę. Dopiero po miesięcznych staraniach biblioteka być może otrzyma ISDN. Centrala w Wydminach jest nowoczesna, ale widać, że TP inaczej rozumie priorytety rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Najlepiej jest w woj. opolskim, gdzie większość gmin korzysta z Neostrady. "Nikt nie skarżył się na łącza" - informuje Leszek Tomczak, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Informatycznego i Politechnicznego, koordynator wojewódzki programu Ikonka. "Może dlatego że po powodzi z 1997 r. została radykalnie poprawiona infrastruktura telekomunikacyjna?" - mówi.

Inaczej należy na to spojrzeć w Podlaskiem. To tutaj zostały przeprowadzone pilotażowe wdrożenia jesienią 2003 r. To tutaj każdą "czytelnię internetową" - jak ładnie się określa - otwierał Wojciech Szewko. Teraz już wiadomo dlaczego. Microsoft przekazał Fundacji Nowoczesna Polska 1 mln zł na komputery. Ta wzięła na siebie całą logistykę. Śmietankę zaś spija Wojciech Szewko, kandydat do Parlamentu Europejskiego z tego województwa. Za publiczne pieniądze zjednywał sobie głosy samorządowców i mieszkańców Podlasia. Ba! Wcześniej posuwał się nawet do nacisków na Telekomunikację Polską, by szybciej instalowała Neostradę na terenie okręgów wyborczych ministra Lecha Nikolskiego oraz tam, gdzie rządził wójt z SLD.

Takie oto są osiągnięcia ustępującego wiceministra Wojciecha Szewki.

 Początek strony



Epitafium Juniora / Sławomir Kosieliński// W: Biuletyn EBIB [Dokument elektroniczny] / red. naczelny Bożena Bednarek-Michalska. - Nr 5/2004 (56) maj. - Czasopismo elektroniczne. - [Warszawa] : Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich KWE, 2004. - Tryb dostępu: http://www.ebib.pl/2004/56/kosielinski.php. - Tyt. z pierwszego ekranu. - ISSN 1507-7187